Kiedy do podróżowania służyły konie, w sezonie zimowym wozy po prostu zamieniano na sanie, a ubity śnieg stanowił dobrą nawierzchnię do jazdy. To pojawienie się samochodów znacznie podniosło wymagania dotyczące utrzymania dróg, które musiały być przejezdne bez względu na pogodę, co było bardzo trudne i kosztowne. Dopiero po I wojnie światowej zaczęto podchodzić kompleksowo do odśnieżania głównych tras.
Odśnieżanie bezcelowe, lepiej zapobiegać
Na początku możliwości sprzętowe były bardzo ubogie. Pługi ciągnięte przez konie i ręczne rozrzucanie śniegu łopatami czy odgarnianie go szuflami były ciężką i mało efektywną pracą. Do wyrównywania nawierzchni używano bron, a miejsca pokryte lodem posypywano piaskiem, żwirem lub popiołem.
Z powodu braku lepszych i tańszych rozwiązań uznano, że należy przede wszystkim chronić drogę przed zawianiem. W tym celu budowano wały ziemne, stawiano parkany czy żywopłoty, które miały zatrzymać śnieg. Przy projektowaniu nowych dróg brano przykład z kolejarzy, którzy układali tory na wysokich nasypach, wzdłuż których kopano rowy.
Kolej dała również wzór do wytypowania miejsc szczególnie narażonych na zawianie, by w ich pobliżu gromadzić niezbędny sprzęt do odśnieżania (m.in. oskardy, miotły, łopaty, pługi). Jednocześnie trzeba było zabezpieczyć niezbędną siłę roboczą, co wymagało tworzenia spisów lokalnej ludności zdolnej do pracy. Ważne znaczenie miały ponadto względy finansowe – niektórych dróg nie opłacało się odśnieżać.
Maszyny i sól
Postęp techniczny umożliwił dużo skuteczniejszą walkę ze śniegiem na głównych drogach, na których systematycznie zwiększał się ruch. Pługi ciągnęły już nie konie, a odpowiednio mocne pojazdy. Zaczęto organizować konkursy specjalistycznych maszyn do odśnieżania, by przyspieszyć ich rozwój (pierwszy odbył się w 1930 r. w Alpach).
Wskutek rozwoju zaczęto różnicować sprzęt w zależności od przeznaczenia i wydajności. Jak podaje GDDKiA, równacze zastosowano do zgarniania śniegu na pobocza, specjalne szybkobieżne pługi do zgarniania, jak i odrzucania śniegu daleko za pobocze drogi; ciężkie pługi do przebijania zasp i odpychania nagromadzonych na poboczach ścian śnieżnych; specjalne ciężkie pługi rotacyjne do przebijania zasp i odrzucania śniegu na znaczną odległość od drogi.
Sól na polskich drogach zaczęto stosować w latach 30. XX wieku.
Zdjęcia z zasobów Narodowego Archiwum Cyfrowego oraz Zespołu Historii Drogownictwa GDDKiA.