Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Europejska motoryzacja się wali. Zakaz sprzedaży aut spalinowych do zmiany

Europejska motoryzacja się wali. Zakaz sprzedaży aut spalinowych do zmiany

Wprawdzie unijnym ekologom udało się przeforsować zakaz sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku, ale dziś już widać, że ten śmiały plan nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Do Komisji Europejskiej docierają apele najważniejszych graczy w branży motoryzacyjnej o uchylenie zakazu. Również Europejska Partia Ludowa w Parlamencie Europejskim, do której należy m.in. polska Koalicja Obywatelska, wystosowała apel w tej sprawie. Okazuje się, że do zmiany czy wręcz zatrzymania zaplanowanych norm emisyjnych są nie tylko podstawy ekonomiczne, ale i prawne.

Fabryka Volkswagena w Wolfsburgu
Fabryka Volkswagena w WolfsburguŹródło: Volkswagen
  • Organizacje zrzeszające dilerów z Francji i Niemiec apelują do Komisji Europejskiej o przyspieszoną rewizję planów dotyczących zakazu dla aut spalinowych
  • Jednocześnie z podobnym żądaniem wystąpili przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim
  • Przegląd "postępów w sprawie przejścia na elektromobilność" zaplanowany jest na rok 2026, ale branża motoryzacyjna oraz europosłowie EPL domagają się, aby doszło do niego natychmiast
  • Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się pod artykułem

Zasadniczą część planów wszyscy znamy: od 2035 r. maksymalna dopuszczalna emisja dwutlenku węgla przez nowo rejestrowane samochody na terenie Unii Europejskiej ma wynosić zero. To oznacza, że rejestracja, a więc i sprzedaż samochodów spalinowych będzie niemożliwa. To nic, że realna emisja dwutlenku węgla przez samochody elektryczne wcale nie jest równa zeru, według zaplanowanych przepisów liczy się brak rury wydechowej.

Zakaz dla aut spalinowych? To nie jest przesądzone

Nie każdy wie, że sprawa – także formalnie – nie jest przesądzona. Na 2026 rok zaplanowany jest przegląd regulacji, a tak naprawdę sprawdzenie, czy zmieniająca się rzeczywistość daje nadzieje na dostosowanie się producentów, państw, a także obywateli do zaplanowanej regulacji.

Tymczasem poważni gracze – francuscy i niemieccy dealerzy zrzeszeni w dużych organizacjach – domagają się przyspieszenia przeglądu. Chodzi o to, aby nie czekać z ewentualną decyzją do 2026 roku, lecz przyjrzeć się istniejącym problemem jak najszybciej, koniecznie jeszcze w 2025 roku. W przeciwnym wypadku – tłumaczą dilerzy – branża może nie przetrwać wyzwań: nieuczciwej konkurencji z Chin, wysokich kosztów energii, spadającego popytu wynikającego ze wzrostu cen samochodów. Dilerzy zrzeszeni w organizacjach Mobilians oraz ZDK nie proszą nawet o cofnięcie zakazu, ale o jego przesunięcie, tłumacząc, że „ klienci nie są gotowi na samochody elektryczne”.

Europejska Partia Ludowa wkracza do gry

Tymczasem na konferencji prasowej w Brukseli wystąpił przedstawiciel Europejskiej Partii Ludowej Jens Gieseke ze skierowanym do Komisji Europejskiej żądaniem powrotu do "neutralności technologicznej" – co, jak łatwo się domyślić, jest alternatywą "neutralności klimatycznej”. Przedstawiciel EPL tłumaczy, że przemysł motoryzacyjny w EU jest podstawą dobrobytu, zatrudnienia oraz innowacji. Tymczasem z powodu nadmiernych regulacji, zwłaszcza w odniesieniu do poziomów emisji, znalazł się on na zakręcie. Kłopoty mają największe koncerny takie jak grupa Volkswagena czy Stellantis. Volkswagen od kilku dni wstrząsany jest strajkami organizowanymi przez związki zawodowe po tym, jak zarząd firmy ogłosił konieczność wprowadzenia daleko idących oszczędności i chęć zamknięcia wielu kluczowych fabryk na terenie Niemiec i przeniesienia produkcji w tańsze lokalizacje.

EPL chce zniesienia zakazu sprzedaży aut spalinowych, ale oraz… inwestycji w ładowarki

Nie jest tak, że europosłowie kwestionują całkowicie zwrot ku elektromobilności. Postulują jednak wprowadzania jej z sensem. Domagają się zwiększenia inwestycji w infrastrukturę ładowania samochodów elektrycznych oraz zwiększenia nakładów ponoszonych na badania i rozwój technologii. To o tyle słuszne, że samochody elektryczne nie są z gruntu złe, a wręcz potrzebne, gdyż ich popularyzacja zmniejsza uzależnienie państw od surowców kopalnych, które trzeba importować. Dziś widać jednak, że przejścia na elektromobilność nie da się wymusić. Zwłaszcza, gdy kierowcy nie są gotowi, aby za to płacić.

Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków