• Migające zielone światło miałoby ostrzegać kierowców, że za chwilę zapali się żółte
  • Grupa instruktorów nauki jazdy uważa, że takie rozwiązanie poprawiłoby bezpieczeństwo w obrębie skrzyżowań
  • MIgające światło zielone dla kierowców jest wykorzystywane w skali świata niezwykle rzadko

Serwis TVN24 podał, iż poseł PSL-Kukiz15 Krzysztof Paszyk złożył interpelację do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wprowadzenia nowego komunikatu nadawanego przez sygnalizację świetlną dla kierowców. Poseł, który w tym wypadku reprezentuje grupę instruktorów nauki jazdy, prosi o rozważenie, czy nie warto byłoby tak przeprogramować sygnalizatory świetlne na drogach, aby zielone światło na sygnalizatorze trzykrotnie migało przed zapaleniem się światła żółtego.

Miałoby to – zdaniem autorów – sprawić, że mniej kierowców wjeżdżałoby na skrzyżowanie, podczas gdy wyświetla się sygnał czerwony lub żółty. A zatem byłoby bezpieczniej. Pomysłodawcy argumentują też, że wprowadzenie tego typu funkcji w sygnalizatorach to rzecz tania, wystarczy je przeprogramować.

Żółte, czyli (raczej) nie jedź!

Dla przypomnienia warto zacytować fragment rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, które wyjaśnia, co oznaczają poszczególne kolory świateł na najbardziej popularnych sygnalizatorach w Polsce:

Co miałby zatem oznaczać sygnał migający zielony? Zapewne byłby to komunikat: jedź, ale wiedz, że za chwilę zapali się żółte!

Pierwsi na świecie?

Zielone migające światło dla pieszych jest używane w kilkunastu krajach na świecie, większość z nich leży w Europie, ale na liście jest też m.in. Meksyk. Jest i Polska. Jeśli chodzi o okrągłe zielone migające światło dla samochodów, to jest ono wykorzystywane np. w Kolumbii Brytyjskiej (prowincja Kanady) na przejściach dla pieszych z sygnalizacją i opcją zmiany świateł przez pieszego za pomocą przycisku: zielone światło dla samochodów miga, dopóki pieszy nie naciśnie guzika „chcę przejść”; wtedy zielone światło dla samochodów przestaje migać, po chwili zapala się żółte, a następnie czerwone; samochody stają, pieszy przechodzie na „swoim zielonym”. Potem włącza się migające zielone i samochody mnogą jechać. Jeśli gdzieś jeszcze na świecie używane jest migające zielone światło dla samochodów, to jest to raczej wyjątek niż reguła.

Zielone miga - szybciej, szybciej!

Koncepcja instruktorów nauki jazdy poparta przez posła PSL-Kukiz15 nie jest, niestety, poparta jakimikolwiek wiarygodnymi badaniami, które potwierdzałyby właściwe, z punktu widzenia pomysłodawców – zachowanie kierowców poddanych działaniu migającego światła zielonego. Niestety, sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach jest wykorzystywana przez kierowców w różny sposób: jedni chcą przejechać przede wszystkim bezpiecznie, a drudzy – przede wszystkim sprawnie, by jak najmniej czasu „tracić na światłach”. Wielu kierowców nadużywa światła żółtego, które co do zasady zabrania wjazdu za sygnalizator – niejeden na widok żółtego światła wciska gaz zamiast hamulca, byle się zmieścić w czasie przed zapaleniem czerwonego. Furtka, jaką pozostawiają przepisy, pozostawia kierowcy decyzję, co jest gwałtownym, niebezpiecznym hamowaniem, a zatem utrudnia karanie nadużyć. A gdyby jeszcze chwilę przed zapaleniem się żółtego migało zielone? Jeden by zaczął zwalniać z daleka, a inny z daleka redukowałby bieg, by jak najsprawniej przyspieszyć – może nawet mniej kierowców jechałoby na żółtym, ale o ile szybciej niektórzy mijaliby skrzyżowanie!

Tak samo dzieje się na przejściach dla pieszych, gdy zielone zaczyna migać: ten, kto może, a nie jest zapatrzony w telefon, przyspiesza!

Ciekawe pomysły, ale to tylko folklor sejmowy

Na dziś i rząd, i sejm mają tyle roboty z „poprawianiem” Prawa o ruchu drogowym, tyle projektów ustaw zostało otwartych i – choć wydają się banalnie proste do wprowadzenia w życie, a do tego potrzebne – pozostają na papierze. Po co komu takie eksperymenty, za które ktoś – przecież nie indywidualnie jeden poseł – musiałby wziąć odpowiedzialność? Kto się podejmie przeprowadzenia badań, co zmienia taki dodatkowy sygnał na skrzyżowaniu w praktyce? Nikt – dlatego na interpelacji poselskiej raczej się skończy.

Pozostaje jeszcze zadać ważne pytanie: gdybyśmy już mieli migające światła czerwone ostrzegające przed żółtym, jak byśmy ostrzegali kierowców, że za chwilę zacznie migać zielone?