W środę 20 marca inspektorzy ITD z woj. łódzkiego pełnili służbę na autostradzie A2 niedaleko Strykowa i na drodze ekspresowej S8 w okolicach Wolborza. Wyrywkowo kontrolując przejeżdżające pojazdy ciężarowe, trafili na dwóch nieuczciwych kierowców. Każdy z nich zastosował inny przekręt, ale obaj zostali bardzo szybko zdemaskowani w trakcie kontroli.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoInspektorzy ITD nie dali się nabrać. Kierowca podrobił dokumenty
Zacznijmy od kontroli, którą przeprowadzono na S8 w okolicach Wolborza. Tam ustawili się funkcjonariusze z piotrkowskiego oddziału ITD i zatrzymali zestaw ciężarowy należący do przewoźnika z Bośni i Hercegowiny. Kierowca obsługiwał trasę między Słowenią a Polską, a w przypadku takich przewozów, przewoźnik musi posiadać odpowiednie zezwolenie. Tutaj wydarzyła się historia z magicznym długopisem, o którym marzy (nie tylko) każde dziecko.
Kierowca wprawdzie taki dokument posiadał, ale wypisał go długopisem wymazywalnym, co pozwalało na korzystanie z nieważnego, bo wykorzystanego już wcześniej dokumentu. W tej sytuacji uznano, że przewóz jest wykonywany z nieprawidłowo wypełnionym dokumentem, co uniemożliwia uznanie go za ważny
– przekazali inspektorzy ITD. I dodali, że wszczęli już postępowanie administracyjne wobec zagranicznego przewoźnika. Skończy się to dla niego wysoką grzywną.
Inspektorzy ITD wykryli też drugi przekręt. Kierowca teraz odpocznie
A co wydarzyło się na autostradzie A2? Tam pełnili służbę funkcjonariusze z łowickiego oddziału ITD i zatrzymali do kontroli pojazd należący do litewskiego przewoźnika. Kierowca tego zestawu posłużył się cudzą kartą do tachografu. Po co? Symulował w ten sposób wymagany odpoczynek, choć tak naprawdę jechał.
Teraz ten kierowca przymusowo sobie odpocznie. Nie tylko dlatego, że został zatrzymany i inspektorzy nakazali mu odebranie prawidłowego odpoczynku, ale również przez to, że na trzy miesiące stracił prawo jazdy. Tutaj również nie obejdzie się bez konsekwencji finansowych dla przewoźnika, choć mandat będzie musiał zapłacić też sam kierowca.