Zadania i oczekiwania z nimi związane niby takie same, a sposoby ich osiągnięcia zupełnie różne. Renault poszło "na skróty". Zmieniono częściowo już produkowany od jakiegoś czasu model Scénic, dołożono napęd na tylną oś i tyle. Lepsze jest wrogiem dobrego. Po co eksperymentować z nowym nadwoziem, jeśli w zanadrzu mamy sprawdzony bestseller? Renault ma na tym polu spore osiągnięcia. Żaden z producentów nie wymyślił już niczego odkrywczego. Większość minivanów ma stoliki przy oparciach przednich siedzeń, oddzielne fotele zamiast tylnej kanapy, mnóstwo schowków. Słowem, idealne auto na rodzinną podróż.
Dlaczego więc nie zastosować tego wszystkiego w SUV-ie?
Pod względem oferowanego miejsca RX4 nie ma sobie równych - tu trzeba uznać wyraźną wyższość nad rywalem. Bagażnik o pojemności 410 litrów przyda się, gdy w planach mamy pozamiejskie eskapady, choć trzeba przyznać, że Toyota tylko nieznacznie mu ustępuje, a ma za to ciekawe rozwiązania znane m.in. z Yarisa.
Tylna kanapa jest przesuwana, co daje możliwość wyboru pomiędzy wielkością bagażnika a wygodą pasażerów z tyłu. Przewidziano również możliwość regulowania kąta oparcia. Łyżką dziegciu jest tylna klapa otwierająca się na prawą stronę.
W Japonii i Anglii wszyscy będą zadowoleni, w Polsce już niekoniecznie
Komfort podróżowania na przednich fotelach RX4 jest wzorowy, gdyby jeszcze siedzenia lepiej trzymały na zakrętach! Częściowo za taki stan rzeczy odpowiedzialne są... skórzane obicia. Przy gwałtowniejszych manewrach kierowca ślizga się po nich niemiłosiernie.
Poza tym siedzi się wysoko, co bardzo ułatwia manewrowanie. Jedyną przeszkodą jest umieszczone na tylnej klapie koło zapasowe - wygląda atrakcyjnie, ale utrudnia widoczność.
Podobnie postąpiła Toyota
Zobaczenie stojącego za autem wózka na zakupy pod supermarketem jest praktycznie niemożliwe. Na obronę możemy powiedzieć, że w większych sedanach wygląda to podobnie.Zupełnie inne wrażenia będą mieli podróżujący z tyłu. Tu Scénic po raz kolejny w tej kategorii pokazał wyższość.
W RAV-ie jest po prostu za wąsko - przewóz pięciu osób na tylnej kanapie Toyoty może się odbywać tylko na krótszych dystansach, inaczej będziemy narażeni na częstsze niż normalnie przerwy w podróży. Ale chyba Toyota trochę na wyrost przewidziała RAV4 jako pojazd pięcioosobowy. Brak środkowego zagłówka i trzypunktowego pasa wyraźnie to podkreśla.
Różnica między porównywanymi autami tkwi także w przestrzeni nad głową pasażerów
Wydawać by się mogło, że wyższe nadwozie Renault zapewni "więcej powietrza" dla siedzących wewnątrz. Rzeczywiście, z przodu istotnie tak jest, jednak z tyłu wyższe osoby będą siedzieć wygodniej w Toyocie - to efekt poprowadzenia dachu jak w samochodzie typu kombi.
W Scénicu opadający ku tyłowi dach zabiera trochę przestrzeni. Oddzielny rozdział to jakość materiałów wykończeniowych. Na początku wydawało nam się, że Scénic nie rozpieszcza specjalną finezją. Tak było do momentu zestawienia go z Toyotą.
Szare plastiki to chyba najsłabszy punkt "japończyka"
Dwukolorowa deska rozdzielcza Renault zapożyczona z modelu Mégane jest wykonana ze szlachetniejszych materiałów i robi korzystniejsze wrażenie. Funkcjonalność rozmieszczenia włączników urządzeń pokładowych jest bez zarzutu w obu pojazdach. Tyle nadwozia, przejdźmy do wrażeń z jazd.
