• Na ścieżce rowerowej w Sopocie zamontowano dwa progi zwalniające
  • Mają zapewnić bezpieczeństwo dzieciom z Sopockiego Klubu Żeglarskiego, które w drodze na plażę muszą przeciąć wspomnianą ścieżkę
  • Progi są odpowiedzią na apele rodziców młodych zawodników, którzy skarżyli się, że wielokrotnie dochodziło tam do niebezpiecznych sytuacji z udziałem pędzących rowerzystów
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Nietypowa konstrukcja stanęła na drodze rowerowej, która biegnie wzdłuż pasa nadmorskiego w Sopocie. Na wysokości wejścia na plażę nr 40 pojawiły się spotykane zazwyczaj na jezdniach dla aut progi zwalniające.

Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo

Na tej trasie zazwyczaj jest spory ruch. Oczywiście największe zagęszczenie rowerzystów można obserwować w miesiącach letnich. Poza nimi korzystają z tej ścieżki osoby na rolkach czy użytkownicy hulajnóg.

Progi na drodze rowerowej dziwią niektórych mieszkańców, a według części z nich są nawet absurdem, tym bardziej, że na wysokości wejścia nr 40 znajduje się dobrze widoczny znak STOP. Okazuje się jednak, że oznakowanie nie wystarczało i często dochodziło w tym miejscu do niebezpiecznych sytuacji z udziałem dzieci. Tymczasem obok znajduje się Sopocki Klub Żeglarski. Trenujący tam żeglarze, w tym także małe dzieci, aby dostać się do morza, muszą za każdym razem pokonać przejście dla pieszych, trzymając w ręku np. sprzęt windsurfingowy, znacznie ograniczający widoczność.

Niestety, wiem z własnego doświadczenia i kilku wizyt w tamtym miejscu, że pomimo ustawionego znaku STOP, mało który rowerzysta choćby zwalnia, nie mówiąc już o zatrzymaniu się. Nawet osoba, która nie trzyma niczego w rękach, musi tam często bardzo uważać, żeby nie zostać staranowana.

Zarząd Dróg i Zieleni w Sopocie wyjaśnia nieprzekonanym, że zamontowanie progów to efekt wniosku samych mieszkańców. Rzecznik sopockiego ZDiZ, Anna Dyksińska zdaje sobie sprawę z tego, że progi to pewne utrudnienie, ale zaznacza, że wielokrotnie rowerzyści nie zwracali uwagi na znaki i traktowali tę drogę jak tor wyścigowy.

"Mieszkańcy wiedzą, że na rzeczonym odcinku trasy rowerowej występuje kolizja i uczestnicy szkółek żeglarskich, najczęściej dzieci, muszą przeciąć ścieżkę, aby z żaglami i łódkami przedostać się na plażę. Tubylcy wiedzą, turyści i goście - nie, co powoduje bardzo często, że rozpędzają się oni na tym odcinku niemiłosiernie" - przytacza słowa Dyksińskiej portal Trojmiasto.pl.

"Na prośbę i apele rodziców oraz władz SKŻ zamontowaliśmy progi bezpieczeństwa" - oznajmia przedstawicielka ZDiZ.

W celu zapewnienia większego bezpieczeństwa zarówno rowerzystom, jak i żeglarzom, poza zamontowaniem wspomnianych progów przesunięto także płot sopockiego klubu. Ma to służyć zwiększeniu widoczności dla jednych i drugich.

Źródło: trojmiasto.pl, Onet