Jeszcze kilka lat temu takie coś byłoby niemożliwe. Dziś, za sprawą techniki odłączania cylindrów, staje się rzeczywistością. Przy częściowym obciążeniu jednostki napędowej dwa z czterech cylindrów są odłączane.

Jak to działa?

W dużym uproszczeniu: za pomocą elektrycznych siłowników na wałku rozrządu przesuwane są krzywki zaworowe. W miejscu powodujących ruch zaworów pojawiają się tzw. krzywki zerowe, dzięki którym zawory pozostają zamknięte. Ta technika ma tylko jedną wadę: nie da się jednocześnie jeździć dynamicznie i do tego oszczędzać.

Kierowca musi sam zdecydować, czy chce jeździć sportowo, czy oszczędzać paliwo

Silnik w Polo Blue GT wykorzystuje swój oszczędnościowy potencjał tylko wtedy, gdy pedał gazu jest delikatnie traktowany (w zakresie od 1,4 do 4 tys. obr./min). Oczywiście, zamknięciu zaworów towarzyszy brak iskry na świecy, nie działają też wtryskiwacze. Volkswagen zapewnia, że technika odłączania cylindrów daje o 20 proc. niższe spalanie.

Jeśli jednak kierowca mocniej naciśnie gaz wszystkie cylindry zaczną pracować

Wszystko odbywa się w okamgnieniu – w zależności od aktualnego położenia wałka dołączanie cylindrów trwa od 13 do 36 milisekund. Kierowca nie jest w stanie tego zauważyć – ani przez zmianę akustyki, ani na podstawie nierównej pracy. Nawet w trybie dwóch cylindrów kultura działania jednostki pozostaje na takim samym poziomie.

Reszta to typowe Polo – funkcjonalne i dobrze wykonane

Blue GT ma w standardzie: szersze opony, utwardzone zawieszenie, sportowe fotele i tylny spoiler. Ze względu na wysoką cenę polski dystrybutor VW nie zamierza wprowadzać tej wersji do swej oferty. Przynajmniej nie w tym roku.