• Dziś każdy ma prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Grupa posłów chce to prawo odebrać obywatelom
  • Jeśli odmówisz odbioru i pokwitowania mandatu, funkcjonariusz zrobi to w twoim imieniu
  • Sąd będzie mógł wstrzymać wykonanie zaskarżonego mandatu, o ile zechce i jeśli zdąży. W praktyce szanse na to będą małe
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Od karania, zarówno za przestępstwa, jak i za wykroczenia, są sądy. Postępowanie mandatowe to uproszczona forma „rozliczenia” sprawcy wykroczenia, która jednak możliwa jest jedynie za zgodą zarówno ukaranego, jak i organu wymierzającego karę – np. funkcjonariusza policji. Policjant może stwierdzić, że wykroczenie jest zbyt poważne, by karać je mandatem, a obwiniony, np. kierowca, ma prawo uznać, że wykroczenia nie popełnił lub że jego wina jest mniejsza, niż twierdzi policjant. W sytuacji sporu, dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok sądu, kierowca czy inny oskarżony traktowani są jako osoby niewinne. Co ważne, to policja lub inny oskarżyciel ma obowiązek udowadniać przed sądem winę np. kierowcy.

Posłowie PiS, którzy podpisali się pod projektem ustawy zmieniającej Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia, chcą ten porządek wywrócić do góry nogami: pragną, aby kierowca nie miał prawa do odmowy przyjęcia mandatu, a jedynie do odwołania od mandatu, który jednak wcześniej i tak trzeba zapłacić. Co więcej, przed sądem oskarżyciel nie musiałby niczego udowadniać – to obwiniony miałby udowadniać swoją niewinność! Ważne: wszystkie posiadane dowody na swoją niewinność kierowca musiałby przedstawić w ciągu 7 dni od ukarania – składanie wniosków dowodowych na swoją obronę na późniejszym etapie postępowania nie byłoby już możliwe.