Wygląda na to, że w motoryzacyjnym świecie szykuje się ciekawe starcie. Do pojedynku staje dwóch gigantów ze Stuttgartu: Mercedes i Porsche. Producent kojarzony z luksusowymi limuzynami już od dawna pracuje nad mocną reprezentacją w segmencie supersportowych aut, czyli w tradycyjnym rewirze Porsche.

Cayenne kontra klasa M, Panamera i CLS, Boxster i SLK – te pary już znamy, ale na tym nie koniec, bo wkrótce walka rozgorzeje jeszcze mocniej. Cajun będzie konkurował z BLK, Pajun z klasą E, a młodszy „brat” SLS-a – SLC – spróbuje podkopać pozycję nowej „911-ki”.

Historia tworzenia godnego przeciwnika dla Porsche ma swój początek w czasach, gdy Mercedes współpracował ściśle z McLarenem. Obydwie firmy chciały stworzyć pojazd, który byłby godnym następcą ciekawego, ale odnoszącego umiarkowane sukcesy SLR-a. Niestety, nic z tego nie wyszło i drogi obydwu koncernów rozeszły się – Anglicy zdecydowali się na samodzielność. Pierwszym dzieckiem „po rozwodzie”jest zbudowany na karbonowym monokoku McLaren MP4, którego produkcja ruszyła w marcu. Firma chce zbudować 1000 egzemplarzy tego pojazdu.

Obecnie Mercedes SLC jest w tzw. wstępnej fazie projektowej i możliwe są dwa scenariusze. Jeśli auto skorzysta z techniki obecnego SLS-a, to premiera będzie miała miejsce pod koniec 2014 r. Jeżeli natomiast z następcy, to gotowy samochód zobaczymy dopiero dwa lata później. Dobrze, że przynajmniej decyzja w zasadniczych kwestiach najwyraźniej już zapadła.

„Mamy jeszcze otwarty rachunek u McLarena i chętnie pokazalibyśmy, że potrafimy zbudować razem sensowne auto z centralnym silnikiem. Do wizerunku marki jednak lepiej pasuje samochód z motorem umieszczonym za przednią osią, tak jak w SLS-ie” – przyznaje zarząd Mercedesa.

A więc „baby SLS” przejmie z większego brata aluminiowe struktury nadwozia, zawieszenie z układem napędowym transaxle (silnik z przodu, skrzynia z tyłu), ale zamiast ciężkiego V8 do napędu posłuży doładowany 3-litrowy motor V6. W zależności od potrzeb jednostka AMG ma rozwijać moc od 350 do 500 koni. Najnowsze Porsche 911 z doładowanego silnika będzie wyciągać maksymalnie 520 koni.

Oparcie SLC na nowym SLS-ie niosłoby z sobą jeszcze jedną ważną korzyść. W przypadku drugiej generacji superbolidu Mercedes będzie bardzo blisko współpracował z japońskim specjalistą od włókien węglowych, firmą Toray (p. apla poniżej). Gdyby na podobnej bazie powstały dwa lekkie modele, „gwiazda” znalazłaby się dokładnie tam, dokąd chciała dotrzeć razem z McLarenem. Poza tym dochodzi efekt skali – im więcej aut na tych samych podzespołach się wytwarza, tym są one tańsze w produkcji.

Podobnych dylematów przy definiowaniu siódmej generacji 911 nie ma Porsche. Koncepcja boksera umieszczonego z tyłu, podobnie jak nadwozie w kształcie kropli z charakterystycznymi reflektorami i aktywnym tylnym spoilerem, jest po prostu święta. Ale po 996 i 997, dzięki którym bez wielkich nakładów firma bardzo dobrze prosperowała przez ostatnie 14 lat, szykuje się prawdziwy przełom i technologiczny skok. Siedmiobiegowa skrzynia manualna, elektryczne wspomaganie kierownicy, zmodernizowane osie i od nowa zaprojektowany kokpit to podstawowe założenia nowej „911-ki”.

Silniki pewnie nie będą specjalnie mocniejsze, ale za to spalanie ma się zmniejszyć o minimum 10 proc. Nowe auto będzie też o 50 kg lżejsze, a to powinno przełożyć się na osiągi. Oficjalna premiera odbędzie się jesienią na salonie we Frankfurcie, a sprzedaż ruszy w grudniu. Na pierwszy ogień pójdzie Carrera S, której wolnossący silnik o pojemności 3,8 l ma 400 koni i 440 Nm. Na początku 2012 roku do oferty dołączy wersja podstawowa (3.4, 350 KM/340 Nm).

PODSUMOWANIE - Porsche 911 pozostanie tym, czym jest: sportowym ambasadorem marki. Ale ikona z Zuffenhausen będzie miała groźną konkurencję. SLS i SLC zagrają w tej samej lidze. Lekkie nadwozia i wydajne, oszczędne silniki – czy to wystarczy, by pokonać Porsche?