Brian Wilson z Sheffield w Wielkiej Brytanii pomimo 90 lat na karku prowadzi rodzinną firmę przewozową, którą przejął po śmierci swojego ojca. Co więcej, sędziwy wiek nie przeszkadza mu regularnie wsiadać za kierownicę pojazdu ciężarowego i pracować przez 12 godzin dziennie. "To coś, co robię przez całe swoje życie – jeżdżę" – mówił w wywiadzie udzielonym stacji BBC w połowie października 2022 r.
I robi to po dziś dzień, przechodząc wymagane coroczne badania lekarskie. Także ostatnia kontrola poszła mu śpiewająco. Dziennikarzowi BBC przekazał, że lekarz rodzinny był z niego bardzo zadowolony. "Skoro czuję się wystarczająco sprawny, to zamierzam kontynuować pracę, pomimo tego, że jestem w podeszłym wieku" – dowiadujemy się z rozmowy z Brianem Wilsonem opublikowanej niedawno na łamach dziennika "The Telegraph".
Dziarski 90-latek dopiero zaczął myśleć o emeryturze
Brytyjski kierowca zaczął karierę dokładnie 70 lat temu i początkowo woził paliwo dla sieci Esso. Już wcześniej miał jednak styczność z ciężkimi pojazdami – przez trzy lata prowadził opancerzone transportery podczas służby w Niemczech. Po epizodzie z Esso przejął od swojego ojca rodzinny interes, którym zajmuje się do dzisiaj.
Nadal wstaje o 4.00 nad ranem i pracuje po 12 godzin dziennie, choć nie ukrywa, że stara się brać już tylko krótsze trasy. W rozmowie przyznał, że pracuje trochę z przyzwyczajenia, a trochę z powodu rosnących rachunków za gaz i prąd, które musi opłacać wraz ze swoją 89-letnią żoną.
Pani Wilson nie widzi przeszkód w tym, że jej mąż nadal pracuje. Zachęca go wręcz, skoro pozwala mu na to zdrowie. Mimo to oddany swojemu zawodowi kierowca ciężarówki nie ukrywa, że zastanawia się już nad przejściem na emeryturę.
"Być może zrobię to w przyszłym roku, ale nie wiem, bo to zależy też od mojej żony. Kiedy przejdę na emeryturę, chcę pojechać do Tajlandii na kilka miesięcy, bo mieszka tam jeden z moich synów" – wyznał dziennikowi. Brian Wilson w marcu skończy 91 lat.