- RPO zwraca uwagę na niesprawiedliwość mechanizmu naliczania terminu usuwania punktów karnych, który różnicuje kierowców pod względem sytuacji majątkowej
- Punkty karne kasują się po roku od daty zapłaty mandatu
- Zapłacisz od razu? Punkty wyzerują się po roku. Musisz rozłożyć płatność na raty? Punkty na koncie pozostaną dużo dłużej
- RPO uważa, że osoby mniej zamożne nie powinny być dodatkowo obciążane za rozłożenie mandatu na raty, ponieważ robią to z konieczności finansowej, a nie chęci uniknięcia kary
W Polsce punkty karne kasują się po roku. Ale w tym miejscu wiele osób wpada w pułapkę. Trzeba jak najszybciej zapłacić mandat, ponieważ to od daty zapłacenia mandatu liczony jest rok. Kierowcy błędnie są przekonani, że zegar bije od chwili popełnienia wykroczenia i wystawienia mandatu. Nie. Punkty karne kasują się po roku od OPŁACENIA mandatu. Na to właśnie zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich.
Dokładnie tłumaczyliśmy to w oddzielnym materiale: Kierowcy myślą, że punkty karne kasują się po roku. Są w błędzie
Punkty kasują się kierowcom różnie w zależności, jak opłacą mandat
Rozłożenie mandatu na raty może wydawać się ulgą dla kierowców, którzy nie są w stanie zapłacić kary w całości od razu. Jednak, jak wskazuje RPO, mechanizm ten stawia osoby mniej zamożne w zdecydowanie gorszej sytuacji niż tych, którzy mogą uregulować należność natychmiast. Problemem jest sposób naliczania terminu, po którym punkty karne są usuwane z ewidencji.
Obecnie przepisy przewidują, że punkty karne są usuwane z ewidencji po roku od dnia zapłaty mandatu. To oznacza, że kierowcy, którzy uiszczą karę od razu, mogą liczyć na szybsze „wyzerowanie” swojej kartoteki. Natomiast osoby, które z powodu trudności finansowych wnioskują o rozłożenie mandatu na raty, muszą czekać rok od zapłaty ostatniej raty. W praktyce oznacza to, że czas oczekiwania na usunięcie punktów karnych może się wydłużyć nawet o kilka miesięcy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoRPO: To nierówne traktowanie kierowców. Ma propozycję zmian
Rzecznik Praw Obywatelskich, Marcin Wiącek, zwraca uwagę, że takie rozwiązanie różnicuje kierowców ze względu na ich sytuację majątkową. W swoim wystąpieniu do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministra Infrastruktury podkreśla, że osoby mniej zamożne nie wnioskują o raty, aby uniknąć kary, lecz by złagodzić jej finansowe obciążenie. Tymczasem mechanizm wydłużania terminu usunięcia punktów karnych w ich przypadku wydaje się niesprawiedliwy.
RPO sugeruje, że termin usuwania punktów karnych powinien być liczony od daty wystawienia mandatu, upływu terminu płatności lub daty złożenia wniosku o raty – a nie od momentu spłaty ostatniej raty. Takie rozwiązanie byłoby bardziej sprawiedliwe i nie różnicowałoby obywateli na podstawie ich statusu materialnego.
Przeczytaj także: Przestępcy czekają na autostradach. Jeden moment i wpadamy w tarapaty. To już się dzieje
Konstytucja i równość wobec prawa. Na to powołuje się RPO
W swoim piśmie RPO wskazuje, że obecne przepisy mogą naruszać art. 2 oraz art. 32 Konstytucji RP, które gwarantują równość wobec prawa. Wskazuje, że mechanizm ten nie powinien faworyzować osób, które są w stanie zapłacić mandat od razu, kosztem tych, którzy korzystają z prawa do ulgi. Rzecznik podkreśla także, że punkty karne mają pełnić funkcję mobilizującą do przestrzegania przepisów drogowych, a nie być narzędziem dodatkowego obciążania osób w trudnej sytuacji finansowej.
Marcin Wiącek zaapelował do Ministra Infrastruktury o rozważenie zmiany przepisów w taki sposób, aby termin usunięcia punktów karnych był liczony od daty wystawienia mandatu lub terminu jego płatności, niezależnie od formy uregulowania należności. Zwrócił również uwagę, że obecne regulacje mogą być sprzeczne z celem ustawodawcy, który miał na uwadze przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa na drogach, a nie ochronę interesów fiskalnych państwa.
Teraz piłka jest po stronie Ministerstwa Infrastruktury – czy zdecyduje się na wprowadzenie zmian? Czekamy na odpowiedź.