- Podczas gdy światowa sprzedaż samochodów elektrycznych wzrosła w marcu – licząc rok do roku – o blisko 30 proc., firma Elona Muska traci
- Największe spadki Tesla notuje w Europie
- W USA staje się jasne, że elektryczny pickup Tesla Cybertruck, który miał odświeżyć linię modelową i wizerunek marki, jest porażką na wielu poziomach
Cybertruck, który miał odświeżyć starzejąca się linię modelową Tesli, okazał się bodaj największą motoryzacyjną wpadką motoryzacyjną ostatnich lat. A zaczęło się obiecująco. Zgodnie z deklaracjami Elona Muska tuż przed finalnym rozpoczęciem produkcji firma miała ponad milion wstępnych zamówień na ten model.
Tylko tak: zamówienia składane na samochód, który nie ma ceny, oznaczają wpłatę niewielkiej zaliczki (w przypadku Cybertrucka 100-250 dolarów), która jest zwracana, gdy kupujący się rozmyśli. Rzeczywista sprzedaż rzadko odpowiada liczbie wstępnych rezerwacji. Ile tak naprawdę Elon sprzedał Cybertracków, okazało się dopiero kilka tygodni temu, gdy odpadające panele nadwozia zmusiły Teslę do wezwania właścicieli tych aut do warsztatów. Liczba wezwanych pojazdów to… ok. 46 tysięcy egzemplarzy wyprodukowanych od listopada 2023 r. do lutego 2025 r. Sprzedaż zatem zawiodła, co łatwo wytłumaczyć ceną – nawet 100 tys. dolarów to kwota wręcz zawrotna jak na samochód o dyskusyjnej użyteczności i umiarkowanym poziomie prestiżu.
Przeczytaj także: Naprawdę chciałem kupić samochód elektryczny. Podziękowałem. Wybrałem starego diesla
Kliencie, jedź i nie wracaj
Auto, które w rzeczywistości jest znacznie większe, niż to się wydaje na podstawie zdjęć (blisko sześć m długości), ma konstrukcję i cechy, które zasadniczo wykluczają możliwość sprzedaży tego pojazdu w Europie. Jest to samochód skonstruowany z myślą o rynku amerykańskim, a tymczasem najwyraźniej i tam się nie przyjął. W styczniu tego roku część pracowników fabryki w Austin w Teksasie zajętych pracą przy produkcji Cybertrucka zostało przesuniętych do produkcji flagowego modelu Y.
Tymczasem spośród kilkudziesięciu tysięcy nabywców Cybertrucka część zdecydowała pozbyć się auta, które z jakichś względów ich zawiodło. Na placach dilerskich rozmnożyły się lekko używane i – najwyraźniej – niesprzedawalne Cybertrucki. Doszło do tego, że trzeba było powiedzieć „stop”. Obecnie przyjmowanie tych samochodów przez dilerów Tesli w rozliczeniu przy kupnie nowego samochodu zostało praktycznie wstrzymane do odwołania, co jest wręcz światowym fenomenem w branży. Jakbyś się czuł, kupując samochód za 100 tys. dolarów (ok. 380 tys. zł), gdybyś wiedział, że twój diler nie odkupi go od ciebie po paru miesiącach choćby za połowę tej kwoty?
A jednak elektryki sprzedają się w USA coraz lepiej
Tymczasem w USA, pomimo chłodnych obecnie nastrojów wobec aut elektrycznych, w pierwszym kwartale 2025 r. sprzedaż elektryków – licząc rok do roku – wzrosła o 11 proc. do ok. 300 tys. samochodów.
Tesla, naturalnie, pozostaje największym dostawcą samochodów elektrycznych w tym kraju, ale szybko traci rynek. W ubiegłym roku miała 51 proc., w tym roku już tylko 44 proc.
Co do Cybertrucków, wciągu trzech miesięcy 2025 r. sprzedano ich 6400 szt. Rosną za to konkurenci – np. GM w kwestii sprzedaży aut na prąd w USA podwoił swoje zeszłoroczne wyniki.
W Europie Elon Musk zniszczył reputację Tesli. Na dobre?
Jasno wyrażane poglądy polityczne szefa Tesli, najbogatszego człowieka na świecie, w tym jego wsparcie dla skrajnie prawicowych partii politycznych, wyraźnie odbiło się na pozycji marki w Europie.
W Niemczech po trzech miesiącach spadek sprzedaży Tesli wyniósł „drobne” 62,2 proc. W tym czasie chiński BYD wzrósł o 212 proc. Nieźle ma się Volkswagen, zwłaszcza w kontekście sprzedaży samochodów elektrycznych, który zajął bezpieczną pozycję lidera na niemieckim rynku dawniej należącą do amerykańskiego producenta.
Tylko w marcu spadki sprzedaży przekraczające 50 proc. w porównaniu do 2024 r. Tesla zanotowała w Holandii, w Szwecji i w Danii. We Francji marcowy spadek wyniósł 36,8 proc. (kwartalnie 41,1 proc.), w Szwecji 63,9 proc. (kwartalnie 55,3 proc.), w Norwegii 1 proc. (12,5 proc.). Niewielki kwartalny wzrost Tesla ma w Wielkiej Brytanii. W samym marcu Tesla urosła w Hiszpanii, Portugalii i we Włoszech odpowiednio o 34,3 proc., 2,1 proc., i 51,3 proc. – ale w żadnym z tych krajów cały kwartał nie był na plusie.
