..Nadwozie/jakość. Agresywne choć jednocześnie elegenckie nadwozie japońskiego roadstera robi piorunujące wrażenie. Z przodu drapieżności dodają reflektory w kształcie kocich oczu, z tyłu podwójna rura wydechowa. To nie kabriolet na piknikowe wyjazdy za miasto, to samochód, w którym czuć wolność, ale nie tylko dzięki odkrytemu nadwoziu, ale przede wszystkim sercu, jakim jest 240-konna jednostka napędzająca ten model.Raodster to z definicji samochód dwudrzwiowy, dwuosobowy z odsuwanym dachem. W S2000, po odblokowaniu zaczepów jedym przyciskiem możemy czuć wiatr we włosach. We wnętrzu ciasno, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Kubełkowe fotele idealnie przytrzymują ciało, mała sportowa kierownica obszyta skórą i krótki lewarek zmiany biegów idealnie leżą w dłoni. Tylko patent w postaci elektronicznych wskaźników niezbyt przypadł nam do gustu. Podczas jazdy przy silnym nasłonecznieniu bywają nieczytelne. A przy tak szybkim aucie nie ma czasu na odrywanie uwagi z jezdni i wyszukiwanie właściwych wartości.Układ napędowy/osiągi. Czerwonym przyciskiem na kokpicie uruchamiamy drzemiący pod maską 240-konny silnik. Całe auto drży, a my razem z nim. Po ruszeniu obrotomierz szybko wyświetla kolejne wartości: 5, 6, 7 tys. obrotów. W aucie robi się coraz głośniej, spod maski wydobywa się metaliczny dźwięk. Powyżej 7500 obr./min potworny przyrost mocy (niemal jak w starszej generacji silników turbo) wciska nas w fotel. Hałas we wnętrzu taki, jakby piła spalinowa pracowała na najwyższych obrotach. Nieco ponad 6 sekund - prędkość powyżej 100 km/h. Zabawa murowana.Układ jezdny/komfort. Resorowanie twarde, fotele też. Ale precyzja prowadzenia na najwyższym poziomie. Jedna uwaga: ostrożnie z pedałem gazu na śliskiej nawierzchni. Tylnonapędowa "S2000" kręci piruety w arcymistrzowskim wykonaniu.Koszty/bezpieczeństwo. Dzieje się tak, gdyż potwornie duża moc przekazywana jest bez elektronicznych ograniczeń w postaci ESP czy ASR. Seryjnie tylko dwa airbagi i światła ksenonowe. Kurtyny w kabrio - raczej niemożliwe!