200 mln zł. Słownie: dwieście milionów złotych. Dokładnie tyle Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przeznaczyła już w tym sezonie na walkę z zimowymi warunkami na polskich drogach. To stan na 22 stycznia, dlatego kwota ta z pewnością wzrośnie – do końca kalendarzowej zimy mamy jeszcze prawie dwa miesiące. To jednak nie oznacza, że się podwoi. Dlaczego?
GDDKiA pokazała swój zimowy inwentarz
Drogowcy byli gotowi stanąć do walki ze skutkami zimowych warunków atmosferycznych już 15 października. Tymczasem pierwsze pługi i solarki mogły wykazać się dopiero 17 listopada – aż do tego dnia jesień była łaskawa. Zarząd GDDKiA przygotował na sezon zimowy ponad 2,8 tys. pojazdów.
Ale nie tylko, bo na przedzimowych zakupach drogowcy uzupełnili też zapasy środków do czyszczenia dróg. Gdy przyszła zima, GDDKiA miała w 283 magazynach 463 tys. t chlorku sodu, czyli soli drogowej, 26 tys. t materiałów uszorstniających i 2,6 tys. t chlorku wapnia. Ilość zgromadzonej soli odpowiada 144 proc. jej średniego zużycia z ostatnich 10 lat, dlatego powinno jej wystarczyć do końca zimy.
GDDKiA dba o drogi przez siedem dni w tygodniu, ale...
Efekt sprzątania dróg jest widoczny dopiero po ustaniu opadów. Służby drogowe nie mają wpływu na pogodę – mogą tylko łagodzić jej skutki.
Gdy trwają intensywne opady śniegu, nie ma możliwości, aby jezdnia była czarna. Kilka minut po przejeździe pługu ponownie pokrywa się ona śniegiem. Na prawym pasie (na jezdniach z większą liczbą pasów ruchu) nawierzchnia dłużej pozostaje czarna niż na lewym. Jest to efekt większej liczby przejeżdżających po nim samochodów, które przenoszą znajdującą się na drodze sól
– przyznaje przedstawiciel GDDKiA.
W tym sezonie zimowym najbardziej pracowitymi dniami dla drogowców były 2 i 3 grudnia 2023 r. Wówczas pojazdy odpowiedzialne za utrzymanie dróg wyjechały kolejno 4,7 tys. i 5,5 tys. razy. Odśnieżanie i usuwanie lodu przede wszystkim poprawiają bezpieczeństwo i komfort jazdy, ale przy okazji wydłużają cykl życia infrastruktury drogowej.