- Hyundai tym razem postawił na napędy alternatywne, pokazując elektryczną Konę oraz wodorowego Nexo
- Model Le Fil Rouge pokazuje, w jakim kierunku zamierzają podążać projektanci koreańskiej marki
- Nowy model Santa Fe jest większy od poprzednika, a pod jego maską znajdą się nowe, 2-litrowe silniki
Na początek w skrócie. Hyundai podczas salonu samochodowego przedstawił trzy światowe premiery, czyli czwartej generacji Santa Fe, wersję na prąd świetnego SUV-a o nazwie Kona oraz koncepcyjny samochód o nazwie Le Fil Rouge. W Europie z kolei po raz pierwszy pokazano pojazd na wodór, czyli model Nexo, który wcześniej mogliśmy obejrzeć podczas targów CES w Las Vegas.
Zacznijmy od modelu, który na pewno w Polsce będzie się cieszyć sporym powodzeniem, czyli Santa Fe. To spory SUV, który w nowej odsłonie ma bardziej dynamiczną sylwetkę, która zwraca uwagę bardziej niż poprzednia wersja. Zmieniono m.in. grill, który pasuje do obecnych trendów w designie aut Hyundaia, widocznych m.in. w modelach Kona i Nexo. Santa Fe ma 477 cm długości, 189 cm szerokości i jest aż o 7 cm dłuższy od obecnego modelu i 1 cm szerszy. Na pewno różnicę tę zauważymy, zasiadając we wnętrzu auta. Wzrósł zresztą także rozstaw osi, dzięki czemu z tyłu jest więcej miejsca na nogi. W modelu tym użyto też nowy rodzaj napędu 4x4 – sterowanego elektronicznie, który potrafi przenieść do 50 proc. momentu obrotowego na tylne koła. Zdaniem Hyundaia to poprawi zdolność Santa Fe poza utwardzonymi drogami. Pod maską Santa Fe znajdziemy trzy silniki, z których dwa są nowością w tym modelu. Pozostaje 2,2-litrowy diesel z obecnego Santa Fe, a pojawią się dwie 2-litrowe jednostki: na benzynę i na olej napędowy. W Polsce to ważne, bo ze względów podatkowych będą to na pewno auta korzystniej wycenione.
Kolejne interesujące auto to elektryczna Kona. W Polsce pewnie nie odniesie sukcesu ze względu na brak potrzebnej infrastruktury, czyli po prostu stacji ładowania. Od przedstawicieli Hyundaia wiemy jednak, że są już setki zamówień na ten model, m.in. z Francji i Norwegii. W krajach tych elektryczne samochody sprzedają się niczym świeże bułeczki. Kona ma silnik o mocy ponad 200 KM i teoretyczny zasięg równy 482 km. W elektrycznej konie mają przy tym pojawić się liczne systemy elektroniczne wspomagające kierowcę, co docelowo ma doprowadzić do tego, że model ten stanie się – przynajmniej w ograniczonym zakresie – autonomiczny. A na pewno będzie bezpieczniejszy.
Najbardziej efektowny na stoisku Hyundaia jest zaś koncepcyjny pojazd o nazwie Le Fil Rouge. Wskazuje on, jak to bywa z konceptami, kierunek rozwoju modeli tej marki, szczególnie gdy idzie o stylizację. Zdaniem Koreańczyków, auto pokazuje „idealne proporcje, budowę, stylizację i technologię”. Wszystko to harmonijnie połączono w jednym pojeździe. Spore wrażenie robi wnętrze kierowcy – nowoczesne, ale zaprojektowane tak, by było maksymalnie komfortowe. Jak przytulny, domowy salon.
Oczywiście warto też wspomnieć o Nexo, czyli samochodzie na wodór, z ogniwami paliwowymi wytwarzającymi prąd, który z koli zasila silniki elektryczne. Auto ma zasięg rzędu 800 km i można je zatankować wodorem w kilka minut. Oczywiście jak tylko zaczną się pojawiać stacje, które będą dysponować tym paliwem. Dobrze jednak, że stale rozwijana jest technologia alternatywna wobec napędu elektrycznego, w którym jedynym źródłem energii są akumulatory.