- Pomimo zbliżonych przepisów drogowych w Europie są kraje, w których lokalne znaki mogą zaskoczyć polskich kierowców
- Jeden z przykładów to norweski znak informacyjny nr 509 przedstawiający na niebieskim tle samochód, symbol dodawania i cyfrę
- W Polsce nie ma odpowiednika tego znaku, bo nasze przepisy nie promują tzw. carpoolingu, czyli współdzielonych przejazdów
Znaki drogowe porządkują ruch, mówiąc kierowcom, co mogą zrobić, czego nie powinni, a co jest dopuszczalne i zostaje do ich decyzji. Problem w tym, że czasami... wprowadzają zamieszanie. Przykładem jest występujący w Norwegii znak informacyjny nr 509, który wygląda trochę jak etykietka na zabawkach dla dzieci. Nie określa jednak minimalnego wieku pasażera ani tym bardziej kierowcy. Pojazd, plus i cyfra odnoszą się do czegoś zupełnie innego.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSamochód z plusem i cyfrą na niebieskim tle. Nietypowy znak drogowy w Norwegii
Do rozszyfrowania informacji zawartej na znaku nr 509 warto wiedzieć, że pojawia się on przy specjalnych pasach ruchu. To wytyczone na drogach "korytarze", którymi mogą się poruszać tylko auta spełniające warunki podane na znaku. Tym warunkiem jest obecność w pojeździe odpowiedniej liczby osób, są to bowiem pasy, których celem jest promowanie wspólnego podróżowania (tzw. carpoolingu) i zmniejszania w ten sposób miejskich korków.
Zatem jeśli na znaku widzimy "2+", oznacza to, że w samochodzie muszą znajdować się co najmniej dwie osoby. Analogicznie "3+" (bo taką wersję też można spotkać w Norwegii) wskazuje, że pas jest przeznaczony dla pojazdów, którymi podróżują co najmniej trzy osoby. Carpooling, czyli gromadzenie się pasażerów w jednym samochodzie, zamiast rozdzielania na kilka pojazdów jest już całkiem popularny za granicą, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Oprócz krajów skandynawskich, w Europie takie pasy uruchomiły np. Włochy czy Francja.
Kto może korzystać z pasów do carpoolingu? Mandat to prawie 2000 zł
Czy z pasów do współdzielonych podróży może korzystać każdy? Zasady są proste (jak wyżej), ale trzeba dodać, że na takich pasach legalnie mogą znaleźć się też autobusy, taksówki, motocykle czy pojazdy bezemisyjne. To akurat świetnie znamy z naszych dróg. Sama koncepcja carpoolingu nie jest w Polsce jakoś szczególnie promowana.
Tymczasem na północy Europy to ważny temat. Do tego stopnia, że norweskie służby dysponują zaawansowanymi systemami monitoringu pozwalającymi łatwo sprawdzić, czy z pasów do carpoolingu korzystają tylko uprawnieni do tego kierowcy. Celowe lub przypadkowe wjechanie na taki pas bez odpowiedniej liczby pasażerów może zrujnować wycieczkę do tego pięknego kraju – mandat za to wykroczenie to aż 5500 koron norweskich, czyli w przeliczeniu niemal 2000 zł. To o wiele więcej niż grzywna za jazdę po buspasie w Polsce, więc lepiej nie "cwaniakować".