Na tym polu lepiej radzi sobie Toyota. Większa masa, znacznie wyższe nadwozie sprawia, że różnicę 10 koni na niekorzyść RX4 czuć wyraźnie. Poza tym motor Renault cierpi na jeszcze jedną przypad- łość - rozpędzanie od niskich prędkości obrotowych odbywa się bardzo niemrawo. Dopiero po przekroczeniu 2 - 2,5 tys. obrotów silnik nabiera wigoru i dalej zachowuje się już o niebo lepiej.
Tej wady zupełnie pozbawiona jest jednostka napędowa Toyoty
Od samego "dołu" silnik ze zmiennymi fazami rozrządu (VVT-i) doskonale radzi sobie z poruszeniem auta. Pod względem głośności swoją przewagę wykazuje minimalnie Renault, choć dźwięk silnika RAV-a jest przyjemniejszy.Co innego średnie spalanie.
Patrząc na dane producenta naszym zdecydowanym faworytem była Toyota. Średnio o litr mniej na 100 km nie jest może przy tej mocy wartością, która może zadecydować o wyborze konkretnego modelu, ale przy lepszych osiągach Toyoty była to wartość bardzo obiecująca.
Niestety, próby wykazały spore różnice
Po prostu lepsze osiągi pociągnęły za sobą także zwiększoną ochotę na paliwo. Porównując rodzaj przeniesienia napędu także nie natrafimy na większe różnice. U obu konkurentów podczas jazdy po zwykłej, utwardzonej drodze całość momentu napędowego przekazywana jest na przednią oś. Tylna dołączana jest tylko w wypadku utraty przyczepności przednich kół.
Takie rozwiązanie ma wiele zalet - podstawową jest całkowita bezobsługowość. W kabinie nie znajdziemy żadnych przełączników czy dźwigni. Wszystko odbywa się automatycznie, bez udziału kierowcy. Kolejną zaletą jest mniejsze zużycie paliwa - przy większości jazdy nie potrzebujemy napędu na obie osie. Dzięki sprzęgłu wiskotycznemu nienapędzane tylne koła nie "kradną" wytwarzanej przez silnik mocy.
Nie oznacza to jednak, że tego typu rozwiązanie ma same zalety. Podstawową wadą są umiarkowane właściwości terenowe. Mechanizm działa z pewnym opóźnieniem. Jeśli wjedziemy na grząski grunt, a napęd zacznie się "zastanawiać", na wyjazd o własnych siłach może być już za późno.
Traktowanie więc tych pojazdów jako auta terenowe nie jest wskazane i obydwaj producenci nie zamierzają tego ukrywać.Jeśli potrzebujemy pojazdu, który 90 procent swojego życia spędzi na asfaltach, bardziej spodoba nam się układ jezdny Toyoty.
Różnice w prowadzeniu w stosunku do zwykłego przedstawiciela klasy średniej nie są duże. RAV4 bardzo dobrze zachowuje się w zakrętach, a żadne zwierzę, które znienacka wyjdzie z lasu, nie wyprowadza kierowcy i, co najważniejsze samochodu, z równowagi. Jeżdżenie RX4 wymaga już trochę przyzwyczajenia.
Miękkie nastawy zawieszenia powodują, że komfort podróżowania jest bardzo wysoki, ale szybkie wejście w zakręt powoduje efektowne wychylenie nadwozia. Nie jest to sytuacja niebezpieczna ("test łosia" uterenowiony Renault przechodzi bezproblemowo), ale ostrzejsze łuki w trosce o pasażerów radzimy pokonywać spokojnie.
Jeśli chodzi o porównanie kosztów, padliśmy ofiarami mocnego złotego
Gdy ostatnio testowaliśmy RAV4, jego cena wynosiła w Polsce sporo ponad 100 tys. złotych. Wtedy samochód na tle Scénica wyglądał dość blado. Istotne braki w wyposażeniu powodowały, że Toyota nie wydawała się wtedy najkorzystniejszą cenowo propozycją.
Przy obecnym przeliczniku niemieckiej marki do złotówki sytuacja wygląda już całkiem inaczej i pewne niedostatki są w Toyocie wynagrodzone znacznie mniejszą od konkurenta ceną. Na korzyść "japończyka" przemawiają także warunki gwarancji - 3 lata lub 100 tys. km na podzespoły mechaniczne.