Częściowo spadki sprzedaży Tesli mają wynikać z face liftingu najpopularniejszego modelu Y, którego dostawy zostały zaburzone – tak twierdzą fani Elona Muska. Na pewno częściowo tak jest, ale już wkrótce dowiemy się, jaka jest rzeczywista skala kataklizmu. Z jednej strony bowiem istotnie część klientów wstrzymała się z zakupem, czekając na odświeżony model, z drugiej strony marzec i kwiecień to miesiące skumulowanych dostaw samochodów zamówionych wcześniej. Potem można oczekiwać kolejnych spadków.
Ważny jest też kontekst: marcowa sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie wzrosła wobec marca 2024 r. o 24 proc. Pojawiają się jednak komentarze, że być może potrzeby europejskiego rynku podczas budowy gigafabryki Tesli pod Berlinem zostały mocno przeszacowane. Za to Volkswagen nadrabia w Europie to, co traci w Chinach. Praktycznie wszystkie zagraniczne marki tracą w Chinach – pomału stają się tam zbędne.
Tym bardziej zaostrza się wojna cenowa o europejskiego klienta, w której Tesla wytacza potężne działa. Ceny samochodów elektrycznych spadają, ale oznacza to także spadek zysków dla producentów.
W Chinach pozycja numer jeden to już tylko wspomnienie
Amerykańsko-chińska wojna handlowa sprawiła, że koncepcja sprowadzania do Chin samochodów z USA stała się wręcz szaleństwem. Nie ma się zatem co dziwić, że z chińskiej oferty Tesli z dnia na dzień znikły Model S i Model X. To już dość stare modele, których sprzedaż w Chinach i tak była znikoma, zwłaszcza z powodu morderczej konkurencji cenowej chińskich marek. Zostały jednak produkowane na miejscu Tesle Model 3 i Model Y. Można by pomyśleć, że zostały w charakterze… zakładnika.
Tesla to bodaj jedyna niechińska marka samochodów, która w Chinach ma samodzielną fabrykę, której nie dzieli z lokalnymi udziałowcami. Amerykański producent działa więc w Chinach na szczególnych warunkach, choć ostatnio napotkał problemy z testowaniem na miejscu swojego oprogramowania do jazdy autonomicznej opartego na sztucznej inteligencji. To w praktyce oznacza, że Tesla w wyścigu technologicznym z lokalnymi markami jest na straconej pozycji.
Co do sprzedaży, to w marcu 2025 r. Tesla się odbiła, znów trafiając na podium w sprzedaży „New Energy Vehicles” z udziałem w rynku na poziomie 7,5 proc. Tymczasem jednak BYD ma już prawie 30 proc., a Geely 11,2 proc. Kolejne koncerny są bardzo blisko Tesli, w dłuższym terminie spadek jest nieunikniony. Rok temu w marcu udział rynkowy Tesli wynosił w Chinach 8,8 proc.
Warto przy tym mieć świadomość, że chiński rynek jest kluczowy nie tylko dla Tesli, która w marcu 2025 r. sprzedała tu 74 tys. 127 samochodów. Być może to jest przyczyną nagłego zwrotu, jaki nastąpił w retoryce Elona Muska w kwestii ceł forsowanych przez doradców prezydenta USA Donalda Trumpa, których Elon obecnie jest wielkim przeciwnikiem. Chińczycy, gdyby tylko chcieli, mogliby zgasić światło w gigafabryce Tesli w Shanghaju właściwie z dnia na dzień.
Cła wstrzymują ważny projekt Elona Muska
Tymczasem do kłopotów związanych ze spadającą niemal wszędzie sprzedażą obecnych modeli dołączają „wyrównawcze” taryfy celne Donalda Trumpa, których jak dotąd nie przestraszyły się Chiny, nakładając własne cła i ograniczając eksport metali ziem rzadkich.
Pierwsze nerwowe ruchy ze strony Tesli (która, jak się wydawało, przynajmniej na rynku amerykańskim jest bezpieczna), właśnie miały miejsce: zawieszono planowane dostawy komponentów przeznaczone do produkcji zapowiadanego od dawna autonomicznego modelu Robotaxi (Cybercab) oraz do produkcji zelektryfikowanych ciężarówek. O ile Tesla – jak donosił Reuters – była gotowa wziąć na siebie 34-procentowe cła na chińskie towary, to już stawka na poziomie 145 proc. okazała się zupełnie nieakceptowalna. To oznacza kolejne poślizgi projektów, które mają przywrócić wzrost firmie.
Jeśli ktoś oczekuje, że Tesla upadnie w nadchodzących miesiącach, zapewne będzie rozczarowany – nic takiego nie nastąpi. A jednak pozycja Tesli jako producenta numer jeden samochodów elektrycznych na świecie została stracona, a bojkot konsumencki w Europie jest bolesny. Szybkiego bankructwa raczej nie będzie, ale powolny spadek znaczenia i kolejne spadki w rankingach są bardzo prawdopodobne.