• 22 grudnia 2020 r. poseł Janusz Korwin-Mikke spowodował niegroźną kolizję. Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia nie znaleźli w systemie uprawnień posła do kierowania
  • Starostwo w Otwocku twierdzi, że posłowi cofnięto uprawnienia, gdy po skierowaniu na egzamin sprawdzający nie dostarczył potwierdzenia o jego zaliczeniu
  • Janusz Korwin-Mikke broni się, mówiąc, że sąd nakazał zwrócenie mu prawa jazdy
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Fakty, które nie budzą wątpliwości, są następujące: Janusz Korwin-Mikke spowodował kolizję, uderzając swoim samochodem w koło prawidłowo jadącej ciężarówki. Kolizja okazała się niegroźna, nikt nie odniósł obrażeń.

Fakt drugi: poseł nie miał przy sobie dokumentu prawa jazdy, a policji nie udało się znaleźć w systemie potwierdzenia, że ma on ważne uprawnienia do kierowania pojazdami.

Fakt trzeci: poseł broni się, iż sąd nakazał zwrócenie mu prawa jazdy, na dowód czego opublikował na Twitterze skan pierwszej strony postanowienia sądu.

Fakt czwarty: opublikowany przez posła skan niczego nie wyjaśnia, a w szczególności nie potwierdza, że poseł po przekroczeniu dozwolonej liczby punktów karnych zdał egzamin sprawdzający i ma uprawnienia do kierowania.

Odpis postanowienia sądu - co z niego wynika?

Poseł twierdzi, że dotychczas odpis postanowienia sądu, które nakazuje zwrócenie mu prawa jazdy zastępował mu dokument prawa jazdy – był on honorowany przez policję. Jeśli zdarzało się to naprawdę to jest to... świadectwo kompromitacji funkcjonariuszy, którzy kontrolowali w przeszłości dokumenty posła-kierowcy! Z całą pewnością nikt się do tego dobrowolnie nie przyzna.

Prawo o ruchu drogowym w art. 137 mówi, że postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy – w sprawach o wykroczenie – podejmuje sąd rejonowy. To właśnie się stało w przypadku Korwina-Mikke. Na postanowienie sądu o zatrzymaniu prawa jazdy – to też wynika z Kodeksu drogowego – można złożyć zażalenie. Janusz Korwin-Mikke skorzystał z prawa do złożenia zażalenia.

Z pierwszej strony opublikowanego przez niego dokumentu wynika, iż powołał się na zasadę „in dubio pro reo” – czyli na to, że wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Sąd się do zażalenia przychylił i nakazał zwrot politykowi prawa jazdy. Ale czy takie postanowienie kończy sprawę związaną z przekroczeniem dopuszczalnego limitu punktów karnych? Nie – nie ma nawet pewności, że wprost dotyczy ono przekroczenia limitu punktów – być może zupełnie innej sprawy! Być może były jakieś wątpliwości, może Janusz Korwin-Mikke nie przyjął mandatu, może odwoływał się – nie wiemy, czy skutecznie, czy bezskutecznie, czy ostatecznie machnął na całą tę sprawę ręką. To bez znaczenia.

Janusz Korwin-Mikke bez prawa jazdy od lat?

Faktem jest: w systemie jego prawa jazdy nie ma. Dziś już wiadomo także, że system się nie pomylił (w dniu kolizji nie istniał już obowiązek posiadania przy sobie dokumentu prawa jazdy): w CEPiK-u nie ma śladu o uprawnieniach do kierowania posła Korwina-Mikke, ponieważ zostały mu one cofnięte po tym, jak w 2007 roku został wysłany na egzamin sprawdzający w związku z przekroczeniem limitu punktów karnych. Janusz Korwin-Mikke nie dostarczył do Starostwa w Otwocku potwierdzenia o zaliczeniu egzaminu. Od tego czasu jeździ więc bez uprawnień.

Przekraczasz limit – tracisz prawko...

Prawo stanowi, że kierowca mający staż dłuższy niż rok po przekroczeniu limitu 24 punktów karnych nie traci od razu prawa jazdy. Taka osoba kierowana jest na egzamin sprawdzający. Dostaje termin i ma się stawić na egzamin. Jeśli stawia się na egzamin i go zdaje, nie traci prawa do jazdy samochodem ani na chwilę. Jeśli nie stawia się na egzamin albo go oblewa – traci uprawnienia. Najprawdopodobniej tak było w tym przypadku.

Jazda po utracie uprawnień - co za to grozi?

Ważne: status osoby, która kieruje po utracie uprawnień jest gorszy niż osoby, która kieruje, choć nigdy prawa jazdy nie miała. Jeśli ktoś nigdy nie miał prawa jazdy, a wsiada za kierownicę, to popełnia wykroczenie zagrożone mandatem w wysokości 500 zł lub (jeśli ma prawo jazdy, ale nieodpowiedniej kategorii) 300 zł. Oczywiście sprawa może trafić do sądu, wtedy maksymalna wysokość grzywny wynosi 5000 zł, ale taryfikator mandatów mówi: 300-500 zł. Osobną kwestią jest odpowiedzialność finansowa za spowodowane kolizje i wypadki – nie działa autocasco pojazdu prowadzonego przez osobę bez prawa jazdy odpowiedniej kategorii, nieposiadającemu uprawnień sprawcy kolizji grozi też regres ubezpieczeniowy.

A gdy miałeś uprawnienia i je straciłeś? To już nie wykroczenie – popełniasz przestępstwo!

I tyle potencjalnie grozi Korwinowi-Mikke – o ile oczywiście zostałby mu uchylony immunitet poselski i zostałby skazany.

Uchylenie posłowi immunitetu w sprawach karnych jest możliwe, ale dość skomplikowane. Organy ścigania składają wniosek do Prokuratora Generalnego, a ten – Marszałkowi Sejmu. W głosowaniu do uchylenia posłowi immunitetu potrzeba ponad połowy ustawowej liczby posłów. Prostszym i niewątpliwie bardziej honorowym rozwiązaniem jest zgoda zainteresowanego posła na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej nazywane „zrzeczeniem się immunitetu”.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze: w czasie, gdy poseł zasłania się immunitetem, nie biegnie przedawnienie spaw karnych, które dotyczą tego posła.

Co do ewentualnego odzyskania uprawnień do kierowania przez posła Janusza Korwina-Mikke, to – jeśli w przeszłości nie zdał egzaminu sprawdzającego – czeka go „droga przez mękę”: cała procedura uzyskiwania uprawnień do kierowania przed nim! Ponadto musi się liczyć z karnym nałożeniem na niego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów, co jest jedną z możliwych konsekwencji popełnienia przestępstwa z cytowanego wyżej art. 180a Kodeksu karnego. Zakaz prowadzenia pojazdów może być nałożony zarówno przed ubieganiem się o uzyskanie uprawnień albo już po – i obowiązuje przez okres, na jaki sąd go nałożył.