Największe wątpliwości parlamentarzystów wzbudza współpraca gmin z prywatnymi firmami podnajmującymi swoje urządzenia i zajmującymi się obróbką zdjęć, które za pośrednictwem straży miejskiej są wysyłane do kierowcy wraz z mandatem karnym.

Z danych statystycznych wynika, iż prawdziwym rekordzistą jest 2 tys. miasteczko Biały Bór w woj. Zachodniopomorskim, w którym gmina zarobiła na fotoradarach na czysto 6,2 ml zł. Chociaż wcześniej zakładano „urobek” tylko 3,5 mln zł.

To dla gmin czysty interes, bo nawet w tym celu nie muszą nawet wykładać na zakup odpowiednich urządzeń rejestrujących własnych pieniędzy, bo dzierżawią je od firm zewnętrznych zajmujących się ich eksploatacją.

Nawet, jak przyznał jeden z burmistrzów, to największą tragedią dla miasta jest duże nasilenie ruchu, bo wtedy radary nie mogę rejestrować kolejnych pechowców, którzy o kilkanaście km/h przekraczają dozwoloną w tym miejscu prędkość.

Parlamentarzyści chcą, aby pieniądze z fotoradarów nie wpływały do kasy gminnej ale przeznaczone były na remonty i budowę dróg.