Grzeczne małe samochody, zwyczajne kompakty, długie gwarancje – z tego słynął dotychczas Hyundai. Rasowych aut sportowych ani zgrabnych coupé raczej nie wspominamy, mimo że Koreańczycy mieli już od 1991 roku w ofercie S-Coupé, a potem jego następców.
Opinia o Hyundaiu jako producencie nudnawych samochodów może niebawem przejść do lamusa. Już atrakcyjny stylistycznie SUV ix35 pokazuje, w którą stronę zmierzają Koreańczycy. Jeszcze wyraźniej widać to po Velosterze. To coupé powstało po to, by sprawiać frajdę.
Kompaktowy sportowiec ma dwoje drzwi po prawej stronie, za to po przeciwnej – już tylko jedne, ale większe. Poza tym styliści zaprojektowali szklany tył dachu tak, że przechodzi w tylną szybę, tworząc przejrzystą kopułę. Do uruchamiania auta służy przycisk pośrodku konsoli. „Chcieliśmy stworzyć coś niezwykłego” – odpowiada na pytania dziennikarzy szef designerów, Niemiec Thomas Bürkle.
To się udało, ale czy takie rozwiązania stylistyczne mają sens? „Ależ tak – mówi Bürkle. – Na przykład: mamy bezpieczny dostęp do wnętrza od strony chodnika. To dość niezwykłe w przypadku coupé.”
Po ilości miejsca z tyłu nie należy sobie zbyt wiele obiecywać. Komfortowo poczują się tu osoby o wzroście nie większym niż 1,70 m, wyżsi muszą pochylać głowy. Pozycja z przodu jest bez zarzutu, a kokpit już na pierwszy rzut oka budzi emocje.
Veloster jednak nie jeździ aż tak spektakularnie, jak wygląda. Ale wystarczająco żwawo i stabilnie. Jego 1,6-litrowy silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa, rozwijający moc 140 KM, potrzebuje wysokich obrotów, żeby nabrać wigoru. Potem walczy dzielnie i rozpędza Hyundaia do 201 km/h. Przy wyższych obrotach wykazuje nieznaczną skłonność do dudnienia.
Na 18-calowych kołach (wersja wyposażeniowa Premium) auto toczy się sprężyście. Bazowy wariant Comfort otrzymał 17-calowe felgi. Sześciobiegowa skrzynia manualna to standard. Wkrótce (u nas na początku 2012 r.) w ofercie znajdzie się za dopłatą przekładnia dwusprzęgłowa – pierwsza tego typu w Hyundaiu.W kwestii pieniędzy Koreańczycy nie znają się na żartach. Ceny zaczynają się od 83,5 tys. zł – za wersję Comfort wyposażoną w: audio sterowane z kierownicy, klimatyzację, alufelgi, 6 airbagów, ESP i wiele więcej.
Topowe Premium kosztuje 96,5 tys. zł i ma dodatkowo m.in. czujniki parkowania tyłem, ogrzewanie przednich siedzeń, skórzano-materiałową tapicerkę i kolorowy wyświetlacz. Dla porównania: za Scirocco ze 122-konnym silnikiem TSI Volkswagen żąda co najmniej 82 790 zł, a na Renault Mégane’a coupé ze 130-konnym silnikiem 1.4 TCe wydamy 71 tys. zł (a w promocji nawet 67 tys. zł). Cóż, Renault i VW mają po bokach tylko dwoje drzwi – co za nuda!
PODSUMOWANIE - Hyundai podjął się trudnego zadania pogodzenia spektakularnego wzornictwa z praktycznymi rozwiązaniami przydatnymi w codziennej eksploatacji. Gratulujemy! Obawy może budzić cena – wyższa niż u konkurencji, choć częściowo usprawiedliwiona bogatym wyposażeniem seryjnym.