Mieszkaniec Wartkowic (pow. poddębicki) postanowił sprzedać projekty w internecie za 1,5 tys. zł. Dokładnie tyle jest mu winien kierownik budowy, który nie zapłacił za noclegi. Pewnego dnia zniknął, zostawiając teczkę z ważnymi dokumentami - pisze "Dziennik Łódzki"

"Podczas budowy autostrady wynajmowałem pracownikom pokoje" - wyjaśnia pan Jacek (nazwisko do wiadomości redakcji "DŁ"). "Korzystał z nich też kierownik Ekobudowy. Przez trzy miesiące nie dostałem od niego za noclegi nawet złotówki. W końcu któregoś dnia nagle zniknął" - mówi.

Pan Jacek interweniował m.in. w firmie Budimex-Dromex, która budowała stukilometrowy odcinek autostrady. Chciał dowiedzieć się, kto mu odda pieniądze za noclegi. "Usłyszałem tylko, że... mogę sobie te papiery wsadzić gdzieś. Dla firmy okazały się one nic niewartym świstkiem" - opowiada gazecie.

Dyrektor biura komunikacji firmy Budimex-Dromex Krzysztof Kozioł o internetowej aukcji planów budowy autostrady dowiedział się od dziennikarzy. Zapewnia, że rozmowy z mieszkańcem Wartkowic nie pamięta. "Do mnie ten pan nie dzwonił. Może rozmawiał z recepcjonistką albo z kimś przypadkowym? To dziwne, że usłyszał nieprzyjemną odpowiedź. Gdybym o wszystkim wiedział, odnalazłbym kierownika, by wyjaśnić sprawę, a potem kazał uregulować należności. No i oczywiście zabrać plany" - zapewnia.

Wartkowiczanin szukał też sprawiedliwości w łódzkim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. "Po tym jak nic nie wskórałem u wykonawcy, udałem się do inwestora. Jednak w generalnej dyrekcji też nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Miałem dosyć. Dlatego wystawiłem na aukcję plany budowy stukilometrowego odcinka A2" - tłumaczy.

Pan Jacek liczy, że jego oferta zainteresuje jakiegoś inżyniera. "Tyle mówi się o budowie autostrad. Projektanci będą mieli gotowe rysunki" - ironizuje mieszkaniec Wartkowic. Czy ma rację? Dyrektor Kozioł twierdzi, że nie: "Tych projektów nie da się wykorzystać w innym miejscu. Każdy teren ma inne podłoże geologiczne" - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu".