Dokładnie sto lat temu 15-centymetrowa statuetka, która zasłynęła na całym świecie jako "Spirit of Ecstasy", po raz pierwszy stanęła na masce modelu Silver Ghost firmy Rolls-Royce. Obok trójramiennej gwiazdy Mercedesa, skrzydlatego "B" Bentleya i oczywiście skaczącego kota Jaguara, stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych emblematów w świecie motoryzacji. Do dziś stoi dumnie - w rozwianej sukni i z wyciągniętymi rękami - na każdym egzemplarzu Rolls-Royce’a wyprodukowanym od maja 1911 roku. Ale owa "Latająca Dama" jest także kluczem do skandalu obyczajowego i strażniczką tragicznego sekretu.

Drugi Baron Montagu of Beaulieu był pionierem motoryzacji, a od 1902 roku założycielem i redaktorem tygodnika "The Car Illustrated". Mimo licznych obowiązków Montagu znalazł czas na namiętny romans ze swoją asystentką, Eleanor Thornton. Ich uczucie było tak silne, że Montagu, zapominając o wszelkich środkach ostrożności, zlecił grafikowi swego pisma, Charlesowi Sykesowi, wykonanie rzeźby kochanki. Sykes stworzył imponującą postać młodej kobiety o zaokrąglonych kształtach, z sugestywnie falującą szatą i z palcem wskazującym przy ustach. Figurka znana była jako "The Whisper" (szept), choć znajomi barona często mówili o niej: "panna Thornton w koszuli nocnej".

Mniej więcej w tym samym czasie Montagu zaprzyjaźnił się z Charlesem Stewartem Rollsem i Henrym Royce’em. Trzej panowie mieli odegrać istotną rolę w rozwoju brytyjskiej motoryzacji.

Na początku ubiegłego wieku producenci samochodów nie umieszczali żadnych maskotek na maskach. O taką ozdobę swoich aut dbali sami kierowcy. Najpopularniejszymi figurkami były buldogi oraz podobizny świętego Krzysztofa. Montagu przekonał jednak Rollsa i Royce’a, że taka sama statuetka na wszystkich produktach ich firmy mogłaby pomóc w budowaniu tożsamości marki.

Baron zaproponował Sykesa jako wykonawcę rzeźby. Ten wykonał wzór "Spirit of Ecstasy", który okazał się delikatnie zmodyfikowaną wersją figurki "The Whisper". Rolls i Royce pokochali "Skrzydlatą Panią" i od tej pory kochanka Montagu stała się przewodniczką każdego kierowcy prowadzącego Rolls-Royce’a.

Niestety, romans Montagu miał tragiczne zakończenie. Panna Thornton zginęła w 1915 roku w katastrofie statku SS "Persia", storpedowanego przez niemiecką łódź podwodną. Ponoć w chwili tragedii kochankowie stali przytuleni na pokładzie, z którego zostali dosłownie zmiecieni do morza. Montagu zdołał wypłynąć na powierzchnię. Eleanor została pod wodą.

Dziś w rodowym domu barona w Beaulieu mieści się, rzecz jasna, Narodowe Muzeum Motoryzacji. Setna rocznica "Spirit of Ecstasy" to dla mnie dobra okazja, by wybrać się z żoną w te okolice. Wśród ponad 250 klasycznych aut jest tu także kilka cennych Rollsów.

Odwiedziłem głównego mechanika muzeum, Iana Stansfielda, który pracuje w tutejszym warsztacie niemal od dziecka. Właśnie zabierał na przejażdżkę jeden z najrzadszych eksponatów, model Rolls Royce Alpine Eagle z 1914 roku.

- Ten samochód jest wart 3 miliony funtów - zdradził mi Ian. - Konserwatorzy chcieliby zamknąć go w złotej klatce, ale najlepszym sposobem utrzymania auta jest jeżdżenie nim - dodał, po czym z zapałem zabrał się do uruchamiania niesamowitego, 48-konnego silnika o pojemności 7,5 litrów (dziś byle Opel Meriva z 1,3-litrowym silnikiem ma dwukrotnie większa moc).

Przyglądaliśmy się temu z boku, spodziewając się ogłuszającego ryku. Tymczasem silnik Rollsa niemal milczał - szept! Ian zaproponował, że przewiezie nas po okolicy. Pomachaliśmy turystom, którym na nasz widok zdążyły opaść szczęki, i ruszyliśmy. Konie pasące się przy drodze zdawały się przestawać żuć, kiedy je mijaliśmy. Miałem wrażenie, że nasz czterokołowy przyjaciel rozwinie skrzydła i wzniesie się w powietrze niczym magiczny Chitty Chitty Bang Bang.