Niebieska pigułka z reklamy Fiata 500X zadziałała. Stylizowany na „pięćsetkę” crossover skutecznie przyciąga wzrok nie tylko kobiet. Niestety, do wersji z napędem na przednią oś i bazowym wolnossącym benzyniakiem 1.6 E-Torq mamy kilka zastrzeżeń.
Już pierwsze kilometry uświadamiają, że 110 koni mechanicznych nie radzi sobie z autem o masie blisko 1300 kg (500X w tej wersji silnikowej rozpędza się do pierwszej „setki” w 11,5 s). Sytuacja poprawia się nieco po wybraniu trybu sportowego, który m.in. przyspiesza reakcję auta na gaz i usztywnia układ kierowniczy (w systemie Drive Mode dostępne są jeszcze tryby Normal i All Water).
Niestety, mimo wszystko poganianie skromnego stadka koni nie przynosi oszałamiającego efektu poza... wzrostem spalania. I tu niestety kolejne rozczarowanie. Fiat do sprawnego poruszania się po mieście potrzebuje ponad 10 l/100 km, na trasie jego apetyt spada zaledwie o 2 litry.
Te wyniki znacznie odbiegają od danych producenta. Po części można to tłumaczyć szerokimi, 18-calowymi kołami w rozmiarze 225/45 – nie polecam tej opcji, zwłaszcza że 500X wyposażono w sztywno zestrojone zawieszenie i dość twarde fotele.
Włoski crossover w tej konfiguracji ma jednak istotną zaletę – cenę. Model z bazowym wyposażeniem Pop (jeździliśmy wersją Lounge) kosztuje teraz 59 900 zł.
Fiat 500X 1.6 E-Torq - nasza opinia
Choć nie jestem miłośnikiem kolejnych wariacji na temat „pięćsetki”, doceniam włoskiego crossovera. 500X jest na tyle udanym autem, że mogę mu wybaczyć zbyt twardo zestrojone zawieszenie. Ogólną ocenę obniża jednak silnik.