To już 10 lat, od kiedy jest z nami Lamborghini Aventador. Jak na dzisiejsze czasy to sporo, nawet jeśli chodzi o egzotyczny supersamochód. Aby więc uhonorować odchodzący model, Lamborghini wypuszcza na rynek limitowaną serię 350 sztuk coupe i 250 roadsterów – wszystkie będą miały dobrze znany, wolnossący silnik V12 i moc 780 KM.
Co ciekawe, potężna "V12-ka" o pojemności 6,5 l nadal korzysta z wtrysku pośredniego – MPI. Ultimae dostanie więc o 10 KM więcej niż najmocniejszy do tej pory Aventador SVJ. Napęd trafi, co jasne, na obie osie, zaś pierwsze 100 km/h szczęśliwi nabywcy będą mogli zobaczyć na zegarach już po 2,8 s i maksymalnie rozpędzić się do 355 km/h. Co sprawia, że na koniec dostajemy najszybszego seryjnego (drogowego) Aventadora. Cóż, warto było poczekać, prawda?
Inna dobra wiadomość jest taka, że wersja Ultimae oznacza pożegnanie z Aventadorem, ale nie z napędem V12. Jak bowiem wynika z zapowiedzi Lamborghini, następca Aventadora (planowany na 2022 r.) będzie już hybrydą, tyle że wyposażoną w spalinowy silnik V12 (!). I takie hybrydy lubimy najbardziej, zresztą włoska marka ma już takie auto w portfolio – to model Sian.
Lamborghini Aventador LP 780-4 Ultimae zadebiutuje 8 lipca na festiwalu prędkości w Goodwood. Różnice w stosunku do innych wersji to m.in.: unikalny pakiet stylistyczny, obejmujący m.in. przeprojektowany przedni splitter. Seryjnie dostaniemy układ czterech kół skrętnych i zmodyfikowany układ wydechowy, drobne różnice – poza oczywiście, nazwą "Ultimae" na boczkach foteli – pojawią się także we wnętrzu. Ciekawostka: oprócz znanych trybów jazdy typu "Strada" i "Corsa", kierowca będzie mógł skorzystać (tak jak np. w Aventadorze S) również z opcji o nazwie... "Ego" – pozwoli mu ona zaprogramować działanie poszczególnych podzespołów zgodnie z własnymi preferencjami.