Nowoczesne samochody i urządzenia elektroniczne dla wielu kierowców potrafią być nieocenioną pomocą. Coraz częściej ostrzegają o potencjalnych zagrożeniach, a w skrajnych przypadkach nawet reagują w niebezpiecznych sytuacjach, chroniąc kierowców i pasażerów przed tragicznymi konsekwencjami. Ale część z tych elektronicznych wspomagaczy, mówiąc kolokwialnie, potrafi wyprowadzić kierowcę w pole, o czym przekonał się obywatel Niemiec.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Wjechał na szlak, którym nie da się przejechać
Jak informuje na swoim profilu w serwisie społecznościowym Karkonoski Park Narodowy, niemiecki kierowca chciał dotrzeć do Czech. W tym celu wjechał na Petrówkę, czyli czarny szlak prowadzący z Jagniątkowa. Pracownicy parku zwracają uwagę, że ten wyczyn był skazany na niepowodzenie z dwóch powodów.
Po pierwsze poruszanie się samochodem po szlaku w tym konkretnym przypadku jest nielegalne. Po drugie, szlak jest nieprzejezdny nawet latem, bo u góry staje się ścieżką. Kierowca najwyraźniej o tym nie wiedział i — jak później twierdził — zasugerował się wskazaniami nawigacji i wjechał autem do parku narodowego.
Posłuchał nawigacji — stracił czas i pieniądze
Przejażdżka zakończyła się dość szybko, bo w ciemnościach kierujący zjechał na pobocze i zawisł nad rowem, skąd nie mógł już wyjechać. Ponieważ obawiał się, że ktoś okradnie mu samochód, spędził przy aucie dość dużo czasu.
- Przeczytaj także: Od 2024 r. kierowcy płacą więcej za odholowanie pojazdu i postój na parkingu strzeżonym
Gdy pomoc już nadeszła, okazało się, że próba dotarcia do Czech szlakiem będzie kosztowała kierowcę z Niemiec więcej, niż z pewnością zamierzał wydać. Za wjazd samochodem do parku narodowego mężczyzna dostał tysiąc zł mandatu. Oprócz tego kierujący będzie musiał zapłacić za wezwanie lawety.