- Najtańsza Kia Sportage ma centralną poduszkę powietrzną między kierowcą i pasażerem
- Do wyboru są aż trzy rodzaje klimatyzacji, w tym dwie automatyczne trójstrefowe
- W cenniku dwa rodzaje elektronicznych wskaźników i dwa dotykowe wyświetlacze multimediów
- W ofercie są dwie pełne hybrydy o mocy 230 i 265 KM, a także plug-in
- Sportage dostępny jest ze skrzynią manualną, dwusprzęgłowym automatem i tradycyjnym automatem hydrokinetycznym w wersjach hybrydowych
Nowa Kia Sportage to rodzinny SUV o długości 451 centymetrów (+3 cm względem poprzedniej generacji) oraz rozstawie osi, wynoszącym 268 cm (+1 cm). Wysokość to 164 cm (+1 cm), a szerokość – 186 cm (+1 cm). Jak widzicie, Kia najwyraźniej uznała dotychczasowy format modelu za optymalny i nie chciała zmieniać wymiarów.
Ciekawostką jest pojemność bagażnika, która zmienia się w zależności od zastosowanego napędu. I tak bagażnik nowej Kii Sportage może mieć:
- 526 litrów (diesel z miękką hybrydą - MHEV)
- 540 litrów (pełna hybryda ładowana z gniazdka – PHEV)
- 562 litry (miękka hybryda z silnikiem benzynowym 1.6 T-GDI - MHEV)
- 571 litrów (diesel bez miękkiej hybrydy)
- 587 litrów (hybryda bez ładowania z gniazdka – HEV)
- 591 litrów (benzyna bez miękkiej hybrydy)
Maksymalna pojemność bagażnika po złożeniu kanapy – przy najbardziej optymistycznym wyborze napędu – to 1780 litrów. Nowa Kia Sportage sprawdzi się więc – w razie potrzeby – także jako auto transportowe.
W kabinie także nie zabraknie miejsca, nawet dla wysokich pasażerów. Nie jest to oczywiście auto tak przepastne w środku, jak Sorento, niemniej dla większości rodzin powinno wystarczyć jako wygodny i wystarczająco pojemny środek transportu, nawet na wakacyjne wyjazdy z kompletem pasażerów i ich bagażem.
Ponieważ jednak jesteśmy w poradniku kupującego, to zamiast omawiać detale, przejdziemy od razu do pierwszej wersji wyposażenia, a jego elementy omówimy przy okazji opowiadania o cenach i dostępnych opcjach.
Kia Sportage M – od 105 900 zł
Już sam nagłówek wygląda dobrze – w najtańszej wersji dostajemy bowiem wystarczająco mocny (150 KM/4500-5500 obr./min) i elastyczny (250 Nm/1500-4000 obr./min) silnik benzynowy z manualną skrzynią biegów. Dostępny jest także 115-konny diesel, który kosztuje 114 900 zł, i biorąc pod uwagę proporcję osiągów do ceny samochodu, postawilibyśmy na wersję benzynową.
Nowa Kia Sportage 1.6 T-GDI o mocy 150 KM przyspiesza do 100 km/h w 10,3 sekundy, co jest wynikiem dobrym i wystarczającym do bezpiecznej jazdy w większości sytuacji drogowych, o ile kierowca stosuje priorytet rozsądku i potrafi przewidywać rozwój sytuacji.
W dieslu czas przyspieszania do 100 km/h to już wstydliwe 12 sekund, natomiast do spokojnej jazdy bez kompletu pasażerów ten napęd także może wystarczyć, o ile będziemy korzystali z elastyczności silnika, a nie próbowali ciągnąć go do wysokich obrotów.
„Benzyna” bierze swój potencjał z wysokich obrotów, a diesel z wysokiego momentu obrotowego i elastyczności – chciałoby się powielić tę stereotypową opinię, ale tutaj to nie działa. Bo o ile diesel rzeczywiście woli średnie obroty, o tyle benzynowe turbo Kii jest nie tylko mocne na wysokich obrotach, lecz także elastyczne na niskich i średnich rejestrach obrotomierza. Znowu punkt dla benzyny.
Diesel zapunktuje w kosztach jazdy, bo średnie spalanie katalogowe dla Kii Sportage 1.6 CRDi o mocy 115 KM w specyfikacji M to 5,2 l/100 km, podczas gdy Sportage 1.6 T-GDI M 150 KM zużywa 6,6 l/100 km. Pojemność baku obu pojazdów to 54 litry.
