Opel Zafira na rynku zadebiutował w 1999 roku. Zaskakiwał przede wszystkim trzema rzędami siedzeń dla siedmiu osób. Tylny rząd można było składać i schować pod podłogą. Dzięki temu przez pewien czas liderował nawet w swoim segmencie. Te najważniejsze rozwiązania można znaleźć także i w nowej wersji Zafiry, jednak to już nie wszystko, czym nowa Zafira chce zaskoczyć potencjalnych klientów.

Nadwozie

Nowa Zafira wyraźnie urosła, co jest zgodne z obecnie obowiązującymi trendami, jeśli chodzi o wprowadzane nowe generacje aut. Mierząca 4467 mm długości, 1801 mm szerokości i 1645 mm wysokości jest nieco dłuższy (+15 cm) i szerszy (+6 cm) od swojego poprzednika. Stylistyka została dość wyraźnie zmieniona, nawiązując do mniejszej Astry III. Z przodu uwagę przyciągają duże wloty powietrza oraz przetłoczenie na masce w kształcie litery V.

Wnętrze

Wnętrze było i pozostaje w dalszym ciągu silną stroną Zafiry. Wprawdzie podróż w siedem osób (w układzie 2+3+2) wyklucza zabranie jakiegoś większego bagażu, jednak wciąż jest to na rynku jeden z niewielu modeli aut osobowych oferujących taką możliwość. Poza tym siedząc z przodu lub w środkowym rzędzie siedzeń (przy cofniętej maksymalnie do tyłu pozycji) nawet wysoka osoba nie powinna narzekać na brak miejsca wokół głowy, ramion i nóg. Niestety nie da się tego powiedzieć o ostatnim rzędzie siedzeń, które raczej jest przeznaczone dla najmłodszych.

O wnętrzu można powiedzieć, iż jest solidnie wykonane, estetyczne i może się podobać. Ładny wygląd podkreślają aluminiowe elementy wykończenia (konsola centralna, kierownica, nakładki na pedały) - to jednak atut nie wszystkich wersji wyposażenia. Podobnie jak ze szklanym, czteroczęściowym dachem, którego otwarcie rozjaśnia znacznie wnętrze.

Doskonałym rozwiązaniem jest także zestaw schowków umieszczonych jeden za drugim w środkowej części dachu. W tym jeden dostępny ze środkowego rzędu siedzeń. Plusem są także przesuwane w przód i w tył siedzenia środkowego rzędu.

Kierowca

Zajęcie wygodnego miejsca za kierownicą nie sprawi żadnego problemu nawet dużej osobie. Dość wygodny fotel, regulowany w trzech płaszczyznach zapewni komfortową pozycję. Niestety już widoczność nie jest mocnym punktem tego auta. Przy jeździe do przodu potrzeba sporo czasu, by wyczuć niewidoczne z kabiny, skrajne punkty maski silnika. Jeśli podczas cofania polegać będziemy wyłącznie na lusterkach również możemy zawadzić o inne auto lub jakiś obiekt. Zdecydowanie przydałby się tu czujnik parkowania i to z tyłu jak i z przodu. Taki już niestety jest mankament tego typu dużych aut. Pocieszające jest to, iż po kilku dniach jazdy w miarę spokojnie parkowaliśmy, jednak zawsze pozostawało pewne uczucie niepewności.

Do tej dość wygodnej pozycji dochodzi przemyślany, czytelny układ wszystkich przyrządów. Wyżej, tuż pod radiem znajduje się dźwignia skrzyni biegów. Z kolei dźwignia hamulca ręcznego ma nietypowy kształt odwróconej litery U, pod którą znajduje się kolejny, choć gorzej dostępny schowek. Za pewien mankament można uznać brak podłokietnika. Duża liczba schowków nie oznacza jednak, iż wszystkie są funkcjonalne. Ten pomiędzy fotelami nie jest np. zamykany, a ten znajdujący się z boku fotela kierowcy jest wąski i trudno dostępny.

Bagażnik

645 litrów pojemności bagażnika to już wystarczająco duża ilość miejsca, by pomieścić nawet spory bagaż. Jednak wielkość ta zostaje osiągnięta po złożeniu tylnego, trzeciego rzędu siedzeń, które dają się złożyć i schować całkowicie pod podłogą bagażnika. Czynność ta nie należy do uciążliwych, może poza przekładaniem rolety przykrywającej bagaż, tak więc w miarę szybko można przeistoczyć Zafirę z pięcio- na siedmioosobową.

Jeśli byśmy chcieli udać się w podróż w siedem osób do naszej dyspozycji pozostanie już tylko 140 litrów. A więc mało. Na dwutygodniowy wyjazd na wczasy z pewnością nie starczy.

Natomiast po złożeniu drugiego i trzeciego rzędu foteli pojemność części bagażowej wzrasta aż do 1.820 litrów. A taką Zafirę z powodzeniem można wykorzystać już do przeprowadzek - no może poza dużymi szafami sypialnianymi.

Jazda

Testowany przez nas Opel Zafira wyposażony był w najmocniejszy silnik, jaki dostępny jest obecnie przy kupnie tego minivana. Dwulitrowa jednostka benzynowa turbo osiąga moc 200 KM. Mimo dużej masy i rozmiarów moc tą czuło się zarówno w mieście, jak i na trasie, dzięki czemu uzyskiwane osiągi były na bardzo wysokim poziomie. Prędkość 180 km/h auto uzyskiwało bez większych problemów, przy czym od prędkości ok. 140 km/h wewnątrz było już dosyć głośno. Również pod względem przyspieszenia, czy to spod świateł, czy też z prędkości początkowej 80 km/h, Zafira dorównywała w boju mniejszym, bardziej sportowym modelom.

Wszystko jednak ma swoją cenę. W tym przypadku wysokim kosztem było duże zużycie paliwa. Przy dość dynamicznej jeździe, w większości poza miestem przekroczyło 11 l/100 km. W mieście dochodziło do 13 l/100 km.

Większych zastrzeżeń nie można też mieć do Zafiry w temacie komfort zawieszenia. Zarówno nieobciążona, jak i załadowana sprawnie pokonywała miejskie drogi, nie przyprawiając podróżujących o ból głowy. Auto było też stabilne, jedynie przy szybko pokonywanych zakrętach można było wyczuć tendencję do niewielkiej podsterowności.

Podsumowanie

Zastanawiające jest, dla kogo tak właściwie nadaje się nowa Zafira. Siedem miejsc predysponowałoby ją dla większej liczebnie (ponad 5 osób) rodziny. Jednak brak jednocześnie wystarczającej przestrzeni bagażowej już ją do tego dyskwalifikuje. Z drugiej jednak strony na rynku raczej trudno znaleźć dla siedmiu osób dużo bardziej optymalną propozycję. Z pewnością wycieczka jedno- lub dwudniowa, nawet w siódemkę wchodzi w rachubę.

Inna sprawa to cena auta. Wprawdzie bazowa wersja (1,6 Essentia) kosztuje niecałe 72 tys. zł, jednak testowana przez nas wersja 2,0 Turbo Cosmo to wydatek już ponad 110 tys. zł. To sporo, a należy pamiętać, iż dojdą do tego spore wydatki na późniejszą jego eksploatację (zakup paliwa). Tym bardziej, iż w tej cenie można by oczekiwać pewnych elementów wyposażenie, których jednak w Zafirze nie znajdziemy (np. komputer pokładowy).