• Do osób sprzedających różne przedmioty na Facebooku, OLX czy za pośrednictwem innych serwisów zgłaszają się fałszywi nabywcy
  • Oferują kupno przedmiotu za cenę wywoławczą
  • Na pewnym etapie transakcji okazuje się jednak, że przed otrzymaniem zapłaty trzeba coś wpłacić na wskazane konto
  • Oszustwa internetowe na dużą odległość są coraz łatwiejsze m.in. dlatego, że znika bariera językowa: elektroniczne programy do tłumaczeń działają coraz lepiej

Moim zdaniem oszust, który zaatakował mnie na Facebooku, zdradził się już w pierwszym zdaniu, niemniej nie należy mieć wątpliwości: ten schemat działa. Sprzedających cokolwiek za pośrednictwem popularnej platformy można atakować hurtowo, zajmuje to niewiele czasu i jeśli choćby jeden na dziesięciu połknie przynętę, oszuści "są zarobieni".

Gdy już stracisz pieniądze, nikt ci nie pomoże – oszust czy też grupa oszustów działa zwykle z zagranicy, zanim ktokolwiek ich ustali, znikną. Policja umorzy postępowanie z powodu niewykrycia sprawców, o ile w ogóle zdecydujesz się zgłaszać stratę.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

To od razu zwróciło moją uwagę

To częsty błąd oszustów (a może wynika z wielkiej liczby "obsługiwanych" ogłoszeń?), niemniej nie dyskwalifikujący. Pierwsze pytanie kupującego, który zareagował na ogłoszenie o sprzedaży, brzmiało: "Witam, czy przedmiot z ogłoszenia jest jeszcze dostępny i jaka jest cena?". Wydało mi się dziwne, że ktoś pyta o cenę, która jest wyraźnie podana w ogłoszeniu. Ale nic to. "Tak, aktualne". W paru słowach precyzuję ofertę i niemal od razu przychodzi odpowiedź. "OK, wezmę – pisze Elisabeth – ale chciałbym ("łbym" czy raczej "łabym"?) przyjść jutro, ale jestem teraz zajęty pracą, wyślę listonosza Chronopost do twojego domu, aby dał ci pieniądze w gotówce i odebrał przedmiot".

Chronopost... nie znam tej firmy, szybko sprawdzam w Internecie, czy coś takiego istnieje. Tak, istnieje, to duża firma, choć chyba w Polsce nie działa, w każdym razie nie słyszałem o tym. Sprawdzam profil pani Eli, który funkcjonuje na FB od 2013 r. i ma 1,4 tys. obserwujących. Profil budzi zaufanie, cała sytuacja – nie.

Niemniej pytam: "Co to jest Chronopost?". Odpowiedź przychodzi już po chwili: "Pozwól, że wyjaśnię, agent Chronopost przyjdzie do twojego domu, aby dać ci kopertę z twoimi pieniędzmi, a kiedy zweryfikujesz swoje pieniądze, przekaż im przedmiot, aby mogli wysłać go do mojego domu".

Nie mam już wątpliwości, że ktoś pisze ze skradzionego, a może pracowicie "hodowanego" przez lata profilu na FB. Transakcja akurat dotyczy roweru o sporej wartości – takich rzeczy nie oddaje się do ręki kurierowi, ot tak. Rowery można przesyłać, ale jest z tym trochę zabawy, trzeba mieć specjalny karton albo torbę, trzeba to przygotować. W ogłoszeniu wciąż pojawia się słowo "przedmiot" – a zatem jest to wklejana, przygotowana wcześniej formułka. Konwersacja jednak postępuje: "Jesteś dostępny jutro o której godzinie?"

Oszust prosi o podanie danych, ale nic specjalnego

Elisabeth prosi mnie o imię, nazwisko, adres dla kuriera, a dodatkowo o adres mejlowy. Daję przybliżony adres i "zapasowy" mejl. Czekam, aż ktoś poprosi mnie o jakieś pieniądze – była przynęta (obietnica kupna sprzętu za cenę wywoławczą), musi być i haczyk. I oto pojawia się haczyk:

"OK, koszty wysyłki to moja odpowiedzialność, ale jest koszt ubezpieczenia koperty, który musisz zapłacić, ale nie martw się o to, dodałbym to do pierwotnej sumy ok?". Jasne, że OK.

Przychodzi Chronopost do ofiary...