A teraz czas na wyposażenie. Oto wybrane elementy, które posiada nowa Kia Sportage M, zaczniemy od bezpieczeństwa:
- czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne
- centralna poduszka w fotelu kierowcy
- asystent ruszania pod górę
- stabilizacja toru jazdy przyczepy
- hamulec pokolizyjny (zapobiega kolejnym kolizjom dzięki aktywacji układu hamulcowego po zderzeniu)
- utrzymywanie auta na środku pasa ruchu
- zapobieganie opuszczeniu pasa (rozpoznawanie linii na jezdni)
- autonomiczne hamowanie z wykrywaniem pieszych i rowerzystów
- inteligentny ogranicznik prędkości
- powiadomienie alarmowe
- elektryczny hamulec postojowy
- auto hold (utrzymuje auto na miejscu po zatrzymaniu i puszczeniu hamulca zasadniczego)
- pełne przednie światła LED
- tylne światła pozycyjne LED
- automatycznie przełączanie na światła mijania/drogowe
To wszystko zobaczycie na liście wyposażenia najtańszej dostępnej wersji z cennika, a wymieniliśmy dopiero pozycje, wspierające bezpieczeństwo czynne i bierne pojazdu. Czas na elementy, wspierające funkcjonalność i komfort jazdy:
- podgrzewane i elektrycznie składane lusterka
- regulowana wysokość fotela kierowcy
- składana i dzielona tylna kanapa (w proporcjach 40-20-40)
- przedni podłokietnik ze schowkiem i podłużną regulacją
- schowek pod podłogą bagażnika
- tylny podłokietnik z uchwytami na kubki
- elektrycznie sterowane szyby z przodu i z tyłu
- skórzana kierownica wielofunkcyjna
- zapasowe koło dojazdowe
- elektroniczne wskaźniki z wkranem 4,2”
- kamera cofania
- dotykowe multimedia 8” z DAB, Apple CarPlay i Android Auto
- tempomat
- felgi aluminiowe z oponami 215/65 R17
- elektrochromatyczne lusterko wsteczne
- manualna klimatyzacja z nawiewami na tył
I tutaj niezbędne jest dodatkowe wyjaśnienie. Nowa Kia Sportage może mieć aż trzy rodzaje klimatyzacji. Pierwsza to manualna, z wersji M. Druga to elektroniczna, trzystrefowa, z panelem obsługiwanym za pomocą przycisków, dostępna w pakiecie Smart wraz z czujnikami parkowania i deszczu za 4000 zł. Trzecia klimatyzacja ma oryginalny, wielofunkcyjny panel dotykowy i wymaga zamówienia samochodu w specyfikacji L, do której teraz przejdziemy dodając, że do Sportage M można też dopłacić 1500 zł za lakier pastelowy i 2900 zł za metaliczny.
Kia Sportage L – od 120 900 zł
Tyle kosztuje wersja benzynowa 1.6 T-GDI o mocy 150 KM z manualną skrzynią biegów. Kiedy dodamy do tego miękką hybrydę i automatyczną skrzynię biegów (dwusprzęgłową) to cena wzrośnie do 131 900 zł. Dodatkowe 30 koni mechanicznych kosztuje 4000 zł, a odmiana 180-konna z napędem na cztery koła kosztuje już 144 900 zł.
Sportage L można mieć także z podstawowym, 115-konnym dieslem bez miękkiej hybrydy za 129 900 złotych. Automat podnosi cenę do 143 900 zł i wtedy moc rośnie do 136 koni mechanicznych. Niestety, to też nie jest dużo i diesle konkurencji łatwo „objeżdżają” propozycję Koreańczyków. Sprint do „setki” trwa 11,4 sekundy przy średnim spalaniu do 5,3 l/100 km.
Benzynowy „automat” o mocy 150 KM spisuje się znacznie lepiej, bo 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po 9,6 sekundy, a w przypadku odmiany 180-konnej nawet w 8,8 sekundy. Miękka hybryda (MHEV) ma też zaletę, o której nie przeczytacie raczej w katalogach – otóż rozruch silnika jest wyjątkowo cichy i pozbawiony drgań. A to, o ile używacie systemu start/stop, ma znaczenie dla komfortu użytkowania samochodu, szczególnie w mieście.
Specyfikacja L otwiera drzwi do napędów hybrydowych. Jeżeli wystarczy nam opcja bez ładowania z gniazdka, to przy mocy 230 KM (w tym 180-konny silnik benzynowy) i przednim napędzie cena wyniesie 147 900 zł. To najbardziej dynamiczne auto w gamie: „setka” pojawia się na prędkościomierzu już po ośmiu sekundach. Średnie spalanie według cyklu WLTP nie powinno przekraczać 5,9 l/100 km. Napęd na cztery koła podnosi cenę do 156 900 zł i „zjada” trzy dziesiąte sekundy w próbie przyspieszania do 100 km/h. Co istotne, hybryda HEV zachowuje jeszcze w miarę duży zbiornik paliwa, który ma 52 litry.
