Z czwartku na piątek (z 13 na 14 października) na autostradzie A1 inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego (WITD) w Bydgoszczy zatrzymali 10-osiowy zespół pojazdów. Na naczepie kierowca przewoził palownicę, a transport miał dotrzeć z Krakowa do Bydgoszczy.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Zezwolenie pozwalało na transport 60 t, a sama maszyna ważyła 76 t

Zatrzymany do kontroli kierowca okazał inspektorom zezwolenie na przejazd. Rzecz w tym, że było to zezwolenie kategorii IV, które uprawnia do przejazdu zespołu pojazdów o masie całkowitej do 60 t oraz normatywnych naciskach osi. Przekroczenie masy zdradzała już sama przewożona maszyna, na której wskazano wartość 76 t.

To skłoniło inspektorów do zważenia zestawu. Uzyskany wynik ponad 120 t rozwiał wszelkie wątpliwości. To oznacza, że waga zestawu wraz z ładunkiem była dwukrotnie większa niż przewidziana w zezwoleniu i ponad trzykrotnie przekraczała dopuszczalną masę całkowitą (DMC) zestawu wynoszącą 40 t.

Zbyt ciężki, zbyt szeroki i zbyt długi, a do tego bez pojazdów pilotujących

Inspektorzy ITD potwierdzili również przekroczenie dopuszczalnych nacisków niemal wszystkich osi. Wyjątkiem była oś kierowana w ciągniku siodłowym. Największe przekroczenie dotyczyło nacisków podwójnej osi naczepy — przy normie 18 t rzeczywiste naciski wyniosły 28,45 t. Jakby tego było mało, cały zestaw okazał się szerszy i dłuższy niż zezwalają na to przepisy.

Jak informuje ITD, w tym konkretnym przypadku kierowca powinien posiadać zezwolenie kat. V. Ponadto przejazdy zestawów cięższych niż 80 t wymagają co najmniej dwóch pojazdów pilotujących. Tu nie dość, że był tylko jeden, to na dodatek nie posiadał wymaganych urządzeń nagłaśniających, miał niezgodną z przepisami tablicę informacyjną, a kierowca nie miał odpowiednich uprawnień.

W związku ze stwierdzonymi naruszeniami cały zestaw trafił na parking strzeżony, który będzie mógł opuścić dopiero po wyznaczeniu przez zarządców drogi bezpiecznej trasy przejazdu. Ponadto kierowca został ukarany mandatem, a przewoźnik i przedsiębiorstwa odpowiedzialne za pilotowanie zestawu muszą liczyć się z postępowaniem administracyjnym.