km. To czas, po którym - przynajmniej w większości przypadków - kończy się radość z bezproblemowej eksploatacji. Pewne elementy zaczynają gruchotać, siedzenia są w nie najlepszej kondycji, piętrzą się naprawy. Już nasz standardowy test na odcinku 100 tys. km odpowiada na pytanie, jaki stan będzie prezentowaćsamochód w starszym wieku. Golf 1.4, który pod koniec 2003 roku rozpoczął służbę w naszej redakcji, stanął przed ogromnym wyzwaniem. Musiał przejechać dystans dwukrotnie większy! Efekt? Nasz "maratończyk" na nowo ożywił zapomniane już cnoty Volkswagena: po prostu jeździł i jeździł, i jeździł...Główne elementy w świetnym stanieJuż po przejechaniu pierwszych 100 tys. km w dzienniku pokładowym pojawiły się następujące opinie: "Zawieszenie, układ kierowniczy i przekładnia po przejechaniu pierwszej setkipracują jak nowe", "To auto sprawia wrażenie, jakby niedawno wyjechało z salonu". W obliczu takich hymnów pochwalnych chciało się przedłużyć test Golfa i wreszcie porządnie dać mu w kość. 200 tys. km − przecież w końcu musi się coś popsuć! Było jednak inaczej. Kompaktowy VW ukończył drugą część naszego supertestu z jeszcze lepszym wynikiem niż pierwszą. Okazał się nadzwyczaj wiernym towarzyszem podróży. Oczywiście, można sobie wyobrazić bardziej ekscytujące auto niż "mysioszary" VW Golf z 75-konnym silnikiem. Ale być może w tej właśnie nudzie tkwi szczególny wdzięk. "Ten samochód działa w zadziwiająco niespektakularny sposób − dopasowuje się do człowieka, a nie odwrotnie" - zapisał jeden z kolegów przy stanie licznika 138 912 km. Jeśli ktoś, podobnie jak redaktorzy motoryzacyjni, ciągle podróżuje różnymi modelami aut, ten szybko dostrzeże tę zaletę. Wydaje się, że tajemnica sukcesu niemieckiego produktu jest bardzo prosta: przez dłuższy czas nie działać nikomu na nerwy w przeciwieństwie do wielu konkurentów, u których czasami drażni zbyt progresywny wygląd, za twarde zawieszenie bądź np. kiepska jakość plastiku. To, że Golf tak dobrze wypełniał swoje zadania, było godne uwagi także dlatego, że samochód ten pochodził z pierwszej serii produkcji. Na początku testu zakładaliśmy, że pojawią się jakieś "młodzieńcze bolączki", ale i tym razem spotkało nas prawie całkowite rozczarowanie. Dlaczego prawie? Ponieważ już od samego początku łuszczył się lakier na tworzywach elementów drzwi. Łuszczyca - problem dobrze znany w VWW sumie nie jest to nowość dla firmy z Wolfsburga. Podobne problemy trapiły auta z koncernu Audi/VW w niedalekiej przeszłości, np. dowiódłtego nasz test długodystansowy Audi A3 ("AŚ" 46/1999). Według zapewnień VW obecnie uporano się już z tym problemem. Generalnie bilans naszego supertestu wypada nieznacznie na korzyść Golfa. Widać to zarówno po ilości usterek, jak i wydatkach poniesionych na ich usunięcie. Poza tym Golf nigdy nas nie zawiódł w podróży, a Astra dwukrotnie była niezdolna do jazdy. Jednak jeśli uwzględnimy łączne koszty eksploatacji, to różnica okazuje się niemal żadna. Każde auto sprawdzamy wewnątrz i na zewnątrzZarówno po przejechaniu 100 tys. km, jak i po 200 tys. km Golf został poddany wstępnym badaniom. Rzeczoznawca Dekry przeprowadził jazdę próbną i wykonał przegląd płyty podłogowej. Zbadana została także grubość lakieru oraz stan samej powłoki. Po pierwszym etapie testu wykryliśmy drobne niedostatki montażowe oraz lakiernicze karoserii. Zanotowano kilka małych wgłębień w nadwoziu. Co prawda, pod koniec sprawdzianu auto "zyskało" kilka wgnieceń od kamieni, ale ogólny stan nadwozia i podwozia był dobry.Tak mówi VW ...odnośnie ponownie występującej usterki wentylatora silnika "Wprawdzie wada ta została rozpoznana już dużo wcześniej, jednak znalezienie bardziej optymalnego (mniej zawodnego) rozwiązania zajęło nam trochę czasu. Niestety, nie było ono jeszcze dostępne podczas pierwszej naprawy Golfa. Dlatego zamontowany wentylator ponownie odmówił posłuszeństwa". ...odnośnie łuszczącego się lakieru na plastikowych elementach "Winę ponoszą dodatki wchodzące w skład produktów do pielęgnacji samochodów, które niekorzystnie działają na elementy plastikowe powleczone lakierem. Dlatego cały czas nasi inżynierowie intensywnie pracują nad uzyskaniem powłok, które będą odporne na wszystkie środki chemiczne. W pojazdach obecnie produkowanych stosowany jest już znacznie trwalszy lakier".Po blisko 2 latach i pokonaniu 100 tys. km Golf jest zdrów jak ryba!Nasze pierwsze wrażenia ze spotkania z testowanym Golfem były takie sobie - nierówne szczeliny między elementami karoserii, krzywo spasowane drzwi, a nawet różnice w odcieniach lakieru. Z czasem wyszły też inne