Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Testy > Testy nowych samochodów > Volkswagen T6 California – nie tylko na wakacyjne wyjazdy | TEST

Volkswagen T6 California – nie tylko na wakacyjne wyjazdy | TEST

Z czym kojarzą się kampery? Oczywiście z rodzinnymi, wakacyjnymi wyjazdami oraz noclegami na kempingach lub w przygodnym miejscu. To właściwe myślenie, ale okazuje się, że przy odpowiednich gabarytach samochód może służyć także do codziennej jazdy. Właśnie do takich celów nadaje się Volkswagen T6 California.

Volkswagen T6 California – nie tylko na wakacyjne wyjazdyŹródło: Auto Świat / Tomasz Kamiński

Volkswagen T6 California został zbudowany przy wykorzystaniu krótkiej wersji nadwoziowej o długości 4904 mm (bazowa odmiana) i z niskim dachem. Jednak spokojnie, takie wymiary w zupełności wystarczą żeby w sposób mieszkalny rozplanować wnętrze pojazdu.

Co to właściwie oznacza mieszkalne rozplanowanie? Podczas jazdy dwie osoby podróżują z przodu na indywidualnych siedzeniach, a dwie na przesuwanej kanapie. Pierwsze skojarzenie z domową atmosferą daje wyprofilowanie siedzeń. Okazują się wyjątkowo wygodne – zupełnie jakbyśmy siedzieli w dużym pokoju, a nie w samochodzie. Niezależnie czy podróżujemy z przodu czy z tyłu ich wyprofilowanie sprzyja długim podróżom bez najmniejszych oznak zmęczenia czy bólu pleców.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Zwiedziliśmy już w salon, zatem zapraszamy do sypialni. Oczywiście zwiedzimy obie sypialnie. Tak, tak to nie pomyłka. Volkswagen T6 California ma dwa miejsca do spania. Ale po kolei.

Volkswagen T6 California ma dwie sypialnie

Na parterze wystarczy przesunąć kanapę maksymalnie do przodu i położyć jej oparcie. W ten sposób uzyskujemy płaską powierzchnię, na której rozkładamy materac złożony za kanapą. Dzięki temu uzyskujemy tapczan dla dwóch osób. Co ważne ten tapczan jest wystarczająco szeroki, żeby się wygodnie wyspać.

Skoro jest parter to musi być i pierwsze piętro. Nad przednią szybą jest sterownik, w którym wciskamy odpowiedni klawisz i… nic się nie dzieje. Co się stało? Ach prawda najpierw trzeba włączyć zapłon. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce ponownie wciskamy klawisz i dach otwiera się z delikatnym buczeniem. W ten sposób zbudowaliśmy drugą sypialnię. To świetne miejsce do odpoczynku dla dzieci. Musimy jednak opamiętać, że to trochę taki namiot na dachu. Dlaczego to takie istotne? Na pokładzie samochodu mamy wprawdzie kominek… o przepraszam postojowe ogrzewanie, ale nawet po mocnym nagrzaniu wnętrza ciepłe powietrze szybko uchodzi przez materiałowe ściany górnej sypialni.

Z tego powodu nie polecamy noclegu na górze gdy na dworze jest mróz – pociechom może być zimno. Na szczęście podczas naszej eskapady było cieplej (choć, jak na długi majowy weekend kilka stopni powyżej zera to też nie jest rewelacja) i przy wykorzystaniu porządnego śpiwora spało się w komfortowych warunkach. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że na górze było lepiej niż na dole.

Dlaczego? Ponieważ postojowe ogrzewanie jest tak wydajne, że na dole było nieco za gorąco, a na górze – rześko. Przy okazji przekonaliśmy się, że nawiewy od postojowego ogrzewania świetnie sprawdzają się jako suszarka do butów zmoczonych podczas ulewy – po około godzinie obuwie było suchuteńkie.

Volkswagen T6 California – czas na kuchnię i jadalnię

W naszej jeżdżącej willi dzięki zainstalowanej kuchence będziecie samowystarczalni, gdy będziecie chcieli coś upitrasić, a po gotowaniu i jedzeniu naczynia można obmyć w niewielkim zlewozmywaku. Problemu nie ma również z transportem żywności, bowiem na pokładzie znalazła się lodówka.

Przy złej pogodzie można zjeść przy rozkładanym stoliku zainstalowanym pomiędzy przednim a tylnym rzędem siedzeń, a jeżeli aura dopisze miło będzie jeść na zewnątrz chroniąc się pod rozkładaną markizą. Stolik, którego tu używamy zamontowano na przesuwnych, bocznych drzwiach, a rozkładane krzesełka sprytnie ukryto w pokrowcu w tylnej klapie.

Porządny dom (także ten jeżdżący) nie obejdzie się bez garderoby. Tu także mamy mnóstwo szafek, półeczek i pawlacze, w których możemy rozlokować ubranie całej rodziny. Z kolei większe bagaże (łącznie z walizkami) zmieszczą się pod tapczanem.

Volkswagen T6 California – mocna sztuka

Volkswagen T6 California, którym mieliśmy okazję podróżować miał pod maską 199-konną jednostkę napędową, a moment obrotowy na koła przekazywany był za pomocą 7-biegowej dwusprzęgłowej skrzyni. To zestaw, który zachwyca pod wieloma względami. Po pierwsze przy takiej mocy nawet ciężki kamper daje możliwość dynamicznej jazdy.

