- Większość przypadków, w jakich policjant na drodze może zatrzymać prawo jazdy, to sytuacje obiektywne i jednoznaczne
- Są jednak także sytuacje podlegające ocenie funkcjonariusza – i także w tych przypadkach kierowca nie ma możliwości zaskarżenia decyzji funkcjonariusza
- Jest tylko jedna sytuacja przewidziana w przepisach, która pozwala kierowcy na (przynajmniej tymczasowe) ocalenie prawa jazdy
- Minister Infrastruktury uważa, że obowiązujące w tym zakresie przepisy są właściwe
Prawo jazdy można stracić na drodze (przynajmniej tymczasowo) z powodu popełnienia różnych wykroczeń czy np. przestępstwa kierowania po alkoholu albo podejrzenia popełnienia przestępstwa, gdy pobrano krew kierowcy do badań na obecność narkotyków. To, co łączy te różne sytuacje, to fakt, iż od decyzji policjanta o zawieszeniu uprawnień kierowcy nie można się odwołać np. do sądu.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Czytaj także: To było "tylko" 200 km/h na ekspresówce. Kierowca pokazał, jak z miejsca stracić prawo jazdy
RPO twierdzi, że kierowcy skarżą się na brak możliwości złożenia skargi na czynność policjanta np. do sądu administracyjnego. W piśmie do MSWiA rzecznik poprosił o wprowadzenie do przepisów podstawy prawnej umożliwiającej składania zażaleń na zatrzymanie prawa jazdy. Jest odpowiedź ministra.
Kiedy policja może zatrzymać prawo jazdy?
Jest kilka sytuacji, w których policjant na drodze nie tyle może, co musi zatrzymać kierowcy prawo jazdy. Dzieje się tak m.in. gdy:
- kierowca przekroczy dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Ta sytuacja nie dotyczy jednak drogi ekspresowej, która co do zasady nie jest terenem zabudowanym;
- w razie uzasadnionego podejrzenia, że kierowca jest w stanie po użyciu alkoholu, w stanie nietrzeźwości albo pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu;
- gdy kierujący w pierwszym roku posiadania prawa jazdy przekroczył limit 20 punktów karnych
- gdy kierowca przewozi pojazdem większą liczbę osób niż wskazana w dowodzie rejestracyjnym – w przypadku samochodów osobowych liczba osób "nadmiarowych" musi być wyższa niż dwie
Ponadto – uwaga – policjant może zatrzymać prawo jazdy kierowcy za wykroczenie lub serię wykroczeń, za które sąd może orzec zakaz prowadzenia pojazdów. Ten właśnie przepis dotyczy sytuacji nieoczywistych – to policjant decyduje, na ile poważne i naganne było zachowanie kierowcy i, w praktyce, zatrzymując prawo jazdy, sam wymierza karę, choć na tym etapie nie ma mowy o prawomocnym rozstrzygnięciu o winie.
- Przeczytaj także: Awantura na drodze dla rowerów w centrum Warszawy. Kolarz myślał, że zawsze ma pierwszeństwo
Rzecznik pyta, minister odpowiada
Do pisma RPO odniósł się wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak. Co do zasady uważa on obowiązujące przepisy za właściwe.
W świetle dotychczasowej praktyki, w tym także mając na względzie założenie, że skuteczne dyscyplinowanie kierujących pojazdami wiąże się z szybką reakcją na stwierdzone naruszenie, wdrożenie postulowanej inicjatywy byłoby w istocie dodatkowym biurokratycznym rozwiązaniem znacząco obniżającym skuteczność oddziaływania środków mających przecież służyć poprawie bezpieczeństwa ruchu na drogach. Należy mieć na względzie, że dbałość o jednostkowe prawo osób ewidentnie godzących w porządek prawny nie może przysłonić prawa ogółu obywateli do bezpiecznego korzystania z dróg
Ponadto minister uważa, że w większości przypadków, w których policjant może zatrzymać prawo jazdy na drodze, w przepisach albo przewidziano "bezpieczniki", albo zagrożenie utratą prawa jazdy dotyczy wykroczeń nieprzypadkowych, popełnianych rozmyślnie itp.
- Przykładowo, podejrzenie kierowania w stanie nietrzeźwości jest zwykle dobrze udokumentowane i uzasadnione, a wyjątek dotyczy sytuacji, w której konieczne jest badanie krwi kierowcy (także na obecność substancji innych niż alkohol); w takim wypadku najpóźniej po 30 dniach – jeśli kierowca był trzeźwy albo nie dotarły w tym terminie wyniki badań – prawo jazdy jest zwracane;
- gdy kierowca traci prawo jazdy "za punkty", czynność policjanta dotyczy wykroczeń stwierdzonych prawomocnie – jeśli kierowca uważa, że jest niewinny, może nie przyjąć mandatu; to jednocześnie jedyna sytuacja, w której to kierowca realnie może zmienić bieg wydarzeń;
- gdy kierowca popełnił przestępstwo albo wykroczenie, za które sąd może ukarać go zakazem prowadzenia pojazdów, w ciągu 14 dni sąd albo prokurator wydaje postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy (uwaga: wcześniej też nie wolno kierować) – i na to postanowienie przysługuje zażalenie. Sąd może też zwrócić kierowcy prawo jazdy;
- w przypadku przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, znów mamy do czynienia – według ministra – ze świadomym działaniem kierowcy, który "sam sobie zasłużył":
Przesłanka określona w art. 135 ust. 1 pkt 2 lit. a Prd odnosi się do rażącego przekroczenia dopuszczalnej prędkości w obszarze zabudowanym. Przekraczanie dopuszczalnej prędkości generalnie jest uznawane za główny czynnik zagrożenia bezpieczeństwa na drogach, zwłaszcza dla życia i zdrowia uczestników ruchu drogowego. W tym świetle kierowanie pojazdem z prędkością większą od dopuszczalnej o ponad 50 km/h, zwłaszcza w warunkach zabudowy, jest zachowaniem w pełni świadomym, które zasługuje na stanowczą reakcję państwa.
Na koniec pisma minister pojednawczo obiecuje rzecznikowi, że przy kolejnych pracach nad "Ustawą o kierujących pojazdami" uwagi rzecznika zostaną poddane analizie.
Tymczasem jednak kierowcy muszą pogodzić się z myślą, że jeśli policjant na drodze postanowi zatrzymać im prawo jazdy, to odwołać się od tej decyzji nie można.