- Ministerstwo infrastruktury wraz z Ministerstwem sprawiedliwości oraz MSWiA zapowiedziało stworzenie zespołu, który w ciągu kilku tygodni przedstawi plan zmian w przepisach dyscyplinujących kierowców
- Jest plan stworzenia rozwiązań, które realnie podniosą bezpieczeństwo na drogach
- Piraci drogowi i alkoholowi recydywiści nie będą zadowoleni
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak nie ukrywa, że powołanie zespołu nieprzypadkowo zbiegło się z tragedią na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie.
W prace mocno zaangażowane jest ministerstwo sprawiedliwości, które było pomysłodawcą spotkania międzyresortowego, które odbyło się 25 września 2024 r. Wśród wstępnych propozycji znalazły się mniej lub bardziej „postępowe” zmiany w przepisach. Dość powiedzieć, że piraci drogowi nie będą zadowoleni.
Koniec z redukcją punktów karnych za najcięższe wykroczenia
Obecnie każdy kierowca ma prawo wziąć udział w płatnym kursie organizowanym przez lokalne WORD-y, na którym dowiaduje się o zagrożeniach wynikających z łamania przepisów drogowych, ale też dostaje wymierną korzyść: redukcję punktów karnych zgromadzonych na swoim koncie.
Propozycja jest taka, aby znieść możliwość redukcji punktów karnych za najcięższe w skutkach wykroczenia, m.in. wyprzedzanie na przejściu dla pieszych czy przejazd na czerwonym świetle.
Więcej fotoradarów, więcej kamer
Zapowiedziano zwiększenie elektronicznego nadzoru nad ruchem drogowym. W praktyce oznacza to dalszą rozbudowę systemu fotoradarów, zestawów kamer automatycznie rejestrujących przejazdy na czerwonym świetle oraz odcinkowych pomiarów prędkości.
Koniec z kolekcjonowaniem zakazów prowadzenia pojazdów
Obecnie problemy z przepływem informacji oraz brak możliwości szybkiej egzekucji kar nałożonych na piratów drogowych prowadzą do skandalicznych sytuacji polegających na tym, że wielokrotni drogowi recydywiści otrzymują po kilka zakazów prowadzenia pojazdów. W praktyce oznacza to, że po ukaraniu zakazem prowadzenia pojazdów piraci drogowi ponownie siadają za kierownicę i to pomimo iż złamanie sądowego zakazu jest przestępstwem. Jest to przestępstwo karane – teoretycznie – więzieniem. Mają powstać przepisy, które uniemożliwią tego rodzaju sytuacje.
Ostre kary za jazdę po cofnięciu uprawnień
Jednym z pomysłów jest też wprowadzenie przepisu nakładającego znacznie poważniejsze konsekwencje na osoby, które zostały ukarane czasowym zatrzymaniem prawa jazdy za przekroczenie prędkości, a pomimo to dalej wsiadają za kierownicę. Plan jest taki, aby kierowca, który jeździ w okresie, gdy ma zawieszone prawo jazdy, tracił uprawnienia – jakby nigdy ich nie miał. W efekcie, aby odzyskać prawo jazdy, taki kierowca musiałby zapisać się na kurs, ukończyć go i następnie zdać egzamin. Ubocznym skutkiem takiej sytuacji byłoby to, iż byłby on traktowany jak początkujący kierowca – ze wszystkimi tego konsekwencjami jak wyższe stawki za ubezpieczenie samochodu czy też obniżony limit punktów karnych.
Zawieszą ci prawko za przekroczenie prędkości poza obszarem zabudowanym? Tak, ale…
Minister Infrastruktury chce, aby działanie przepisu nakazującego karanie kierowców, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/godz., zawieszaniem prawa jazdy na 3 miesiące, rozszerzyć na drogi poza obszarem zabudowanym. Tu ciekawostka: pomysł jest taki, aby prawa jazdy odbierać za przekroczenie prędkości poza obszarem zabudowanym na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych. Oznaczałoby to, że kierowcy drastycznie przekraczający dozwoloną prędkość na autostradzie nie byliby karani w ten sposób. Ta koncepcja jest co najmniej kontrowersyjna – zwłaszcza w kontekście takich zdarzeń drogowych jak śmierć rodziny zabitej na autostradzie A1 przez pirata drogowego kierującego bmw.