Droga ekspresowa kusi do mocniejszego wciśnięcia pedału gazu, ale kierowca Skody napotkany 31 stycznia przez patrol policji na drodze S3, mocno przesadził. Mężczyzna rozpędził swoje auto do ponad 223 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 120 km/h. Co ciekawe w samochodzie przewoził drabinę zajmującą długość całej kabiny. Co by się z nią stało podczas kolizji albo gwałtownego hamowania, chyba nie trzeba wyjaśniać. Chwilę po pomiarze kierowca Skody rozmawiał już z policjantami.

I tu się zaczyna najciekawszy fragment tej historii, bo tłumaczenie 24-latka można delikatnie nazwać za dość ciekawe. Mężczyzna powiedział policjantom, że rozpędził auto po to, żeby przepalić zapychający się zawór EGR. To jednak nie bardzo wzruszyło mundurowych, którzy wystawili kierowcy mandat karny w wysokości 2500 złotych, czyli znacznie więcej niż usługa czyszczenia zaworu w warsztacie.