Mitsubishi Space Star to klasyczny maluch idealny do jazdy po mieście. Tymczasem państwo Huot użytkowali go w Stanach Zjednoczonych, a zatem w kraju, który kojarzy się bardziej z potężnymi pikapami czy długimi limuzynami. Nie dziwi zatem, że w trakcie użytkowania małego Mitsubishi przechodnie zwracali na niego uwagę i uśmiechali się do właściciela.
Państwo Huot nazwali swojego Mitsubishi Space Star „Purple Won” i wyposażyli go w spersonalizowaną tablicę rejestracyjną, która nawiązywała do koloru samochodu i przydomku legendy rocka – Prince’a, pochodzącego z Minnesoty. Poza tym lakier pojazdu odpowiadał barwom ulubionej drużyny NFL państwa Huot – Minnesota Vikings. Skłoniło to nawet Jerry'ego do przyozdobienia samochodu w grafiki z rogami Wikingów.
Samochód nie miał lekkiego życia, ponieważ był wykorzystywany nie tylko do codziennej jazdy, lecz także służył do pracy - Jerry jest kurierem, który dostarcza próbki z gabinetów lekarskich do laboratoriów. Ponadto wożono nim kamienie i ściółkę na potrzeby projektu zagospodarowania ogrodu.
Mitsubishi Space Star – ponad pół miliona kilometrów bez awarii
Podczas użytkowania samochód był regularnie serwisowany i nigdy się nie zepsuł. Jedyne czynności serwisowe, poza wymianą oleju, to wymiana łożysk kół przy 242 tys. km oraz rozrusznika pomiędzy 320 a 480 tys. km przebiegu. Wszystko to zostało wykonane w ramach gwarancji.
Mitsubishi Space Star byłby użytkowany w dalszym ciągu, ale miejscowy diler zaproponował właścicielom kupno nowego pojazdu na preferencyjnych warunkach. Nowy model właściciele chwalą za ksenonowe reflektory, podgrzewane siedzenia i udany zestaw stereo. A co stało się z bohaterem, który na liczniku miał 666 tys. km? Diler wykorzystuje go obecnie jako reklamę salonu oraz marki Mitsubishi.