- Jubileuszowy Ogólnopolski Zlot Mustangów odbył się 15 kwietnia w Chorzowie pod Stadionem Śląskim
- Na imprezie pojawiło się ponad 400 Mustangów z różnych lat produkcji, a także elektryki. Był jednak też inny rumak, zupełna świeżynka
- Ryk "V-ósemek" był słyszalny w całej okolicy, a zapach benzyny nie odpuszczał do końca spotkania fanów Mustangów
- Wyjazd na wydarzenie był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany materiał
Stadion Śląski w Chorzowie na kilka godzin został opanowany przez Fordy. Wszystko za sprawą Mustang Klub Polska, który zorganizował jubileuszowy XV Ogólnopolski Zlot Mustangów. Inne samochody nie miały tam wstępu, tylko auta z rumakiem na grillu, których na miejscu pojawiło się ponad 400.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoXV Ogólnopolski Zlot Mustangów: cała masa legend motoryzacji w jednym miejscu
Oczywiście największym zainteresowaniem cieszyły się auta z silnikami V8 i wersje specjalne, takie jak: Boss, Mach 1, Bullit czy Shelby. Pojawiła się też aleja weteranów, czyli modeli najstarszych, pochodzących jeszcze z lat 60. Ich miejsce było specjalne, usytuowane idealnie naprzeciwko sceny, dzięki czemu auta były widoczne już z daleka i, jak można się domyślać, były otoczone największą grupą ludzi.
Właściciele nie omieszkali odpalać silników i dawać najpiękniejszych dla fanów motoryzacji symfonii "V-ósemek". Ponadto ze sceny zachęcano, by te silniki rozkręca, do wysokich wartości obrotów. Nie potrzeba było wiele czasu, by nad Stadionem Śląskim zaczął rozchodzić się zapach spalonej benzyny. To coś, bez czego prawdziwi "petrolheadzi" nie potrafią żyć.
Ciekawostką okazał się Mustang IV generacji, będący jeszcze na czarnych tablicach rejestracyjnych. To nie tylko samochód od początku jeżdżący po polskich drogach, ale również auto, które nigdy nie zmieniło właściciela. Przy okazji był to jedyny wóz na starych polskich "blachach".
Z ciekawostek pojawił się również Ford F-150 SVT Lightning z przyczepą, na której stała mocno zmodyfikowana żółta Cobra. Zresztą większość samochodów będących na zlocie była w różnym stopniu zmodyfikowana. Z tego powodu samochody będące w pełnym oryginale budziły większe zainteresowanie, niż można by się spodziewać.
XV Ogólnopolski Zlot Mustangów: największe zainteresowanie budził inny dziki koń
Wśród tych wszystkich amerykańskich rumaków pojawiło się też miejsce dla jednego dzikiego i nieokrzesanego – Bronco. To pierwszy w Polsce egzemplarz modelu, który nie tak dawno miał krajową premierę. Auto zostało udostępnione dla zwiedzających, którzy mogli do woli je macać, oglądać i wsiadać. Ta nowość praktycznie skradła całe show, bo przez pierwszą godzinę nowy Ford Bronco był na tyle oblegany, że aby do niego wsiąść, trzeba było ustawić się w kolejce. Zrobienie zdjęcia bez przypadkowej osoby w kadrze graniczyło z cudem. Bronco w nieco mniejszym stopniu wtórował stojący obok nowy Ranger Raptor. Te dwa auta budziły bardzo duże zainteresowanie.
- Przeczytaj także: Czy nowe auta zawodzą rzadziej niż stare? Szczera rozmowa z kierowcą pomocy drogowej
XV Ogólnopolski Zlot Mustangów: czy elektryki tam pasowały?
I właśnie obok nich stała zagroda cichszych aut, odmiennych. Tam ulokowały się Machy-E, które dla wielu uczestników imprezy to nie były Mustangi. Choć rzeczywiście sporo osób patrzyło na auta z przymrużeniem oka, śmiało się pod nosem i szydziło z tych samochodów, znaleźli się również ciekawscy zaglądający przez szyby i chcący zasiąść za kierownicą elektrycznych Mustangów.
W nich również otwierano maski, jednak wtedy nie był eksponowany silnik, a bagażnik, co niektórych zaskakiwało i okazywało się nowoczesnym i oryginalnym rozwiązaniem. Zagroda elektryków nie cieszyła się jednak aż tak dużym zainteresowaniem. Samochody w ciszy czekały na ciekawskich widzów, jednak nie można tego porównywać do zainteresowania klasykami. To na razie ciekawostka.
Było to więc połączenie dwóch światów, starego i nowego. "Dziadki" jednak nie dają o sobie zapomnieć, wręcz krzyczą, że nie wybierają się na emeryturę. Z kolei elektryki na razie nieśmiało próbują wkraść się tam, gdzie jeszcze niedawno nikt by nie myślał o takim napędzie. Nie zmienia to jednak faktu, że na razie to motoryzacja, jaką do tej pory znamy, była najbardziej przyciągająca.