Pożar w tunelu na A1 w Słowenii

Kierowca MAN-a dopiero w ostatniej chwili zauważył zator w 200-metrowym tunelu na autostradzie A1 w Słowenii. Kilka metrów stojącymi w korku autami starał się odbić w lewo, jednak prędkość, z jaką się poruszał, nie pozwoliła na skuteczne wymijanie. MAN uderzył w naczepę innego ciągnika i stanął w płomieniach. Pożar zaczął rozprzestrzeniać się błyskawicznie.

Na miejsce zostały wysłane łącznie 33 jednostki straży pożarnej. Strażacy biorący udział w akcji gaśniczej — jak później relacjonowali — byli przekonani, że w tunelu zostały uwięzione przypadkowe osoby. Szczęśliwie kierowcy w porę opuścili swoje pojazdy i uciekli z tunelu.

W wyniku pożaru nikt nie ucierpiał, choć jedna osoba została zabrana do szpitala — jej życiu nie zagrażało i nie zagraża niebezpieczeństwo.

Akcja strażaków wyjątkowo skomplikowana

Strażacy biorący udział w akcji przyznali, że gaszenie pożaru w tunelu na A1 było bardzo skomplikowane. Temperatura wewnątrz tunelu przekraczała tysiąc stopni Celsjusza, a dodatkowe zagrożenie stanowiły wybuchające opony.

Mimo użycia tysięcy litrów wody i sprawnej akcji gaśniczej konstrukcja tunelu została naruszona — m.in. zarwał się sufit. Inżynierowie sprawdzają stan elementów konstrukcyjnych. Tunel na A1 został zamknięty do odwołania — ruch w obie strony odbywa się jedną nitką tunelu, co powoduje spore utrudnienia w ruchu. Warto mieć to na uwadze, planując podróż autem do Chorwacji. Nie wiadomo, jak długo tunel nie będzie w pełni przejezdny.