Nowoczesne samochody i urządzenia elektroniczne dla wielu kierowców potrafią być nieocenioną pomocą. Coraz częściej ostrzegają o potencjalnych zagrożeniach, a w skrajnych przypadkach nawet reagują w niebezpiecznych sytuacjach, chroniąc kierowców i pasażerów przed tragicznymi konsekwencjami. Ale część z tych elektronicznych wspomagaczy, mówiąc kolokwialnie, potrafi wyprowadzić kierowcę w pole, o czym przekonał się obywatel Niemiec.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:

Wjechał na szlak, którym nie da się przejechać

Jak informuje na swoim profilu w serwisie społecznościowym Karkonoski Park Narodowy, niemiecki kierowca chciał dotrzeć do Czech. W tym celu wjechał na Petrówkę, czyli czarny szlak prowadzący z Jagniątkowa. Pracownicy parku zwracają uwagę, że ten wyczyn był skazany na niepowodzenie z dwóch powodów.

Po pierwsze poruszanie się samochodem po szlaku w tym konkretnym przypadku jest nielegalne. Po drugie, szlak jest nieprzejezdny nawet latem, bo u góry staje się ścieżką. Kierowca najwyraźniej o tym nie wiedział i — jak później twierdził — zasugerował się wskazaniami nawigacji i wjechał autem do parku narodowego.

Posłuchał nawigacji — stracił czas i pieniądze

Przejażdżka zakończyła się dość szybko, bo w ciemnościach kierujący zjechał na pobocze i zawisł nad rowem, skąd nie mógł już wyjechać. Ponieważ obawiał się, że ktoś okradnie mu samochód, spędził przy aucie dość dużo czasu.

Gdy pomoc już nadeszła, okazało się, że próba dotarcia do Czech szlakiem będzie kosztowała kierowcę z Niemiec więcej, niż z pewnością zamierzał wydać. Za wjazd samochodem do parku narodowego mężczyzna dostał tysiąc zł mandatu. Oprócz tego kierujący będzie musiał zapłacić za wezwanie lawety.