- Mandat za parkowanie można dostać też niezamierzenie
- Dostać go można nawet będąc świadomym, w których miejscach nie wolno parkować
- Nie trzeba nawet mocno złamać przepisów, wystarczy się zagapić albo spieszyć
Jak się okazuje, mandat za parkowanie można dostać nawet wtedy, kiedy kierowca wie, gdzie nie należy parkować, nie zatrzymuje się też w strefie płatnego parkowania bez biletu parkingowego. Przekonał się o tym pan Michał, który opisał nam całą sytuację.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPan Michał, który niedawno dostał mandat za "złe parkowanie" tak opisuje sytuację: — Niedawno, wracając z pracy musiałem na chwilę wejść do sklepu po pieczywo. Zaparkowałem nieopodal. Nie było łatwo znaleźć miejsce, ale w końcu udało się stanąć niedaleko przejścia dla pieszych. Okazało się, że dostałem mandat. Nie zatrzymałem się na zakazie. Sprawdziłem przed zaparkowaniem, czy stoi tam zakaz. Nie było. Nie stanąłem też na miejscu parkingowym w strefie płatnego parkowania i nie zapłaciłem za parkowanie. Stanąłem po prostu przy ulicy, a nie na wyznaczonym miejscu. Wydawało mi się też, że do przejścia dla pieszych jest blisko, ale jednak dalej niż 10 metrów. Policjant, który wypisał mandat stwierdził, że auto stoi zbyt blisko pasów.
Pan Michała spotkała niestety dość powszechna sytuacja. Zostawił swój samochód w "bezpiecznej" odległości od przejścia dla pieszych (inny przypadek to — od skrzyżowania), wrócił z zakupów i zastał mandat. Typowa reakcja to szok i zaskoczenie, bo przecież nie zaparkował na zakazie (dokładnie sprawdził, jadąc ulicą, czy wcześniej nie stoi tam znak zakazu), nie zastawił żadnego wjazdu, przystanku, ani zatoki. Nie zastawił także chodnika. A jednak. Okazuje się, że "bezpieczna" odległość wcale nie była "bezpieczna". Nie sprawdził bowiem dokładnie, czy pozostawione przez niego auto stoi dalej niż 10 m od przejścia dla pieszych. Po prostu źle ocenił odległość — "na oko".
Takie przewinienia kierowcy często popełniają nieświadomie. Zazwyczaj parkują "w dobrej wierze", sprawdzając wcześniej, czy nie łamią przepisów. Niestety, jeśli nie sprawdzą dość precyzyjnie odległości, może to skończyć się mandatem.
Zrób kilkanaście kroków, a nie dostaniesz mandatu
Jak się okazuje przed mandatem — nawet nie tyle za złe parkowanie, bo to samo w sobie było prawidłowe, ale za złe wymierzenie odległości — pana Michała mógł "ochronić" prosty sposób, można powiedzieć, że nawet "prosty trik". Wystarczyłoby, gdyby pan Michał po zaparkowaniu przeszedł kilkanaście kroków. Dlaczego? W prosty sposób zmierzyłby wtedy, czy stoi przepisowe 10 m od przejścia dla pieszych lub 15 m od skrzyżowania. 10 m to bowiem 12-13 kroków. 15 m to ok. 20 kroków. W ten prosty sposób można sprawdzić, czy nawet parkując zgodnie ze wszystkimi zasadami, jednak nie łamiemy przepisów.
10 metrów i 15 metrów — czego dotyczą te odległości?
Polskie przepisy są nieubłagane, jeśli chodzi o odległości, które trzeba utrzymać podczas parkowania. Zabraniają one zatrzymania pojazdu na przejściu dla pieszych lub przejeździe dla rowerów, a także w odległości poniżej 10 m od tego przejścia lub przejazdu, a na drodze dwukierunkowej również 10 m za przejściem lub przejazdem.
Ale to nie wszystko. Zasada 10 m obowiązuje również w przypadku znaków drogowych. Przepisy przewidują mandat również za zatrzymanie pojazdu w odległości poniżej 10 m od przedniej strony znaku lub sygnału drogowego, jeśli pojazd je zasłania.
Przepisy jasno mówią także, w jakich miejscach należy przestrzegać odstępu wynoszącego 15 m. Zabraniają zatrzymania pojazdu w odległości poniżej 15 m od słupka lub tablicy oznaczającej przystanek — w przypadku przystanku z zatoką na całej jej długości oraz zatrzymania pojazdu w odległości poniżej 15 m od krańców wysepki, jeśli jezdnia z prawej strony ma tylko jeden pas ruchu.
Polskie prawo mówi również jasno, że nie wolno także parkować na zakazie postoju i na chodniku. Przepisy zakazują również zatrzymywania pojazdu przy lewej krawędzi jedni oraz na pasie między jedniami. Mandat grozi również za parkowanie na drodze dla rowerów lub w śluzie rowerowej.
Jaki mandat można dostać za nieprawidłowe parkowanie?
Mandaty za złe parkowanie bywają różne. Wszystko zależy od tego, jakiego wykroczenia dopuści się kierowca. Przy czym mowa oczywiście o wykroczeniach w ruchu drogowym, a nie np. za zaparkowanie w strefie płatnego parkowania — to zupełnie inna sprawa. Część z interwencji, w których uczestniczą policjanci, a które dotyczą nieprawidłowego parkowania, może zakończyć się jedynie pouczeniem. Zazwyczaj ma to miejsce przy łagodnych naruszeniach przepisów, choć w obecnych czasach, kiedy służby często w swoich działaniach posiłkują się np. miejskim monitoringiem, a okoliczni mieszkańcy coraz częściej zgłaszają na policję (i do innych służb) kierowców parkujących niewłaściwie, jest o to coraz trudniej. Policjanci nie są już aż tak pobłażliwi.
Mandat za niewłaściwe parkowanie wynosi od 100 do 300 zł w zależności od wykroczenia, które popełni kierowca. W skrajnych przypadkach mandat może sięgać 1200 zł. Przy dość typowych wykroczeniach np. kiedy kierowca zatrzyma w odległości bliższej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych albo skrzyżowania to 300 zł i 5 punktów karnych. Za zaparkowanie pojazdu w tunelu, na moście lub wiadukcie kierowcy grozi mandat w wysokości 200 zł i 5 pkt karnych. Ale już za zaparkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych można dostać mandat w wysokości 800 zł i dodatkowo 6 pkt karnych. Natomiast za posługiwanie się kartą parkingową przez osobę nieuprawnioną i jednoczesne pozostawienie pojazdu na miejscu dla osób niepełnosprawnych kara wynosi 1200 zł i 6 pkt karnych. Za większość pozostałych przewinień związanych z parkowaniem na nasze konto przypisane zostają 2 punkty karne.
Mandat za parkowanie to jednak nie wszystko. Kolejne koszty, na które może się narazić kierowca to koszty odholowania samochodu. Te mogą się różnić w zależności od miasta, ale ich maksymalna wysokość określona jest w Obwieszczeniu Ministra Finansów i wynosi 606,52 zł za każdą dobę przechowywania pojazdu.