W poniedziałek 21 października po godzinie 14 dyżurny jędrzejowskiej komendy (woj. małopolskie) otrzymał zgłoszenie o kierowcy, który miał wjechać na węźle Piaski i poruszać się w kierunku Krakowa, pasem przeciwnym, niż ten nakazany przez znaki. Na miejsce ruszyli policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego. Funkcjonariuszom udało się go zatrzymać w rejonie stacji paliw w miejscowości Potok Mały. Okazało się, że volkswagena prowadził 87-letni mieszkaniec gminy Sędziszów.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJechał na trasie S7, poruszał się pod prąd
Badanie alkomatem wykazało, że kierowca był trzeźwy. W rozmowie z policjantami przyznał, że miał świadomość, że poruszał się drogą ekspresową w kierunku przeciwnym niż ten, który nakazywały znaki. W ten sposób przejechał aż siedem kilometrów.
Policjanci zatrzymali 87-latkowi prawo jazdy i skierowali go na egzamin sprawdzający kwalifikacje do kierowania pojazdami, a także na badania lekarskie. Teraz o losie mężczyzny zadecyduje sąd.
Dzień wcześniej do podobnego zdarzenia doszło na autostradzie A1. Policjanci otrzymali zgłoszenie o 85-latku, który w Gliwicach wybrał zły zjazd i wjechał pod prąd na autostradę. Kierowca dotarł aż do Bytomia, czyli pokonał kilkadziesiąt kilometrów. Planował jechać jeszcze dalej, bo aż do Pyrzowic. 85-latek stracił prawo jazdy i czeka na sprawę sądową.
Karambol na trasie S7
Kilka dni temu na drodze ekspresowej, jednak na innym odcinku trasy S7 doszło do tragicznego karambolu. W piątek 18 października, po godz. 23 w okolicach Gdańska 37-letni kierowca samochodu ciężarowego z naczepą z dużą siłą uderzył w tył stojących aut. W wyniku incydentu zderzyło się 18 samochodów osobowych i trzy ciężarowe, w których w sumie podróżowało 56 osób. Część pojazdów się zapaliła.
Wypadek ma dramatyczne skutki. Cztery osoby, w tym dwóch chłopców w wieku 7 i 10 lat, którzy wracali z meczu piłkarskiego Lechii Gdańsk, poniosły śmierć. Kilkanaścioro innych zostało rannych.