Do tego powody do radości daje sposób w jaki rozwijana jest moc. Już od obrotów biegu jałowego auto sprawnie rozpędza się, a gdy dalej wciskamy pedał gazu pojazd bez trudu osiąga 100 km/h, później 120, 140… i co ważne nawet przy prędkościach rzędu 160 km/h na pokładzie nie jest przesadnie głośno. Jednak nie zalecamy aż tak szybkiej jazdy. Nie, nie bez obaw nawet wtedy pojazd zachowuje się stabilnie, ale chodzi o kieszeń użytkowników.

Podczas podróży z Warszawy do niemieckiego Legolandu w Gunzburgu samochód spalił 9,4 l/100 km. Jednak podczas podróży nie przekraczaliśmy 140 km/h. Okazało się bowiem, że 120 czy 140 nie robi większej różnicy i spalanie jest na zbliżonym poziomie. Jednak próba jazdy w granicach 160 km/h pokazała, jak duży wpływ na spalanie ma aerodynamika. Pokonywanie oporu powietrza przy takiej prędkości podwyższa konsumpcję do nawet 11,5 l/100 km. Jednocześnie nie zyskuje się zbyt wiele na czasie.

Przy okazji – zbyt długo i tak nie było możliwości szybkiej jazdy, bowiem koniec długiego weekendu w Niemczech pożegnał nas… śniegiem. Niezbędne było zredukowanie prędkości.

Volkswagen T6 California – daje radę w mieście

Volkswagen T6 California nie jest miejskim autem, ale na wstępie zaznaczyłem, że przy gabarytach tego modelu nie ma większego problemu żeby użytkować go na co dzień. I w dalszym ciągu podtrzymuję moją opinię. Manewrowanie wcale nie jest uciążliwe bowiem zwrotność jest na tyle dobra, że ma się wręcz wrażenie jakby auto miało mniejsze gabaryty.

Parkowanie w centrum miasta? No cóż nie jest to popisowa dyscyplina tego modelu, ale na pewno nie będzie z tym większych problemów niż w przypadku limuzyny klasy wyższej. A przecież tego typu aut mnóstwo jeździ po mieście.

Ważne jest jeszcze jedno. Wysokość auta to mniej niż dwa metry, a to oznacza, że nie będzie kłopotu z parkowaniem w podziemnym garażu. Na długość również auto bez kłopotu mieści się na miejscu o standardowych europejskich wymiarach.

Volkswagen T6 California ma jeszcze zaletę w postaci dopracowanego zawieszenia. To bardzo ważne w przypadku kampera żeby pasażerowie czuli się komfortowo. Podwozie świetnie tłumi wszelkie nierówności nawierzchni. Obniżenia komfortu jazdy nie powodują ani drobne poprzeczne wyboje, ani duże garby. Na szczęście konstruktorzy nie przesadzili z miękkością układu jezdnego i na zakrętach nie odczuwa się nadmiernych przechyłów wysokiego nadwozia. W opanowaniu auta pomaga dodatkowo precyzyjny układ kierowniczy.

Volkswagen T6 California – oj, będzie drogo

Przejdźmy teraz do najmniej przyjemnej części użytkowania Californii – do kosztów. Zaznaczyliśmy, że podczas naszej podróży samochód potrzebował średnio 9,4 l/100 km. Trasa w obie strony liczyła około 2200 km i niezbędne były dwa tankowania w Polsce i dwa w Niemczech. Łącznie na pokonanie tej trasy potrzeba prawie 207 litrów oleju napędowego. Przy średniej cenie litra 5,5 zł (co ciekawe u naszych sąsiadów na stacji zostawiliśmy mniej pieniędzy za każdy litr – ok. 5,46 zł, podczas gdy w Polsce – 5,54 zł). To oznacza łączne wydatki na paliwo ok. 1150 zł. Załóżmy, że samochód nie jest nasz, lecz skorzystaliśmy z wypożyczalni kamperów, to za każdą dobę zapłacimy co najmniej 400 zł.

Jednak to wszystko i tak niewiele w porównaniu z wydatkiem jaki trzeba ponieść jeżeli kupuje się taki pojazd. Testowany przez nas Volkswagen T6 California występował w najbogatszej odmianie Ocean. Cena takiego pojazdu to 277 225 zł. Jednak na pokładzie było jeszcze opcjonalne wyposażenie za 71 355 zł, a to oznacza, że auto kosztuje 348 580 zł. Jak widać jazda niedużym kamperem (niezależnie na co dzień, czy tylko na wakacje) to przyjemność dla zamożnych klientów.

Volkswagen T6 California – nasza opinia

Większość kamperów jakie spotkaliśmy na kempingu to auta większe od naszego (porównywalne z VW Grand Californią zbudowaną na bazie Craftera). Jednak moim zdaniem wybór auta takiego jak California może okazać się bardziej praktyczny. Duże kampery są wprawdzie przestronniejsze, ale za to są droższe, a ich użytkowanie ogranicza się do wakacyjnych wojaży. Natomiast Californią nie tylko możemy wybrać się 4-osobową rodziną na długi weekend czy na wakacje, lecz także dzięki mniejszym gabarytom da się nią jeździć na co dzień. No i zmieści się do garażu.

Volkswagen T6 California – dane techniczne:

Silnik/liczba cylindrów t.diesel/R4
Moc 199 KM przy 3800 obr./min
Moment obrotowy 450 Nm przy 1400 obr./min
Skrzynia biegów aut. 7
Prędkość maksymalna 200 km/h
Średnie zużycie paliwa 8,6 l/100 km
Dł./szer./wys./rozstaw osi 4904/1904/1990/3000 mm
Masa własna/ładowność 2634/446 kg
Masa przyczepy z hamulcem/bez hamulca 2500/750 kg
Średnica zawracania 11,9 m
Cena testowanego egzemplarza 348 580 zł
Tomasz Kamiński
Tomasz Kamiński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków