Redakcja - Czy trudności budżetowe zagrożą programowi budowy dróg?

Stanisław Żmijan - Według mojej najlepszej wiedzy, nie. Program budowy dróg krajowych jest jednym z priorytetów rządu PO-PSL. Wysoka dynamika realizacji tego gigantycznego przedsięwzięcia inwestycyjnego utrzymuje się także w niesprzyjających warunkach kryzysu gospodarczego.

Udrożniliśmy bowiem procedury związane z przygotowaniem inwestycji drogowych i zapewniliśmy źródła ich finansowania. Na realizację tego programu w latach 2008-2012 zostanie przeznaczone 154 mld złotych. Tempo i zakres realizacji zadań pozwala mi z satysfakcją stwierdzić, że przerwaliśmy "zaklęty krąg niemocy".

Na czym opiera Pan swój optymizm?

Na początku kadencji sejmu zaczęliśmy od usuwania barier w zakresie przygotowania i realizacji inwestycji drogowych. Wprowadzone zostały zmiany w kilku najważniejszych ustawach, a mianowicie:

- w ustawie o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji na drogach publicznych w zakresie lokalizacji inwestycji i nabywania pod nie nieruchomości;

- w ustawie prawo zamówień publicznych w zakresie procedur przetargowych i wyłaniania wykonawców;

- w ustawie o ochronie przyrody w zakresie ustalania obszarów chronionych Natura 2000.

Uchwaliliśmy nową ustawę O udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, dającą możliwość likwidacji barier związanych z decyzjami środowiskowymi i sprawnego prowadzenia konsultacji społecznych. Mocą tej ustawy została powołana do życia Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

Z kolei poprzez nowelizację ustawy o autostradach płatnych i Krajowym Funduszu Drogowym (KFD) zapewniliśmy finansowanie programu budowy dróg w warunkach spowolnienia gospodarczego, wobec faktu wyczerpania możliwości jego finansowania z budżetu państwa.

Zadania inwestycyjne na drogach krajowych finansowane będą realizowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) środkami Krajowego Funduszu Drogowego, zasilanego dodatkowo z budżetu państwa. Nowa formuła finansowania zadań drogowych, wbrew obawom sceptyków, okazała się znakomitym pomysłem. Do końca sierpnia bieżącego roku BGK skutecznie wyemitował obligacje drogowe na kwotę 600 mln złotych. Planuje się do końca 2009 roku emisję obligacji na kwotę 7,2 mld złotych. Ustawa umożliwia finansowanie tzw. pomostowe, czyli finansowanie zadań drogowych przez BGK przejściowo ze środków własnych. W końcowej fazie, są rozmowy resortu infrastruktury z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, dotyczące pożyczki w kwocie 5,5 mld złotych. Aktualnie faktury za roboty drogowe realizowane są na bieżąco.

Opisana praca legislacyjna umożliwiła zdecydowane przyspieszenie kontraktacji robót drogowych. Resort infrastruktury kierowany przez ministra Cezarego Grabarczyka zawarł umowy na budowę 1024 km dróg krajowych i autostrad.

Nie brak jednak krytycznych ocen obecnej sytuacji. I tak np. Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa krytykuje spowolnienie remontów dróg twierdząc, że do końca sierpnia wykonano tylko 1/9 planowanych na ten rok robót. Fachowcy twierdzą, że najefektywniej wydawane pieniądze to te przeznaczone na utrzymanie już istniejącej substancji.

Jest tu pewien problem, bowiem ze środków KFD nie można finansować remontów w ramach bieżącego utrzymania dróg. Zbyt małe środki na ten cel mogą skutkować negatywnie, zwłaszcza jeśli chodzi o utrzymanie obiektów inżynierskich w szczególności mostów i wiaduktów. Jednak sytuacji w tej mierze nie oceniam aż tak krytycznie.

Co prawda kilometrów dróg do utrzymania każdego roku nam przybywa, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że stosujemy technologie czyniące drogi trwalszymi, czyli wydłużającymi ich okresy między naprawami. Za niepokojący natomiast trzeba uznać wzrost liczby niedokładnych robót drogowych - według Najwyższej Izby Kontroli to ponad 50 proc. ogółu. Wynika to z ostrej walki o kontrakty drogowe i oferowanie przez firmy wykonawstwa znacznie poniżej kosztorysów inwestorskich. Jednakże braki z tego tytułu firmy wykonawcze są zobowiązane do usunięcia w ramach gwarancji i rękojmi za wykonane roboty.

Perspektywę obecnych planów wyznacza rok 2012, a więc data odbywających się w Polsce mistrzostw Europy w piłce nożnej. Czy nie obawia się Pan z jednej strony nie dotrzymania terminów, a z drugiej podejmowania mało racjonalnych decyzji?

Nie. Organizacja Mistrzostw Europy w piłce nożnej EURO 2012 to dodatkowy bodziec do zrobienia tego, co i tak jest konieczne dla rozwoju gospodarczego kraju. Infrastruktura transportu jest kluczem do zwiększania konkurencyjności naszej gospodarki. Oczywiście można powiedzieć, że bez EURO 2012 odcinek A4 Kraków-Korczowa (przejście graniczne z Ukrainą) nie byłby inwestycją priorytetową, ale poza tym wszystkie inne przedsięwzięcia wpisują się w powszechnie znany plan stworzenia w kraju sieci autostrad i dróg szybkiego ruchu zapewniających komunikację na dwóch podstawowych osiach Wschód-Zachód i Północ-Południe.

Poprzez zmiany legislacyjne oraz nadanie nowej dynamiki wykonywania robót drogowych w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, dokonaliśmy swoistego przekroczenia masy krytycznej, jeśli chodzi o nadgonienie naszego cywilizacyjnego zapóźnienia w zakresie infrastruktury transportu w stosunku do najbardziej rozwiniętych krajów Europy.

Wielu analityków obawia się jednak skutków prawnych walk o podział inwestycyjnego "tortu", w tym narastania czasowych poślizgów.

Prawdziwi gracze na rynku wykonawczym raczej prędzej niż później pójdą po rozum do głowy. Protesty, wejście na drogę sądową itp., zaszkodzą przecież także tym firmom. Graniczne terminy realizacji wynikają z EURO 2012. Im później rozpoczęte zostaną roboty, tym mniej czasu pozostanie na ich wykonanie. Myślę, że szefowie firm wykonawczych nie będą piłować gałęzi na, której siedzą.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał: Piotr Golik (PAP)