- Koszty napraw elektrycznych samochodów bywają zaskakująco wysokie
- W przypadku SUV-a młodej, wciąż egzotycznej marki, koszty napraw są wręcz absurdalne
- W USA koszty napraw samochodów takich marek jak Tesla i Rivian mało kogo dziwią. Po prostu są wysokie
Na zdrowy rozum pytanie, jakie zadał w serwisie społecznościowym Reddit jeden z użytkowników Riviana R1S – dużego SUV-a wartego co najmniej 70 tys. dolarów – jest abstrakcyjne: – Czy to już szkoda całkowita? Pytaniu towarzyszy zdjęcie, na którym widać uszkodzoną listwę świetlną na tylnej klapie oraz wgniecenie wielkości, powiedzmy, piłeczki pingpongowej. Na pierwszy rzut oka takie uszkodzenie warte jest 2-3 tys. zł – na „amerykańskie” jakieś kilkaset dolarów.
A jednak, wbrew pozorom, pytanie nie było z gruntu głupie: użytkownicy samochodów tej marki wiedzą, że udział w drobnej kolizji może skończyć się szkodą całkowitą. Podobnie zresztą jak w przypadku niektórych modeli Tesli, których producent czasem nie chce naprawiać, bo albo uważa, że to się nie opłaca, albo obawia się, że potencjalne uszkodzenie baterii, którego bez rozebrania całego podzespołu nie sposób wykluczyć, oznacza ryzyko pożaru.
Kup sobie listwę „z metra”, młotek i sam to napraw
Właściciel Riviana R1S przyznaje, że zagapił się podczas cofania i z tej przyczyny uderzył w stojący za nim samochód dostawczy firmy kurierskiej. W zaistniałej sytuacji poprosił o radę kolegów z grupy użytkowników pojazdów amerykańskiej marki. Najsensowniejsza rada, jaką otrzymał: kup za kilkaset dolarów używaną listwę LED od Riviana, wyklep wgniecenie młotkiem, zaszpachluj, zamaluj i zapomnij, a jeśli nie umiesz, to kup tę listwę i razem z nią idź do warsztatu za rogiem – niech ci to naprawią; 3-4 tys. dolarów i będzie po sprawie. Byli tacy którzy sugerowali, aby właściciel eleganckiego SUV-a zakleił sobie uszkodzenia byle czym, a nawet takie, by kupił sobie listwę „z metra”. Żarty, żartami, ale to, co u nas wykluczyłoby możliwość dopuszczenia samochodu do ruchu przy najbliższym badaniu technicznym, w USA nikogo nie dziwi i nie stanowi problemu.
Jeden z internautów ostrzegał pechowego właściciela SUV-a, że naprawa tego drobnego uszkodzenia w autoryzowanym warsztacie może wynieść nawet 15 tys. dolarów.
Właściciel Riviana wolał mimo wszystko mieć samochód naprawiony elegancko.
Nie było jednak szkody całkowitej. Ale rachunek zwala z nóg
Ten internauta, który przewidział rachunek na 15 tys. dolarów, był bliski prawdy – zapewne miał już doświadczenia z naprawami samochodów tej marki – a jednak nie doszacował.
Rachunek, do którego dotarł serwis Carscoops, wyniósł w tym przypadku, uwaga, 21 tys. 149 dolarów i 16 centów.
To, według dzisiejszego kursu do dolara, równowartość ok. 79 tys. zł.
Jaka z tego lekcja? Dziś fajny, egzotyczny SUV, a jutro… niespodzianka.