• Stuningowane przez ABT Audi RS zyskało dodatkowy silnik elektryczny napędzający tylne koła
  • Doładowanie, by uzyskać łączną moc ponad 1000 KM trwa ok. 10 sekund.
  • W czasie podróży można skorzystać z doładowania nie więcej niż 20 razy. Potem pozostaje naładować baterię 13.6 kWh

Wydawać by się mogło, że już 560 KM powinno w zupełności wystarczyć w przypadku Audi RS6. Komu mało fabryka z Ingolstadt proponuje jeszcze wersję RS6 performance, którą wzmocniono do 605 KM. Tyle opcji fabrycznych. Dla tych, którzy oczekują jeszcze więcej, pozostaje jedynie oferta firm tuningowych. A tych szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów nie brakuje.

W przypadku jednego z najbardziej cenionych niemieckich tunerów, czyli firmy ABT (od wielu lat specjalizuje się w tuningu samochodów z grupy Volkswagena) można wycisnąć z ze zwykłego RS6 aż 700 KM oraz uzyskać imponujące 880 Nm momentu obrotowego. To wciąż nie jest jednak górna granica. W przypadku wersji RS6 performance moc podniesiono do 705 KM. Moment obrotowy także podniesiono, uzyskując również 880 Nm.

ABT ma jednak ochotę na więcej. Stąd prototyp modelu RS6-E, który firma określa jako przyszłość tuningu. Specjaliści z ABT wyjaśniają przy tym, że nowy model to połączenie najlepszego z dwóch światów: silnika spalinowego oraz elektrycznego. RS6-E to bowiem sportowa hybryda o bardzo wyżyłowanych parametrach. Właściwie wręcz absurdalnych.

Standardowy silnik V8 po modyfikacjach ABT osiąga aż 730 KM. Prędkość maksymalna samochodu wynosi 320 km/h
Standardowy silnik V8 po modyfikacjach ABT osiąga aż 730 KM. Prędkość maksymalna samochodu wynosi 320 km/h

Standardowe RS6 w wydaniu ABT zyskało jeszcze więcej mocy z tradycyjnego silnika: 730 KM. Przyrost mocy udało się uzyskać dzięki nowej jednostce sterującej oraz modyfikacji układu wydechowego. Oczywiście do 1018 KM jeszcze daleka droga. Stąd w RS6-E dodano jeszcze jeden silnik, czyli jednostkę elektryczną o mocy 288 KM (317 Nm), która działa w roli chwilowego wspomagania o wymownej nazwie E-Power. Innymi słowy – elektrycznego dopalacza ukrytego nieopodal skrzyni biegów i podłączonego bezpośrednio do wału napędowego). W sumie zatem do wykorzystania jest łącznie 1018 KM i 1291 Nm, ale przez większość czasu podróży kierowca ma „jedynie” 730 KM.

Audi ABT RS6-E to na razie tylko koncept. Samochód nie jest na sprzedaż
Audi ABT RS6-E to na razie tylko koncept. Samochód nie jest na sprzedaż

ABT podkreśla, że silnik elektryczny może być używany jedynie w razie potrzeby, co w praktyce oznacza zastosowanie np. w trakcie wyprzedzania. E-Power działa przy prędkościach powyżej 100 km/h (ABT tłumaczy, że nawet wzmocnione RS6 nie wytrzyma obciążenia pełną mocą przy sprincie spod świateł). Oczywiście obecność dodatkowego silnika oznacza, że na pokładzie samochodu pojawił się dodatkowy zestaw akumulatorów. W ABT RS6-E jest bowiem kompaktowa bateria 13.6 kWh, którą zmieszczono w podłodze bagażnika. Oczywiście cudów nie ma. Sam pakiet akumulatorów zwiększa masę samochodu o ponad 200 kg.

Wbudowana bateria ma wystarczyć na ok. 20 cykli doładowania w trakcie jazdy. Na razie ABT RS6-E nie potrafi doładowywać akumulatorów w trakcie jazdy. To oznacza, że po wyczerpaniu energii trzeba będzie podłączyć samochód do tradycyjnego gniazdka.

Na kierownicy umieszczono przyciski do sterowania systemem. Za dźwignią biegów awaryjny wyłącznik układu elektrycznego
Na kierownicy umieszczono przyciski do sterowania systemem. Za dźwignią biegów awaryjny wyłącznik układu elektrycznego

Włączenie doładowania odbywa się po ręcznej aktywacji systemu, a następnie wciśnięciu przycisku na kierownicy. Ze względów bezpieczeństwa ABT zainstalował jeszcze jeden kontroler, który w razie jakichkolwiek problemów ma natychmiast wyłączyć silnik elektryczny, by można było kontynuować jazdę wyłącznie przy użyciu tradycyjnego spalinowego V8 (to dzięki niemu przyspiesza do 100 km/h w 3.3 s). Sama firma nie ukrywa, że cały projekt to tylko koncept, który ma służyć do rozwiązania takich problemów, jak m.in. znalezienie najlepszego miejsca do montażu baterii czy rozwiązania problemu z wydajnym chłodzeniem akumulatorów i utrzymaniem odpowiedniej temperatury. Innymi słowy – przed inżynierami i elektrykami jeszcze mnóstwo pracy.