Auto Świat Wiadomości Aktualności Jeremy Clarkson wszedł do gastronomicznej branży. Prawie 300 zł za tańsze mięso i pół truskawki

Jeremy Clarkson wszedł do gastronomicznej branży. Prawie 300 zł za tańsze mięso i pół truskawki

Autor Paweł Radny
Paweł Radny

Kolejna telewizyjna gwiazda otworzyła restaurację. Tym razem do swojego lokalu zaprosił fanów Jeremy Clarkson, znany przede wszystkim z programu "Top Gear". Nie obyło się bez kontrowersji.

Jeremy Clarkson - zdjęcie ilustracyjne
Shutterstock
Jeremy Clarkson - zdjęcie ilustracyjne

Na początku lipca Jeremy Clarkson opublikował w mediach społecznościowych link, przez który można zarezerwować stolik w jego "rustykalnej" restauracji Diddly Squat.

"Jestem zachwycony, że mogę to ogłosić: od teraz macie szansę spróbować niesamowitej żywności z mojej farmy" napisał na Twitterze. Clarkson, niegdyś związany z "Top Gear", jest obecnie znany z "Clarkson's Farm" czyli programu o rolniczej tematyce, w którym zajmuje się m.in. hodowlą owiec czy uprawą roślin. Show stało się tak popularne, że na farmie zaczęli zjawiać się turyści.

Prawdopodobnie to skłoniło Clarksona do otwarcia własnej restauracji. Rada okręgu West Oxfordshire w Anglii nie wyraziła jednak zgody na adaptację dawnej szopy dla jagniąt na restaurację ze względu na ochronę zabytków. Dziennikarz wybrał inną stodołę.

W lokalu Clarksona nie ma stałego menu. Goście wybierają to, co jest dostępne w danym dniu. "Ale nie ma powodów do obaw. Dostaniesz wybór przekąsek i przystawek, a następnie pieczeń i pudding" czytamy na stronie lokalu.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ceny powalają, potrawy nie

Jan Moir z "Daily Mail" zakwestionowała ceny, które zaczynają się od 49 funtów (ok. 273 zł) za tańsze kawałki mięsa i jedną truskawkę przekrojoną na pół. Nie była też pod wrażeniem zamysłu, według którego serwuje się tam wyłącznie dania z wołowiny.

Clarkson natomiast szczyci się ideą mięsnego lokalu i informuje, że mięso z restauracji pochodzi z jego farmy. "Prawie wszystko zostało wyhodowane na naszej farmie, więc jest świeże i przebyło minimalną trasę" zapewnia.

"Lokalizacja jest super, widok jest uroczy, a personel wspaniały" kontynuowała recenzentka Daily Mail, dodając, że w stodole czuła się jak na planie filmowym. Nie była jednak zachwycona posiłkami. "Biorąc pod uwagę, że jestem w restauracji na farmie produkującej wołowinę w ich drugim dniu działania, spodziewałam się czegoś wspaniałego na niedzielny obiad: pieczeni z żeber lub pieczonej polędwicy. Zamiast tego, podano nam kawałek zwany topside. Jest OK, ale jeśli mam być szczera, to smakuje trochę jak z sieciówki".

Autor Paweł Radny
Paweł Radny
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków