Zaraz po majówce kierowcom podskoczyło ciśnienie. Według Andrzeja Kaczmarka, z powodu wysokich kosztów utrzymania dróg, bezpłatne autostrady w Polsce miały odejść do lamusa. W wywiadzie udzielonym serwisowi wnp.pl stwierdził, że taki model zarządzania autostradami nie sprawdzi się w przyszłości.
Dlaczego? Nowe, a przez to względnie tanie dziś w utrzymaniu drogi, w przyszłości będą wymagały kolosalnych nakładów finansowych na remonty. Kierowcy zaczęli chwytać się za kieszenie, szykując się na najgorsze. W trakcie EKG 2024 Interia poruszyła tę kwestię w rozmowie z Pawłem Gancarzem, podsekretarzem stanu odpowiadającym w Ministerstwie Infrastruktury m.in. za drogi publiczne.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoAutostrady w Polsce znowu będą płatne? Minister zaprzecza
Wbrew temu, co mówił Kaczmarek, Gancarz zapewnił, że model bezpłatnych autostrad w Polsce jest "do utrzymania" i będzie kontynuowany. Zastrzegł jednak, że nie dotyczy to ruchu ciężarowego, który – tak jak do tej pory i tak jak w innych państwach UE – będzie obarczony opłatami.
Kierowcy [samochodów osobowych – red.] mogą spać spokojnie, nie będzie płatnych autostrad i dróg ekspresowych na drogach publicznych. Oczywiście, poza tymi odcinkami, którymi zarządzają koncesjonariusze i te odcinki są objęte wieloletnimi umowami
– rozwiał wątpliwości.
W jaki sposób będą utrzymywane autostrady w Polsce?
Debata na temat sposobu utrzymania polskich autostrad trwa. Prezes spółki Stalexport Autostrada Małopolska zauważa, że sama opłata za przejazd cięższych pojazdów nie wystarczy na pokrycie kosztów remontów. Ich skalę zobrazował przykładem wymiany nawierzchni na 61-kilometrowym odcinku A4 Katowice-Kraków – co 10 lat trzeba na to przeznaczyć ok. 500 mln zł.
Środki musiałyby zatem być pozyskiwane z dodatkowego źródła. Jakiego? Podatków. Za przejazdy państwowymi autostradami płacilibyśmy więc wszyscy, a to zdaniem Andrzeja Kaczmarka nie do końca uczciwe rozwiązanie. Opłaty autostradowe "zaszyte" w daninie nie rzucają się jednak aż tak w oczy.