Z poważnymi konsekwencjami musi liczyć się 41-letni kierowca BMW, który zarysował pojazd. Do zdarzenia doszło 10 stycznia br. na ul. Prusa w Jeleniej Górze. Początkowo całą sytuację próbował wyjaśnić zarówno sprawca szkody, jak i poszkodowany. W tym celu obaj mężczyźni zjechali na pobocze.

Chciał uniknąć kontaktu z policją. Wybrał najgorsze rozwiązanie

Gdy sprawca zorientował się, że poszkodowany dzwoni na policję, aby wezwać mundurowych na miejsce, zdecydował się na ucieczkę. Najpierw celowo uderzył w stojącego na jezdni mężczyznę. W efekcie poszkodowany upadł na maskę. Wtedy sprawca ruszył do tyłu, chcąc zrzucić z niej osobę próbującą wezwać policję.

Kilka sekund później, gdy mężczyzna zsunął się już z maski i stał na jezdni, kierowca BMW gwałtownie ruszył i niemal potrącił kierowcę porysowanego pojazdu. Mężczyzna może mówić o dużym szczęściu, bo otarł się jedynie o bok niemieckiego pojazdu i nic poważnego mu się nie stało.

Policja szybko ustaliła sprawcę, teraz wszystko zależy od sądu

Policjanci zostali powiadomieni o całym zdarzeniu i wykorzystując zebrane informacje oraz nagrania z monitoringu, szybko ustalili, a następnie zatrzymali 41-letniego mieszkańca powiatu lwóweckiego, podejrzewanego o popełnienie wszystkich czynów. Jak się w międzyczasie okazało, kierowca BMW prowadził pojazd pomimo zatrzymanych uprawnień do kierowania.

Zatrzymany mężczyzna usłyszał już zarzuty w sprawie i będzie odpowiadał m.in. za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz o kierowanie pojazdem wbrew decyzji o cofnięciu mu uprawnień. Za te przestępstwa 41-latek odpowie przed sądem i musi liczyć się z karą nawet 3 lat pozbawienia wolności.