Nie można tego już powiedzieć o najbogatszym w technologie napędzie nowej Kii Sportage L – czyli hybrydzie ładowanej z gniazdka (PHEV). Tutaj, mimo wzrostu mocy systemowej do 265 KM, przyspieszenie do 100 km/h zabiera 8,2 sekundy. No ale mamy już standardowy napęd na cztery koła. A wracając do baku, to ma on zaledwie 42 litry, niwecząc szanse hybrydy PHEV na uzyskanie imponującego zasięgu sumarycznego. Za to cena wydaje się być wywindowana bez większych ograniczeń – 177 900 zł.
Przejdźmy teraz do wyposażenia. Na tle specyfikacji M, Kia Sportage L będzie miała dodatkowo między innymi:
- przednie światła przeciwmgielne LED
- autonomiczne hamowanie na skrzyżowaniach (tylko HEV i PHEV)
- aktywny tempomat (stop&go) dla HEV i PHEV
- trójstrefową klimatyzację automatyczną z panelem dotykowym
- 12-calowy ekran dotykowy multimediów
- nawigację fabryczną
- łopatki przy kierownicy dla wersji z automatyczną skrzynią biegów
- przyciemniane tylne szyby
- elektryczną regulację lędźwiową fotela kierowcy
- podgrzewaną kierownicę
- asystenta jazdy autostradowej (tylko HEV i PHEV)
- zestaw naprawczy do opon (dla MHEV, HEV i PHEV)
Elementy wyszczególnione jako dostępne dla pełnej hybrydy można dokupić w odmianach z napędem spalinowym w pakiecie Drive Wise za 2500 zł. To dobra cena i warto dokupić ten pakiet.
Kia Sportage Business Line – od 137 900 zł
Ta wersja wyposażenia w podanej cenie startuje z silnikiem 1.6 T-GDI o mocy 150 KM. Uzupełnienie układu napędowego o miękką hybrydę oraz zamiana skrzyni manualnej w dwusprzęgłowy „automat” oznacza wydanie 148 900 zł, a odmiana 180-konna kosztuje 152 900 zł. Jest też wersja 1.6 T-GDI 180 KM 4x4 z „automatem” za 161 900 zł.
Za 146 900 zł można kupić najsłabszego, 115-konnego diesla, ale przy takim stosunku ceny do mocy nie wróżymy tej wersji popularności. Przy tej cenie nawet podniesienie mocy diesla do 136 KM nie uzasadniałoby takiej kwoty, a przecież taki mocniejszy diesel musi być droższy – i jest: 160 900 zł. Może być jeszcze drożej, kiedy dodamy napęd na cztery koła za 9000 zł. Jak na tak niewielki silnik Diesla to są już naprawdę bardzo poważne pieniądze.
230 KM w pełnej hybrydzie 2WD możecie mieć za 164 900 zł, a w wersji 4WD – za 173 900 zł. To jeszcze więcej, niż za turbodiesla, ale tutaj moc skutecznie uzasadnia cenę. Żeby mieć hybrydę plug-in o mocy 265 KM w Kii Sportage Business Line, trzeba wydać aż 192 900 zł. To są już ceny klasy premium, dlatego z ciekawością przyjrzymy się wyposażeniu. I tak na tle specyfikacji M, Kia Sportage Business Line ma dodatkowo między innymi:
- adaptacyjne światła drogowe
- pełne tylne lampy LED
- cyfrowe zegary 12”
- kluczyk zbliżeniowy
- elektrycznie otwieraną i zamykaną klapę bagażnika
- uruchamianie silnika przyciskiem
- oświetlenie nastrojowe
- ładowarkę indukcyjną z funkcją chłodzenia telefonu
- elektrycznie regulowane przednie fotele
- materiałowo-skórzaną tapicerkę (skóra ekologiczna)
- koła 235/55 R18
Kia Sportage Business Line udostępnia wreszcie szerszy zakres pakietowanych opcji. I tak za 5500 zł można dokupić czarną lub beżową tapicerkę z naturalnej skóry. Za 4000 zł można dokupić elektrycznie sterowany dach panoramiczny. Nagłośnienie Harman Kardon z siedmioma głośnikami i subwooferem kosztuje 2500 zł, ale jest dostępne tylko łącznie z kolejnym pakietem za 6500 zł, który obejmuje autonomiczne hamowanie podczas cofania, monitoring martwego pola z fantastycznym wyświetlaniem obrazu na elektronicznych wskaźnikach, kamery z widokiem 360 stopni, skaner ruchu poprzecznego podczas wyjazdu z prostopadłego miejsca parkingowego, a także...
Zdalne parkowanie przy użyciu pilota.
Czy może być jeszcze drożej?
Tak. Wystarczy wybrać to:
Kia Sportage GT Line – od 161 900 zł
Powyższa cena dotyczy miękkiej hybrydy o mocy 180 KM z automatyczną skrzynią biegów. Mocniejszy, 136-konny diesel kosztuje aż 170 900 zł. Obie wersje można zamówić także z napędem 4x4 i wtedy cena rośnie o 8000 zł. Za 172 900 zł dostępna jest hybryda bez możliwości ładowania z gniazdka (230 KM), a hybryda plug-in (265 KM) kosztuje aż 200 900 zł. Bez dodatkowych opcji. Czyli udało nam się przekroczyć barierę 200 000 zł w SUV-ie popularnej marki. I może to was zdziwi, ale w Polsce znajdują się nabywcy na takie samochody.
Co ciekawe, Kia Sportage GT Line nie kusi dodatkowym wyposażeniem, bo są to raczej stylistyczne gadżety, które można nazwać czymś w rodzaju fabrycznego tuningu. GT Line ma m.in.:
- dedykowany przedni zderzak
- czarne listwy boczne
- czarne obramowania błotników i lusterek (na wysoki połysk)
- czarną podsufitkę
- kierownicę z logo GT Line
- aluminiowe nakładki na pedały
- tapicerkę zamszowo-skórzaną
- zamszowe boki drzwi
- lakier metalizowany bez dopłaty
Z opcji polecamy regulowane amortyzatory za 4000 zł – biorąc pod uwagę stosunek ich ceny do kosztu całego samochodu bez opcji to niemal prezent. Warto też wybrać pakiet asystentów jazdy, który opisaliśmy przy specyfikacji L
Nowa Kia Sportage – którą wersję wybrać?
My polecamy najtańszą dostępną specyfikację z najmniejszym silnikiem benzynowym. Czyli Kię Sportage 1.6 T-GDI 150 KM M. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli producent oferuje auto w podstawowej wersji z tak kompletnym wyposażeniem, to naszym zdaniem należy z tego skorzystać, zamiast inwestować w to, na czym i marki motoryzacyjne zarabiają najwięcej – w opcjonalne wyposażenie.
Najtańsza Kia Sportage kosztuje nieco ponad sto tysięcy złotych. Najdroższa – dwukrotnie więcej. Czy kupując tę droższą wersję, czulibyście się tak, jakbyście mieli dwa samochody zamiast jednego? Nie? No właśnie — przy takiej zasobności portfela lepiej pomyśleć o Sorento.
Galeria zdjęć
Wiedzieliście, że Kia zmieniła logo? No to już teraz wiecie - jest zdecydowanie niebanalne i zapowiada wysoką kulturę wzorniczą.
To nie jest prototyp! To jeżdżące auto, które już możecie kupić w salonie. Przednie lampy LED, zarówno dzienne "bumerangi", jak i mijania + drogowe, są standardem. Kierunkowskazy to tradycyjne żarówki.
W standardzie najtańszej specyfikacji M znalazły się już tylne światła pozycyjne LED. Wyglądają bardzo "premium"!
Takie cuda dopiero w specyfikacji GT, pełnej gadżetów zasługujących na miano fabrycznego tuningu.
Czy Wam ten nowoczesny i elegancki kokpit też kojarzy się z japońskim retro-audio z lat 80. i 90. ubiegłego wieku?
Oto i wielkie, 12-calowe wirtualne zegary nowej Kii Sportage. W wersji M są znacznie prostsze, ze stałą grafiką po bokach i centralnym wyświetlaczem z pikselami.
A to kolejna, naszym zdaniem ta najbardziej gustowna, odsłona wirtualnego kokpitu nowej Kii Sportage. Niestety, jest on dostępny dopiero w najbardziej kosztownych specyfikacjach.
Widzicie ten patent z równoległymi srebrnymi listwami na drzwiach i tylnym spoilerze? To jest atrybut wersji europejskiej - jest też inna, dłuższa, która z tyłu wygląda nieco inaczej.
Tył jest mniej kontrowersyjny od przodu, ale za to zdecydowanie bardziej elegancki. Bagażnik - piszemy o tym w artykule - może mieć kilka różnych pojemności zależnie od zastosowanego napędu.
Dress-code pod maskami współczesnych samochodów: pomarańczowe lub czerwone przewody oznaczają zazwyczaj elektryczne komponenty napędu hybrydowego. W Kii Sportage pełna hybryda może mieć 230 (HEV) lub 265 (PHEC) koni mechanicznych.
Zauważyliście, że tył Sportage wygląda jakoś tak "czysto" od strony wizualnej? Podpowiadamy: nie widać wycieraczki. Schowano ją pod spoilerem.
Jeżeli ktoś szuka jeszcze większej oryginalności niż ta, jaką zapewnia futurystyczny przód Sportage, może zamówić dach w innym kolorze niż reszta nadwozia. Aluminiowe felgi są standardem już od najtańszej wersji M (na zdjęciu bogatsza specyfikacja).