"Pozostań w kontakcie – radzi kupująca czy też kupujący – skontaktuję się z serwisem. Będę Cię informować, ponieważ adres e-mail służy do powiadomień, które usługa ekspresowa Chronopost wyśle ​​do Ciebie w celu uzyskania instrukcji, których należy przestrzegać". I po chwili (ależ to szybko idzie): "Sprawdź swoją skrzynkę pocztową i spam lub niechcianą pocztę na swój adres e-mail, ponieważ serwis Chronopost poinformował mnie, że wyśle Ci powiadomienie z instrukcjami do wykonania, tak?"

Przedłużam trochę zabawę, próbuję udawać Greka: "Nic nie rozumiem".

"Czy otrzymałeś e-mailem fakturę za usługę CHRONOPOST" – pyta Ela – a ja odpowiadam, że tak, tylko że jest wprawdzie jakiś link, w który należy kliknąć, ale nie ma faktury. Link rzeczywiście jest, ale nie mam odwagi, aby kliknąć. Czy kryje się pod nim przekierowanie do jakiegoś serwisu z płatnościami, czy wirus, który wyczyści mi konto, nie chcę sprawdzać.

Ogólnie rzecz biorąc to mejl nadesłany przez międzynarodową korporację z adresu "service chronopost" wygląda strasznie amatorsko. "Zrób mi zdjęcie otrzymanych e-maili!" – domaga się Ela, która(y) pewnie czuje, że ryba prawie połknęła haczyk, ale się jednak waha. Wysyłam zrzut ekranu i po chwili dostaję wyczerpujące informacje:

Faktura z "Chronopost" nie wygląda profesjonalnie Foto: Auto Świat
Faktura z "Chronopost" nie wygląda profesjonalnie

"Wyjaśniam ci sytuację, Chronopost prosi tylko o uiszczenie opłaty za ubezpieczenie kuriera, która wynosi 470,93 zł na zabezpieczenie kuriera podczas przesyłki. Dlatego stawiam ci 470,93 zł więcej od początkowej kwoty, abyś na końcu nie stracił ani grosza. Zapłaciłem już koszty wysyłki do Chronopost. Poczta została już wysłana przez Chronopost . Wszystko, co musisz zrobić, to uiścić opłaty pobierane przez Chronopost, aby je otrzymać. W przeciwnym razie pamiętaj, że jeśli anuluję wysyłkę, Chronopost nie zwróci mi już wniesionych opłat. Dziękuję za zrozumienie i proszę o informowanie mnie na bieżąco. Należy jednak pamiętać, że opłata w wysokości 470,93 zł pobierana przez Chronopost nie zostanie utracona. Więc nie musisz się martwić. Teraz muszę się martwić. Ponieważ stracę pieniądze, jeśli nie zapłacisz wymaganych opłat, 470,93 zł, które płacisz za koszty ubezpieczenia. Rozumiesz?"

Przeze mnie kupujący stracił pieniądze. Mam czuć się winny?

Trochę mi faktycznie głupio. Ktoś zapłacił za przesyłkę międzynarodową, pewnie dużo pieniędzy, a ja nie chcę zapłacić drobnej kwoty 470,93 zł, którą kupujący i tak by mi zwrócił...

Nie chcę być niegrzeczny i nie chcę całkiem płoszyć kupującego, więc wyjaśniam, że "po prostu nie podoba mi się forma tej korespondencji z Chronopost. "Tam jest tyle błędów, że nie mam zaufania. Odbierz ten rower osobiście" – piszę Eli, czy raczej osobie, która korzysta z eleganckiego profilu "Elisabeth Coppin".

W tym momencie dostaję serduszko i na tym rozmowa się urywa.

Facebook ostrzega przed oszustami

Trzeba przyznać, że ilekroć do ogłoszeniodawcy zgłasza się klient, Facebook przesyła ostrzeżenie przed oszustami. Gdy rozwiniemy link, przedstawiane są sytuacje, które wskazują na prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z próbą wyłudzenia pieniędzy czy danych. Inna rzecz, że oszuści cały czas zmieniają scenariusze, aby wymknąć się zabezpieczeniom i ostrzeżeniom.

Niezmienny mechanizm kradzieży internetowej prawie zawsze jednak jest ten sam: aby dostać to, co masz obiecane, najpierw musisz coś zapłacić.