- W tragedii na S7 wzięło udział ponad 20 pojazdów, wśród nich trzy ciężarówki
- Największy karambol na polskich drogach miał miejsce w 2003 r. pod Swarzędzem. Zderzyło się wtedy 130 pojazdów
- Kluczową rolę w większości karamboli, jakie miały miejsce w Polsce, odegrały warunki pogodowe oraz gapiostwo kierowców
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Wiadomość o tragicznym karambolu na drodze ekspresowej S7 w Borkowie odbiła się szerokim echem w polskich mediach. W tragedii, która rozegrała się ok. godz. 23 w piątek 18 października, wzięły udział 22 pojazdy: 18 samochodów osobowych i trzy ciężarowe. W karambolu w Borkowie zginęło czworo dzieci, które wracały z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa.
- Czytaj także: 10 sposobów na uniknięcie karambolu
Według ustaleń prokuratury wypadek spowodował 37-letni kierowca TIR-a. Mężczyzna został już aresztowany i usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu nawet do 15 lat więzienia.
Największe karambole na polskich drogach
- 5 lutego 2003 r. Karambol pod Swarzędzem - ponad 130 pojazdów
Jednym z najbardziej ponurych był karambol pod Swarzędzem w Wielkopolsce, gdzie w lutym 2003 r. na drodze krajowej nr 92, czyli tzw. starej dwójce, zderzyło się ze sobą ponad 130 pojazdów. Pierwszy w dwa samochody osobowe uderzył wówczas TIR. Jazdę utrudniała gęsta mgła, w wyniku której widoczność sięgała zaledwie 40 m. W wyniku tego karambolu zostało poszkodowanych 31 osób.
- 9 grudnia 2010 r. Karambol w Międzyświeciu - 71 pojazdów
9 grudnia 2010 r. miał miejsce ogromny karambol w położonym pomiędzy Bielsko-Białą a Cieszynem Międzyświeciu. W wypadku wzięło udział 71 samochodów, jedna osoba poniosła śmierć, a ponad 30 osób przewieziono do szpitali. Większość z nich po opatrzeniu ran została wysłana do domów. Hospitalizowano sześć osób, w tym dwie w stanie ciężkim.
Z relacji świadków wynikało, że najpierw doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych, a następnie do najechania przez kolejne auta na naczepę TIR-a, który zwolnił na wysokości pierwszego zdarzenia. W chwili, gdy doszło do karambolu, który miał miejsce na odcinku o długości ponad 3 km, na drodze była mgła. W akcji ratunkowej wzięło udział kilkanaście zastępów straży pożarnej i karetek pogotowia.
- 26 stycznia 2017 r. Karambol w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego - 76 pojazdów
26 stycznia 2017 r. miał miejsce bardzo groźnie wyglądający karambol na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. W wypadku, który zaczął się od zderzenia dwóch ciężarówek nieopodal zjazdu na drogę S8 na wysokości miejscowości Bąkowiec, wzięły również udział w samochody osobowe, busy i inne TIR-y. Widoczność na drodze tego dnia utrudniała bardzo gęsta mgła.
Na tej samej autostradzie, w kierunku przeciwnym, tj. na drodze w kierunku Częstochowy, w tym samym czasie doszło do drugiego karambolu, który rozpoczął się na 392 km drogi. W obu zdarzeniach uczestniczyło łącznie 76 pojazdów. Nikt nie zginął, ale ranne zostały 34 osoby, z których 33 przewieziono do szpitali w Piotrkowie Trybunalskim, Łodzi, Bełchatowie, Pabianicach i Tomaszowie Mazowieckim.
- 3 lutego 2017 r. Karambol na łączniku autostradowym nieopodal Świdnicy - 25 pojazdów
Do groźnie wyglądającego karambolu, w którym brało udział 25 samochodów, doszło 3 lutego 2017 r. na drodze powiatowej nr 3396D prowadzącej ze Świdnicy do autostrady A4. W wyniku zdarzenia rannych zostało 10 osób, cztery z nich przewieziono do szpitala. Na szczęście ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
- Czytaj także: Kierowca pługa spowodował poważny wypadek [Nagranie]
Karambol rozpoczął się od czołowego zderzenia samochodu osobowego z TIR-em. W powietrzu unosiła się wówczas mgła, a powierzchnia drogi była punktowo oblodzona i występował na niej tzw. czarny lód.
- 19 marca 2021 r. Seria wypadków w okolicach Chojnowa
19 marca 2021 r. na autostradzie A4 nieopodal Chojnowa doszło do serii wypadków, w których zderzyło się ze sobą dziewięć ciężarówek, dwa busy i samochody osobowe. "Rzeczywiście, to jest armagedon. Mamy cztery kolizje na pasach w kierunku Wrocławia i dwie na trasie w kierunku Zgorzelca. Wszystko dzieje się w okolicach 72. kilometra autostrady A4, pomiędzy zjazdami Jadwisin i Chojnów, bliżej Chojnowa. Dobra informacja jest taka, że na miejscu nie była potrzebna karetka, nikt nie został ranny" - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Warunki drogowe nie należały wtedy do najłatwiejszych: