• Najniższy wymiar kary finansowej za niektóre wykroczenia miałby wzrosnąć stukrotnie, a najwyższy – dziesięciokrotnie
  • Najwyższa grzywna za wykroczenie "drogowe" byłaby sześć razy wyższa od maksymalnej kary za wykroczenie "niedrogowe"
  • Przykładowa kara za niewskazanie kierującego miałaby wynieść aż 8 tys. zł
  • Rząd chce rozszerzyć definicję wykroczenia, aby można było surowo karać także za czyny o niskiej szkodliwości
  • Nowy Kodeks wykroczeń – podkreśla RPO – może być zakamuflowanym narzędziem do walki z protestującą opozycją
  • Więcej takich tematów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Tak jest dziś: "Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5000 zł lub nagany". Do tego przepisu rząd chce dopisać – alarmuje Rzecznik Praw Obywatelskich – jedno, na pozór niewinne, zdanie: "Chyba, że ustawa stanowi inaczej". A w projekcie zmian Kodeksu wykroczeń rząd Mateusza Morawieckiego umieścił mnóstwo srogich kar za mniej lub bardziej poważne wykroczenia, bez możliwości oceny przez sąd, czy w danym wypadku mamy do czynienia z czynem społecznie szkodliwym, czy też nie. Same zaś maksymalne grzywny (ale tylko za wykroczenia drogowe i "pochodne") miałyby być wielokrotnie wyższe niż obecnie. Dla wielu ukaranych – alarmuje rzecznik – grzywny te będą nie do zapłacenia. A w takiej sytuacji wyjścia są dwa: albo bierzesz kredyt i jednak płacisz tę karę, albo idziesz siedzieć.

RPO: "Otwiera to drogę do wprowadzenia w przyszłości nowych typów wykroczeń, których popełnienie nie będzie warunkowane społeczną szkodliwością działania sprawcy lub za które grozić będzie kara dotąd nieznana ustawie. Umożliwiłoby to karanie za zachowania, które dotychczas nie mogły być w ogóle kwalifikowane jako czyn zabroniony".

Minimalny mandat nawet sto razy wyższy niż dziś!

O ile obecnie minimalna kara finansowa za wykroczenie to 20 zł, to po zmianach w przypadku wielu wykroczeń minimalny mandat (bez wnikania, czy np. doszło do spowodowania zagrożenia czy też nie!) to: 1500, 2000, 3000, 3500 zł albo nawet – uwaga – 8000 zł! Przykłady?

  • 3500 zł – za utrudnianie lub tamowanie ruchu, jeśli wiąże się ono ze zignorowaniem znaku pierwszeństwa, sygnalizacji albo sygnałów osoby kierującej ruchem i jeśli wcześniej, w ciągu dwóch lat, kierowca popełnił inne wykroczenie.
  • 2000 zł – za nieuprawniony wjazd na przejazd kolejowy.
  • 8000 zł – za niewskazanie, na żądanie uprawnionego organu, komu sprawca powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie. 

Drastyczne podniesienie wysokości grzywien za wykroczenia do wartości typowych dla kar za przestępstwa dotyczą wyłącznie wykroczeń drogowych. Do nich jednak należy m.in. "tamowanie i utrudnianie ruchu", które rząd potraktował priorytetowo – na równi z najbardziej niebezpiecznymi zachowaniami kierowców wobec pieszych.

RPO: "Istnieje zagrożenie, że nowe, wysokie grzywny, w tym te nakładane w postępowaniu mandatowym, będą stosowane jako narzędzie walki z przejawami aktywizmu społecznego i protestami społecznymi. (...) W przypadku publicznych demonstracji polegających chociażby na wchodzeniu na jezdnię z transparentami możliwe będzie wymierzenie grzywny do 30 tys. (lub do 5000 zł w postępowaniu mandatowym)".

Wyższe mandaty za wszystko, czyli dziś ustawa, jutro tylko rozporządzenie

Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że o wysokości mandatów za poszczególne wykroczenia – w ramach widełek przewidzianych w ustawie – decyduje tak naprawdę rząd, publikując rozporządzenie z tzw. taryfikatorem mandatów. Tyle że dziś górną granicą jest 500 zł, a więc nawet niespójności i logiczne błędy w taryfikatorze (tych nie brakuje) mają umiarkowane znaczenie. Gdy maksymalna wysokość mandatu wzrośnie 10-krotnie, rząd będzie mógł – bez pytania kogokolwiek o zgodę – podwyższać mandaty za wszystko.

RPO: "To Prezes Rady Ministrów będzie mógł arbitralnie kreować dolegliwość sankcji za poszczególne wykroczenia. O ile rozwiązanie takie jest możliwe do zaakceptowania obecnie - gdy maksymalna grzywna w postępowaniu mandatowym wynosi 500 zł - o tyle w przypadku podniesienia tego limitu do 5000 zł, jest to nieproporcjonalne".

Ekstremalny mandat. Nie zapłacisz? Odsiedzisz!

Jeśli wyegzekwowanie grzywny nie jest możliwe, bo ukarany ma puste konto i nie ma wystarczających dochodów, kara grzywny może być zamieniona na karę ograniczenia wolności (np. nieodpłatne prace) albo na karę aresztu. Na karę ograniczenia wolności ukarany może się nie zgodzić, wtedy jednak sąd nie ma wyjścia. Ukarany idzie siedzieć.

RPO: "Nadmiernie wysoki pułap grzywny będzie zaś prowadzić do wymierzania zastępczej kary aresztu także za wykroczenia, które co do zasady nie są tą karą zagrożone".

A czy da się w ogóle nie przyjąć mandatu?

Rzecznik przypomina, że w Sejmie od kilku miesięcy czeka na swoją kolej projekt ustawy, który w wielu wypadkach w praktyce uniemożliwia odmowę przyjęcia mandatu albo wymaga najpierw uiszczenia kary, a potem dopiero ubiegania się o uniewinnienie albo o obniżenie kary. Wszystko to w jednym celu: żeby władza, rękami policjantów mających w wielu wypadkach niewielkie doświadczenie i ograniczoną wiedzę, mogła bez kontroli sądowej wymierzać surowe kary każdemu, kto – jej zdaniem – zasłuży.

RPO: "W Sejmie znajduje się poselski projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (druk sejmowy nr 866). Jego głównym założeniem jest wyeliminowanie możliwości odmowy przyjęcia mandatu. Choć od stycznia 2021 r. nie podejmowano działań zmierzających do jego uchwalenia, to projekt w każdej chwili może powrócić".