Nie od dziś wiadomo, że auto najpierw kupuje się oczami. Wiedzą doskonale o tym ci, dla których handel samochodami to chleb powszedni. Najczęściej zabiegowi picowania poddawane są auta o dość dużym przebiegu, które bez odpowiednich działań ze strony sprzedającego niecieszyłyby się zainteresowaniem klientów. Istnieje bowiem pewna psychologiczna granica, która dzieli samochody na warte uwagi i niewarte. W świadomości polskiego klienta w przypadku auta starszego niż 10--letnie jest nią przebieg ok. 200 tys. km, wśród klikuletnich to 100 tys. km. Powyżej tej granicy samochód uznawany jest za zbyt wyeksploatowany i będący na pewno źródłem ciągłych wydatków na naprawy. Przebieg auta zazwyczaj jest dużo zmniejszonyJakie są oczekiwania kupującego? Samochód powinien być tani, mieć mały przebieg i wyglądać jak nowy. Klient prosi, klient ma. Podstawowym zabiegiem stosowanym przez tzw. picerów jest zmniejszenie przebiegu auta poprzez zmianę wskazań licznika kilometrów. To sprawa kluczowa i niestety stosunkowo prosta. Każdy może coś takiego zrobić, a jeśli zajmą się tym fachowcy, to jest to trudne do wykrycia. Koszt takiej usługi wynosi od 100 do 300 zł. To, że nowego przebiegu nie można w żaden sposób potwierdzić dokumentami, to dla handlarza żaden kłopot. Brak książki serwisowej w przypadku starszych aut nikogo nie dziwi i nie zniechęca od zakupu (taka jest niestety polska rzeczywistość). Zawsze oczywiście znajdzie się jakaś historyjka uzasadniająca nienaturalnie niski przebieg - autem jeździłdziadek... itp. Gdyby w to wszystko wierzyć, okazałoby się, że nawiększą grupę kierowców stanowią osoby w podeszłym wieku i żony, które jeżdżą tylko okazjonalnie. Książki serwisowe też nie są stuprocentową gwarancją, one również podlegają fałszerstwu (np. podmieniane są strony). Trzeba zawsze wnikliwie je obejrzeć, a najlepiej zweryfikować, kontaktując się ze stacją obsługującą dane auto.Jednak sam mały przebieg nie wystarczy. Potencjalny nabywca uwierzy w niego tylko wtedy, gdy wygląd auta również będzie na to wskazywał. Polerowanie przywraca blask starego lakieruDoprowadzenie nadwozia i wnętrza do wyglądu wzbudzającego zaufanie wymaga od picerów najwięcej zachodu.Pierwszym etapem jest lakier. Poddaje się go mechanicznemu lub ręcznemu polerowaniu, w przypadku braku uszkodzeń mechanicznych daje to naprawdę dobry efekt. Ten sposób przywracania blasku autu nie jest niczym nieuczciwym. Skoro tylko kosmetyka wystarcza do odzyskania pierwotnego blasku lakieru, to źle to o aucie nie świadczy. Niestety bardzo często auto, które ma przebieg 300 i więcej tys. km, ma również pokolizyjne uszkodzenia i skorodowane elementy. Handlarz nie naprawi tego profesjonalnie, bo wiąże się to z dużymi kosztami. Auto trafia więc do warsztatu, który ma usunąć mankamenty nadwozia jak najmniejszym kosztem. Zamiast wymiany uszkodzonych lub zardzewiałych elementów stosuje się duże ilości szpachli. Reanimowane w ten sposób auto na pierwszy rzut oka robi dobre wrażenie, ale po kilku miesiącach ujawnia swoje prawdziwe oblicze.Kolejnym etapem jest przywrócenie blasku elementom z tworzyw sztucznych. W większości starszych aut, szczególnie niegarażowanych, ulegają one utlenianiu i tracą swój pierwotny wygląd. To bardzo proste, gdyż jest wiele preparatów do tego przeznaczonych. Wystarczy jeszcze odpowiednim środkiem prysnąć opony i auto wygląda jak nowe. Jednak doświadczony picer na tym nie poprzestaje. Musi przygotować się do kolejnego etapu oglądania. Klient z pewnością skrupulatnie obejrzy wnętrze, a w nim łatwo dostrzeć ślady intensywnej eksploatacji.Stan wnętrza zdradza prawdziwy przebiegWytarta kierownica i dźwignia zmiany biegów, zniszczona tapicerka i osłona lewarka czy starte nakładki na pedały od razu wzbudzą podejrzenia co do dużego przebiegu. Specjalista dobrze o tym wie i większość z tych dowodów postara się ukryć. Kierownica zostaje wymieniona na mniej zużytą lub obszyta nową skórą (w razie potrzeby). To samo dotyczy dźwigni zmiany biegów i nakładek na pedały. Tapicerka zostaje dokładnie wyprana, a elementy plastikowe nabłyszczone. Jeśli fotele są zbyt wytarte, to albo się je wymienia, albo nakłada pokrowce. Silnik podlega również odnowie, oczywiście tylko wizualnej. Najczęściej polega to na dokładnym umyciu go i nabłyszczeniu. Zabieg ten ma konkretny cel - ukryć wszelkie wycieki, które najczęściej zwiastują konieczność kosztownych napraw (np. w przypadku wycieku spod głowicy lub uszczelniacza wału). Tak przygotowane auta zdarzają się bardzo często i powinny wzbudzać szczególną ostrożność. Okazje owszem czasami wystepują. Są przypadki, że auto przez 10 lat przejechało 80 tys. km, jednak sytuacje takie są niezwykle rzadkie. Aby nie paść ofiarą picerów, trzeba przede wszystkim skrupulatnie przebadać stan techniczny samochodu.Silnik: mycie usuwa ślady wycieków Odpowiednie preparaty i strumień ciepłej wody potrafią wyczyścić każdy zaolejony silnikKabina: trikiWytartą kierownicę bardzo łatwo zmienić na nowszą, od auta z dużo mniejszym przebiegiem. Dotyczy to też dźwigni zmiany biegów. Koszt jest niewielki, a wrażenie dużo korzystniejsze. Nadwozie: błysk odzyskanyKorekta licznika coraz rzadziej wymaga wyjęcia go z samochodu. Wypolerowany lakier i czyste wnętrze to podstawa picerskiego fachu.Ważne: pamiętaj o...Trzeba pamiętać, że najważniejszy jest stan techniczny. Należy krok po kroku przyjrzeć się wszystkim podzespołom i zwrócić uwagę m.in. na kilka poniższych wskazówek. Koniecznie trzebaprzeprowadzić jazdę próbną, która najwięcej powie o kondycji mechaniki. Jednak przy podjęciu końcowej decyzji najlepiej skorzystać z pomocy specjalistów, udając się do zaufanego warsztatu.
Nie kupuj oczami!
Lśniące jak nowe kilkunastoletnie auta to powszechny obrazek na giełdach i w komisach. Nic w tym dziwnego.