niedostatki, począwszy od zerwania rolety w bagażniku i luźnych uszczelek drzwi, skończywszy na dwukrotnej wymianie odpowietrznika zbiornika i wentylatora chłodnicy. Co prawda, to drobiazgi, ale przecież diabeł tkwi w szczegółach. Z czasem było coraz lepiej, a sam samochód stał się jednym z chętniej eksploatowanych w naszym parku redakcyjnym. Chwalono 75-konny silnik, który stopniowo zyskiwał na dynamice (potwierdziły to nasze testy). Dobre recenzje zebrały także wielowahaczowe zawieszenie i elektromechaniczne wspomaganie. Jednak prawdziwą klasę Golf pokazał podczas oględzin, gdy licznik wskazywał 100 tys. km. Kontrola komór spalania, zaworów i gniazd zaworowych nie wykazała zużycia. Kondycja cylindrów i wałków - bez zarzutu. Także układ przeniesienia napędu (sprzęgło, skrzynia biegów i przeguby półosi napędowych) prezentują się bardzo dobrze. Zabezpieczenie antykorozyjne karoserii i przestrzeni zamkniętych - wzorowe. Brązowy nalot osiadł jedynie na nielicznych elementach podwozia (wahacze osi tylnej) i niektórych kablach w komorze silnika.Jedynie wnętrze samochodu zdradza prawdziwy wiek autaPrawie bez oznak zużycia! Nasz Golf jeździł i jeździł, i jeździł... Nawet podczas ostatniej podróży był nadal żwawy i pełen energii, jak gdyby na liczniku miał 20, a nie 200 tys. km - 75-konny silnik benzynowy nie wie, co to znużenie, 5-biegowa przekładnia nie straciła nic z precyzji działania, a siedzenia i zawieszenie wciąż są w doskonałym stanie. O rzeczywistym wieku auta świadczą odpadające kawałki lakieru przy klamkach - poddawaliśmy to krytyce już po przejechaniu 100 tys. km. Obecnie łuszczyca rozszerzyła się jeszcze mocniej. Także na przełącznikach od podnoszenia szyb i włączania świateł przebija już bazowe białe tworzywo sztuczne. Poza tym pokrywa dźwigni zmiany biegów odłamała się po raz kolejny, a sam woreczek dźwigni prezentuje się mało estetycznie.Za to żadnych zastrzeżeń nie mamy do zabezpieczenia antykorozyjnego. Po 4 latach testu długodystansowego powłoki chroniące podwozie i karoserię przed rdzą nadal są w świetnym stanie. Również mechanizmy silnika i skrzyni biegów prezentują się doskonale - co prawda, na elementach widać obciążenie, ale zużycie jest niewielkie. Nawet sprzęgło: tarcza, docisk i łożysko ma rezerwy - powinno wytrzymać co najmniej 250 tys. km. Jedynie w torach kulek wałka zdawczego przekładni test odcisnął swoje ślady. Pomimo tego mechanika Golfa zasługuje na piątkę z plusem.Astra - dobra alternatywa dla GolfaW odwiecznej walce kompaktowych samochodów Opla i Volkswagena nieznacznie przeważa Golf. Jednak mimo wszystko Astra jest pierwszorzędną alternatywą zarówno dla Golfa, jak również dla innych klasowych konkurentów. Ma atrakcyjną stylistykę karoserii, dojrzałe rozwiązania techniczne, wygodne wnętrze, odpowiednio zestrojone podwozie - autu naprawdę nie można wiele zarzucić. Szkoda tylko, że głupie oszczędności materiałowe poddostawców Opla psują ogólnie dobry wizerunek samochodu. W przyszłości producent z Rüsselsheim musi to poprawić.Nie podlega jednak dyskusji, że firma jest na dobrej drodze, aby odzyskać zaufanie klientów. Czasy, gdy wśród zwolenników marki krążyła opinia: "silnik nie do zajechania, ale korozja zżera podwozie i nadwozie", Opel ma już za sobą. Produkowana od 2004 roku Astra III (typoszereg H) jest tego dobrym przykładem.Marcin Matus dziennikarz, kierownik działu "Używane" w "AŚ"Numer jeden w kwestii jakościGdy "mysio-szary" Golf 1.4 rozpoczął swoją służbę we flocie testów długodystansowych, na początku byliśmy trochę sceptyczni. Czy nowy model odziedziczył usterki swego poprzednika? Czy znowu pojawią się nieprzyjemności typowe dla Volkswagenów: nietrwałe przepływomierze powietrza, wrażliwe na niską temperaturę silniki i uszkodzone podnośniki szyb? Czy pod koniec dojdzie do nowej klęski w teście długodystansowym, takiej jak w przypadku zawodnego Tourana? Nic z tych rzeczy! Nasz Golf pokonał wyczerpujący maraton w świetnej formie. Również po 200 tys. km wszystko w nim działało jak w szwajcarskim zegarku. Abstrahując od kilku skaz powierzchniowych, nie ma powodów do krytykowania kompaktowego auta z Wolfsburga.Wydaje się, że VW wyciągnął wnioski z przeszłości. Potwierdza to również niewielka liczba skarg zgłaszana na Golfa do działu "Interwencje". Wojciech Denisiuk dziennikarz działu "Używane" i wieloletni współpracownik "AŚ"
Volkswagen Golf V - Ten Golf jest po prostu dobry
Są ludzie, którzy mocno przywiązują się do swoich czterech kółek i nie podążają za modą motoryzacyjną. Sprzedają pojazdy po 8-10 latach, dopiero wtedy, gdy na liczniku pojawi się 200 tys.