• Aktywiści z Wielkiej Brytanii postanowili na własną rękę rozprawić się z SUV-ami, które ich zdaniem są niebezpieczne, niepotrzebne i przyczyniają się do wywołania katastrofy klimatycznej
  • W ramach podejmowanych działań spuszczają kierowcom takich aut powietrze z opon i zostawiają za wycieraczkę ulotkę z wyjaśnieniem, dlaczego byli zmuszeni do takiego czynu
  • Akcja się rozrasta, bo brytyjska policja nie tłumi tego "protestu". Chociaż od marca br. działacze spuścili powietrze w ponad 3 tys. samochodów, żaden z członków ugrupowania nie został jeszcze złapany

Mówią o sobie "Gasiciele Opon", swoją akcję nazywają "strajkiem", a przerwać ją chcą dopiero wtedy, gdy pojawi się reakcja polityków. Brytyjska policja zapewniła, że takie zachowanie nie będzie tolerowane, ale od marca funkcjonariuszom nie udało się jeszcze zatrzymać żadnego z aktywistów. Zaatakowani kierowcy skarżą się na bardzo nieodpowiedzialne zachowanie pomysłodawców tej "kampanii", o czym informuje telewizja Sky News.

Aktywiści spuścili powietrze już z tysięcy SUV-ów

Właściciele sedanów, hatchbacków, a nawet ryczących coupe czy vanów z dieslem mogą spać spokojnie. Brytyjscy działacze bowiem na celownik wzięli tylko niezwykle popularne dziś SUV-y. Dlaczego? Ich zdaniem to niepotrzebne i niebezpieczne pojazdy, które doprowadzą do katastrofy klimatycznej.

"Ze względu na swoje rozmiary potrzebują ok. 20 proc. energii więcej niż samochody średniej wielkości, a w ciągu ostatniej dekady wyprzedziły nawet lotnictwo, stając się drugą największą przyczyną wzrostu poziomu CO2" – czytamy na stronie telewizji przytoczony fragment ulotki pozostawianej przez aktywistów za wycieraczką.

Z danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej wynika, że mimo nieekologicznego charakteru popularność SUV-ów wciąż wzrasta i w 2021 r. na ten rodzaj auta zdecydowało się 45 proc. klientów.

"Gasiciele opon" uznali, że muszą powstrzymać ten trend, dlatego zdecydowali się "zasiać strach" u właścicieli "pożerających benzynę SUV-ów". Ich metodą działania jest spuszczanie powietrza z opon w nocy, gdy istnieje małe ryzyko złapania na gorącym uczynku. Od marca 2022 r. chwilowo unieruchomili ponad 3 tys. pojazdów, a do końca tego roku chcą mieć na koncie 10 tys. udanych ataków.

Kierowcy SUV-ów wytykają działaczom błędy

"Rozumiem kryjące się za tym przesłanie i rozumiem, że próbują zrobić coś dobrego, ale robią to w kompletnie nieodpowiedzialny sposób" – przekazała telewizji Sky News mieszkająca w Manchesterze Carly Bateman, właścicielka zaatakowanej Skody Yeti. Sama korzysta z nieco większego samochodu, bo często wozi stroje i sprzęty, które wykorzystuje w swojej firmie eventowej.

"Kręcenie się po okolicy i spuszczanie powietrza osobom, o których nie ma się żadnego pojęcia... W najgorszym scenariuszu to może być ktoś, komu bardzo pogorszył się stan zdrowia albo jedzie właśnie do szpitala do umierającej osoby. Ale nie dojedzie, bo nie ma powietrza" – oburzała się Bateman. Dodała, że cała akcja nie ma sensu, bo ostatecznie musiała zaangażować dwa pojazdy zamiast jednego – do pracy pojechała Uberem, a jej ojciec przyjechał swoim samochodem, żeby napompować jej opony.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Co ciekawe, tymi "pożerającymi benzynę SUV-ami" czasami okazują się nawet... "elektryki"! Jedna kobieta zgłosiła, że padła ofiarą "gasicieli", choć jeździ samochodem elektrycznym. W swoim wpisie w social mediach zwróciła też uwagę na niebezpieczny aspekt akcji: "Zorientowałam się, że nie mam powietrza w oponach już w trakcie jazdy, z trójką dzieci na pokładzie". Ciekawe, czy obrywa się także hybrydom plug-in?

SUV-y będą bezpieczne, dopiero gdy staną się nielegalne

Osoba reprezentująca "gasicieli", która przedstawia się jako Marion Walker, powiedziała, że choć codziennie dostają groźby śmierci, nie boją się złapania przez policję. Swoje "strajki" (czyt. nocne polowanie na SUV-y) organizowali już w Londynie, Manchesterze, Liverpoolu, Edynburgu, Brighton, Sheffield i Cambridge. I będą je kontynuować.

"Jedynym powodem przerwania kiedykolwiek naszej kampanii byłby fakt, że udało nam się uniemożliwić posiadanie miejskiego SUV-a w Wielkiej Brytanii lub gdyby rząd wprowadził zakaz wjazdu SUV-ami do obszarów miejskich, nałożył na nie podatki emisyjne i zainwestował w bezpłatny, kompleksowy transport publiczny" – wyjaśnia Walker. "Dopóki politycy tego nie urzeczywistnią, akcja będzie toczyć się dalej" – dodaje.

Trudno liczyć na pomoc policji, która nie schwytała jeszcze żadnego z członków kontrowersyjnego ugrupowania. Co prawda, w hrabstwie Sussex uruchomiono nawet specjalną operację "Gasiciel" i funkcjonariusze szukają dwóch osób uwiecznionych na nagraniu z monitoringu, ale na razie bezskutecznie. "Nikt nie został jeszcze złapany i nie spodziewamy się, żeby ktoś miał być złapany" – zapewnia rzecznik "Gasicieli Opon".