- Dealer Volkswagena skrytykował użycie na pierwszy montaż chińskich opon Linglong w modelu Tiguan, co wywołało szeroką dyskusję w mediach
- Linglong zapewnia, że ich opony spełniają najwyższe standardy jakości i bezpieczeństwa, a współpraca z Volkswagenem trwa od dłuższego czasu
- Linglong to duży producent opon z 38-letnim doświadczeniem, posiadający zakłady nie tylko w Chinach
- Opony na pierwszy montaż mogą różnić się od tych dostępnych w sprzedaży detalicznej
Wpis dawno już zniknął z serwisu społecznościowego, ale jego echa wciąż niosą się po internecie. Jak to w końcu jest? Mamy wspierać europejskie marki, które są pod gigantyczną presją konkurentów z Chin, podczas gdy one same współpracują z nimi w najlepsze? Z jednej strony kupującym opony europejscy specjaliści doradzają, żeby wybierać produkty markowe, bo oszczędności na ogumieniu są po prostu niebezpieczne, a z drugiej strony nowe modele czołowego, europejskiego producenta, który oficjalnie kładzie nacisk na jakość i bezpieczeństwo, trafiają do klientów (również) na oponach marki, o której jeszcze kilka lat temu w Europie nikt nie słyszał...
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoJakie warunki muszą spełniać opony na pierwszy montaż?
Oczywiście, na całą sytuację, która z mediów społecznościowych przelała się także do poważnych serwisów informacyjnych (pisał i niej m.in. niemiecki Bild), zareagowało niemieckie przedstawicielstwo marki Linglong, mieszczące się w Hanowerze. W oficjalnym stanowisku firma zadeklarowała, że w dostarczane na pierwszy montaż opony zapewniają najwyższy poziom jakości, niezawodności i bezpieczeństwa. Przedstawiciele Linglonga poinformowali, że partnerstwo z Volkswagenem trwa już od dłuższego czasu, a opony dostarczane m.in. do Tiguana, spełniają wszystkie surowe wymogi stawiane produktom stosowanym na tzw. pierwszy montaż.
Swoją drogą, czytając te wpisy, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z "powtórką z rozrywki" — nieco ponad 10 lat temu podobne dyskusje wzbudzały opony marek koreańskich, takich jak Hankook czy Kumho, które zaczęły się wtedy pojawiać jako pierwsze wyposażenie aut europejskich marek, a wcześniej kojarzone były także i w Polsce z tanimi autami Korei, m.in. marki Daewoo, a w niezależnych testach z reguły zbierały fatalne opinie. Dopóki opony te pojawiały się w autach lasy budżetowej, niewielu zwracało na to uwagę, ale kiedy ich wersje UHP (Ultra High Performance) zaczęły trafiać do topowych, usportowionych modeli, zamiast np. Continentali czy Goodyearów, to zrobił się raban. W międzyczasie opony koreańskich marek nikogo już nie dziwią ani na autach z wyższej półki, ani na czołowych miejscach niezależnych testów ogumienia.
Linglong: co to za marka?
To że w Europie rozpoznawalność marki Linglong jest wciąż niewielka, nie oznacza to, że w skali globalnej mamy do czynienia z producentem "no-name", czy ze startupem dopiero zaczynającym w branży oponiarskiej. Shandong Linglong Tire Co. to firma produkująca opony samochodowe od 38 lat. Oczywiście, wywodzi się z Chin, ale ma też zakłady w Tailandii, a od 2024 produkuje opony także w Europie, w Serbii. W kwestii obrotów Linglong należy do światowej dwudziestki największych producentów opon. W Europie, poza Volkswagenem także Stellantis wykorzystuje opony tej marki jako pierwsze wyposażenie.
Jak wypadają opony Linglong w testach opon
Z oponami chińskich czy amerykańskich marek w europejskich testach często zdarzały problemy. Nie zawsze wynikały one kiepskich technologii czy złej jakości — często to po prostu efekt tego, że pierwotnie opony te były konstruowane na rynki o zupełnie innych wymaganiach i oczekiwaniach klientów, niż te w europie. Opony sprzedawane na wielu rynkach azjatyckich muszą być przede wszystkim trwałe i solidne, ze względu na jakość dróg. Z kolei opony z rynku amerykańskiego muszą wytrzymywać trudne warunki pogodowe, ale ich osiągi przy wysokich prędkościach są kwestią drugorzędną — bo tam się szybko nie jeździ. Z czasem jednak, wraz ze wzrostem sprzedaży w Europie, wiele marek zaczęło opracowywać modele skrojone pod wymagania europejskiego rynku, często także... podkupując u konkurencji tutejszych ekspertów od ogumienia. Efekty widać w testach — niektóre firmy dosłownie w ciągu kilku lat z "dyżurnych chłopców do bicia" w każdym teście, awansowały do pierwszej ligi.
Jeśli chodzi o opony marki Ling Long w testach publikowanych przez Auto Świat, to nasze dotychczasowe wrażenia były mieszane, chociaż z roku na rok opony te wypadają coraz lepiej. Oto wniki z ostatnich dwóch lat.
- W teście opon letnich 2024 (205/55 R16): Linglong Comfort Master odpadł na etapie rundy kwalifikacyjnej (próby hamowania), nie dostał się do finału, zajmując miejsce w "dolnej strefie stanów średnich" pierwszego etapu testu.
- W teście opon całorocznych 2024 (225/50 R17): Grip Master 4S dostał się do rundy finałowej, którą ukończył na miejscu 15 z oceną "warunkowo polecana". Opony doceniliśmy za komfort i trwałość, nie podobały nam się ich podatność na aquaplaning i zachowanie na śniegu.
- W teście opon letnich 2025 (225/40 R18): model Sport Master w rundzie kwalifikacyjnej zajął świetne 5 miejsce, ale w finale uplasował się w połowie stawki, na miejscu 11 na 20, z oceną "zadowalającą". Opony świetne na suchym, ale o przeciętnej trwałości i wysokich porach toczenia.
- W teście opon całorocznych 2025 (225/40 R18): Sport Master 4S w rundzie kwalifikacyjnej (próby hamowania) wyprzedził nawet opony marek Michelin, Dunlop oraz Continental. Po wykonaniu pozostały prób ujawniły się jednak pewne deficyty, które sprawiły, że we właściwym teście opony te wylądowały na miejscu 19 (dobre na suchym, słabe na śniegu).
- W teście opon całorocznych 2025 (215/55 R17): Grip Master 4S zajął miejsce 10 na 11 z oceną zadowalającą. Dobre wyniki na suchej nawierzchni, gorsze na mokrej drodze, wysokie opory toczenia.
Opony na pierwszy montaż a opony z wolnej sprzedaży
Do naszych testów opon wybieramy opony takie, które kupić może "klient z ulicy" — pozyskujemy je anonimowo, żeby wykluczyć manipulacje. Producenci samochodów, jako nabywcy hurtowi, mogą jednak mieć z producentami ogumienia inne układy — w wielu przypadkach opony pierwszomontażowe, albo wersje popularnych modeli opon przeznaczone do montażu w konkretnych modelach danej marki, z homologacją producenta, mogą mieć nieco inną budowę bieżnika czy nawet inną mieszankę gumową od opon, które trafiają na rynek wtórny, czy takich, które można zamówić w ASO producenta. Czy tak jest w przypadku Volkswagena i Linglonga, tego nie wiemy. Pewne jest jedna to, że Linglong to jeden z największych producentów opon na świecie, a nie firma "no-name", a w ostatnich latach wyniki tych opon w testach są coraz lepsze.
Najszybsze auto świata też jeździ na oponach z Chin
Ostatnio głośno było o aucie, które oficjalnie pobiło rekord prędkości i zostało uznane za najszybszy produkcyjny samochód świata, odbierając ten tytuł bolidowi marki Bugatti. To Yangwang U9 Xtreme prowadzony przez Marca Bassenga na torze ATP Automotive Testing Papenburg, który uzyskał prędkość 496,22 km na godz.!
Podobne rekordy dotychczas zawsze były też okazją dla producentów opon, żeby pochwalić się swoimi możliwościami — wyprodukowanie ogumienia do tak szybkiego auta to poważne wyzwanie. Ty razem dostawcą specjalnego ogumienia była chińska marka Giti, która w europejskich testach wypada często podobnie do Linglonga.