- W 2024 r. Mercedes odnotował spadek zysku operacyjnego i sprzedał mniej samochodów niż rok wcześniej
- Ola Källenius, szef Mercedes-Benz, zapowiada ofensywę modelową, w której duży udział będą miały samochody elektryczne
- Firma zamierza zwiększyć produkcję w krajach o niższych kosztach pracy, m.in. na Węgrzech
Nad Mercedesem zebrały się czarne chmury. I wygląda na to, że jeśli niemiecki producent nie zacznie szybko działać, sytuacja może się jeszcze pogorszyć. W czwartek (20 lutego) firma poinformowała, że w 2024 r. wynik operacyjny spadł o 31 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem i osiągnął poziom 13,6 mld euro. Do 145,5 mld euro spadła sprzedaż, co oznacza spadek o 4,5 proc. Serwis handelsblatt.com wyjaśnia, że główną przyczyną spadku zysków była słaba koniunktura w Chinach.
Największa ofensywa modelowa Mercedesa od lat
Z udostępnionych danych wynika, że rentowność sprzedaży w głównym dziale Mercedesa, czyli segmencie aut osobowych, spadła o 4,5 punktu procentowego do poziomu 8,1 proc. Zmniejszył się również zysk operacyjny w segmencie mniejszych pojazdów dostawczych. Niemiecki producent przewiduje utrzymanie nieznacznie niższej sprzedaży i niższych obrotów także w 2025 r., co najprawdopodobniej przełoży się na znacznie niższy wynik operacyjny grupy.
Serwis tagesschau.de zwraca uwagę, że o 28 proc. mniejszy zysk w 2024 r. nie może pozostać bez wpływu na niemieckiego producenta. Dlatego też firma ma już plan, który powinien przełożyć się na zwiększenie sprzedaży i większe dochody. Szef koncernu Mercedes-Benz Ola Källenius wymienia tu trzy kluczowe słowa — szczuplejszy, szybszy, silniejszy — które mają wskazywać przyszłość firmy. Już od 2026 r. mamy być świadkami największej ofensywy produktowej. Do końca 2027 r. na rynek ma trafić 37 nowych modeli samochodów, przy czym połowę z nich będą stanowiły auta elektryczne.
Produkcja zostanie przeniesiona tam, gdzie jest taniej
Firma ma także jeszcze jeden sposób na rozwiązanie problemu wysokich kosztów i spadających zysków. Tym jest przeniesienie produkcji do krajów o niskich kosztach pracy. Dyrektor finansowy Harald Wilhelm, jak informuje serwis t-online.de, zapowiedział, że w nadchodzących latach udział produkcji w krajach o niskich kosztach podwoi się z 15 do 30 proc.
Wilhelm podkreślił, że firma nie ma zamiaru zamykać zakładu w Niemczech, ale zmniejszy moce produkcyjne w tym kraju o 100 tys. sztuk w ciągu najbliższych trzech lat. Następnie zwiększy do 200 tys. jednostek moce w zakładzie w Kecskemét na Węgrzech. Wszystko dlatego, że koszty produkcji są tam o 70 proc. niższe niż u naszych zachodnich sąsiadów. Ma tu zostać przeniesiona produkcja kompaktowego modelu.
- Przeczytaj także: Takich samochodów używanych szukają Polacy – raport Otomoto
Konieczna redukcja zatrudnienia, nadzieją renesans silnika spalinowego
Niemieckie media dodają, że plany Mercedesa przewidują zmniejszenie mocy produkcyjnych we wszystkich swoich fabrykach samochodów osobowych z 2,5 mln sztuk do 2-2,2 mln sztuk do końca 2027 r. To oczywiście będzie oznaczało konieczność zredukowania zatrudnienia w niemieckich zakładach koncernu. Obecnie trwają negocjacje pomiędzy radą zakładową a spółką. Dla większości pracowników Mercedesa w Niemczech istnieje program bezpieczeństwa pracy, który co do zasady wyklucza zwolnienia do końca 2029 r.
Sytuację Mercedesa mogą pogorszyć jeszcze decyzje prezydenta USA Donalda Trumpa. Podniesienie ceł importowych na pojazdy z pewnością będzie stanowiło dodatkowe obciążenie dla Mercedesa. Paradoksalnie firmie może pomóc jednak nie tylko Europa, lecz także Stany Zjednoczone, gdzie renesans silnika spalinowego może sprawić, że niemiecki koncern stanie się bardziej dochodowy. Wyzwaniem są natomiast Chiny i samochody elektryczne w Chinach.
Chiny największym wyzwaniem dla Mercedesa
Cytowany przez tagesschau.de Ferdinand Dudenhöffer, dyrektor Center Automotive Research (CAR), stwierdził, że błędem byłoby mówić o poważnym kryzysie w Mercedesie, bo sytuacja niemieckiego producenta w czwartym kwartale ub.r. ustabilizowała się.
Mniej optymistycznie sytuację niemieckiego potentata widzi Stefan Bratzel, dyrektor Centrum Zarządzania Motoryzacją (CAM) w Bergisch Gladbach, który w jednej z niemieckich rozgłośni stwierdził, że sytuacja w Mercedesie jest trudna. Dla firmy kluczowy będzie chiński rynek, bo chińscy producenci zamierzają "atakować" segment premium, czyli ten, w który celuje Mercedes. Dlatego też zdaniem eksperta konieczne jest oferowanie atrakcyjnych aut elektrycznych i znaczne obniżenie kosztów.